Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stefanowa. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 14:18, 11 Mar 2011 |
|
|
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Koheilan Adjuze
Typ: Wyścigowy.
Miejsce: Tor wyścigowy
Trener(jeżdziec): Stef.
Ćwiczenia: Szybki start.
Pogoda: Chłodno, ok.10 C
Godzina rozpoczęcia treningu: 10.20
Data treningu: 11.03.2011r.
Przed treningiem::..
Godzina 9.00 - karmienie koni.
Godzina 10.00 - czyszczenie
Adjuże był czysty(o dziwo xd) więc założyłam mu lekkie ogłowie wyścigowe, siodło wyścigowe, bordowe ochraniacze z pianką i poszliśmy na tor.
Trening::..
Stępowałam około 15 minut. Potem rozgrzałam go w 10-minutowym kłusie. Trochę galopu i do boksu. Poprosiłam Marka, aby otwierał mi boks.
Przygotowałam ogiera do startu i bach! Boks się otworzył, mocna łydka, półsiad i ostro do przodu.
Koh biegł ile sił w nogach. Co jakiś czas siadałam w siodło aby popchnąć go do przodu i Adjuze pędził jak szalony. Uwielbiałam to. Ten pęd, wiatr we włosach.
Dobiegliśmy na koniec z bardzo dobrym czasem. Poklepałam go.
Ruszyłam kłusem po torze. Przejechałam pół toru kłusem i zawróciłam.
Weszłam do boksu.
-Gotowa!-krzyknęłam do Marka
3, 2, 1 - start!
Koheilan wystartował spłoszony przed siebie. W środku gdzieś obawiałam się, że go nie zatrzymam. Moje obawy rozwiały się gdy ogier zaczął pod koniec zwalniać.
Usiadłam i spróbowałam wypchnąć go do przodu, dostał palcatem. Nic.
Kłus, następnie wykonał coś podobnego do lewady, zawrócił i ruszył cwałem z powrotem.
Ledwo co udało mi się go utrzymać i zwolnić. Zaczął brykać i usiłował wyrwać się do wyjścia.
-Koheilanie Adjuze!-krzyknęłam-Uspokój się!
Dostał batem w tyłek. Ruszyłam stępem w poprawną stronę. Popędziłam go do kłusa, a potem do spokojnego galopu. Dogalopowaliśmy do końca.
-Co mu się stało?-spytał Marek
-Nie mam zielonego pojęcia. Nagle stwierdził, że on się wróci.
-Dawaj jeszcze raz.
Ponownie wjechaliśmy do boksu.
Start!
Najwyraźniej ogier stwierdził, że musi mi wynagrodzić to co było ostatnio bo zapieprzał tak, że się zdziwiłam. Gdy dojechałam usłyszałam stajennego.
-Czas masz chyba rekordowy jak na araba.
-Chyba chciał mi to wynagrodzić-powiedziałam uśmiechnięta i poklepałam ogiera.
Wyjechałam z toru. Kłusem podjechałam do stajni.
-Kasia, rozstępuj go-poleciłam jej.
Zeskoczyłam, potrzymałam jej Siwego jak wsiadała.
-Jadę z nim na stępa do lasku.
-Oki.
Po treningu::..
-I jak, grzeczny był?-spytałam gdy wróciła
-Tak, tylko raz miał ochotę wrócić do stajni.
Gdy Kaś rozbierała konia ja poszłam do domu wziąć prysznic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|