06.02.2011r. - Praca nad elastycznością - Goldenka

Prace papierkowe uziemiły mnie do godziny 15 w biurze. Komputer, telefony, fruwające kartki które trzeba ułożyć chronologicznie w odpowiednich folderach – to nie dla mnie! Dlatego kiedy wybiła godzina 15 powiedziałam sobie dość i wyskoczyłam do stajni. Bella przygotowywała właśnie Saharę do lonżowania, następnie w planach miała trening Cinnamon, hala była więc zajęta. Zostaliśmy więc w stajni. Poszłam do boksu Goldena, koń zrobił sobie dzisiaj piaskową kąpiel więc miałam co czyścić. Wyprowadziłam go z boksu na dziedziniec i przystąpiłam do pielęgnacji. W ciągu 30-40 min uporałam się z brudaskiem. Poprosiłam Briana żeby został na chwilę z Goldenem, ja poszłam na halę. Zauważyłam, że Bella zaczyna dopiero z Saharą kłus, zaproponowałam więc, żeby zostały na połówce to spokojnie popracuje sobie z Goldenem. W drodze powrotnej zahaczyłam o siodlarnię, wzięłam kawecan i lonżę i wróciłam do konia. Podczas ubierania konia pogadałam chwilę z Brianem który oświecił mnie, że dzisiaj przywiozą nowe przeszkody. Powierzyłam tę sprawę w jego ręce a sama poszłam na halę. Zajęliśmy umówioną połówkę i rozpoczęłam trening. W ramach rozgrzewki – wyciągnie nóg w przód i w tył. Golden znał te zabawy z pracy naturalnej, bez oporów pozwalał sobie wyciągać przednie i tylne nóżki. Po kilku powtórzeniach wyjęłam z kieszeni smakołyk, teraz ćwiczenia na rozciągnięcie szyi. Koń bardzo chętnie wodził za ulubionym cukierkiem. Po kilku minutach od ostatniego ćwiczenia przeszłam do treningu na lonży, na początek poprosiłam go o stęp. Golden szedł rozluźniony ale jego ruchy były trochę flegmatyczne, dałam mu chwilę na rozkręcenie, musiałam wspomóc go również głosem aby tempo jego chodu było zadowalające. W ciągu tych paru okrążeń było sporo zatrzymań i zmian kierunków, dla urozmaicenia i sprawdzenia posłuszeństwa również. Kiedy koń był wystarczająco rozgrzany wydalam komendę zakłusowania. Wałach szarpnął głową i zakłusował, miał dobre tempo. Pochwaliłam go i powtórzyłam ćwiczenia ze stępa z zatrzymywaniem i zmianami kierunków. Zatrzymania z kłusa do stój oraz z przejściem z kłusa, przez stęp do stój. Kasztan posłusznie wykonywał moje polecenie, za każe dostawał pochwałę i to chyba one były dla niego dużą „motywacją” . Po kłusie chwila galopu, dosłownie jedno okrążenie w prawo i jedno w lewo, potem krotka przerwa w stępie. Golden wyciągnął luźniutko szyję i stępował z opuszczoną głową. Bella właśnie kończyła trening, poprosiłam ją aby znalazła mi Briana albo martina i zawołała ich na halę. Po kilku chwilach przyszedł Martin, powiedziałam co ma robić. Chłopak wedle mego życzenia poustawiał drągi, ułożył je w wachlarz. Naprowadziłam konia na ustawione cavaletti, Golden widząc je nieco się spiął, z początku było parę potknięć jednak po kilku próbach i pochwałach dobrych przejazdów – było zadowalająco. Po paru seriach w stępie dałam mu chwilę odpoczynku po czym dałam komendę „kłusem” . Wałach ruszył a ja ukierunkowałam go na przejazd przez drągi. Od pierwszego drąga miał małe trudności z podniesieniem nóg ale wzmocniłam komendę głosem, podnosił wtedy nogi wysoko, aż z przesadą. Nie chciałam go męczyć dłużej więc zwolniłam do stępa. Postępowaliśmy jakieś 5-10 minut, potem nakryłam go derką i wyszliśmy z hali. W stajni zdjęłam mu kawecan i dokładnie rozczyściłam kopyta sprawdzając dokładnie nogi, wszystko było w porządku. Odprowadziłam go do boksu i pomaszerowałam uporządkować halę.