Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
17.08.2008 - Teren z Erą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Deltic Silver / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arrya
Właściciel Stajni
PostWysłany: Pon 15:03, 23 Sie 2010 Powrót do góry


Dołączył: 04 Lut 2010

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Dzisiaj miałam wybrać się w pierwszy lekki teren z Deltic. Do towarzystwa mięliśmy Erę z Sekwencją, żeby młoda nie szalała za bardzo, tak jakby była sama xP. Pogoda dopisywała, świeciło słońce i nawet nie było chmur. Aż dziwne.

Przyszłam do stajni, wstąpiłam do siodlarni i wzięłam ogłowie, napierśnik, siodło skokowe i ochraniacze skokowe. Odłożyłam to wszystko przed boks, poklepałam Pearla i odsunęłam kraty. Klacz stała odwrócona do mnie tyłem, więc cicho zagwizdałam. Odwróciła głowę i ciekawsko postawiła uszy. Pogłaskałam ją po nosku i dokładnie obejrzałam. Była o dziwo czysta, nie poszła jeszcze dzisiaj na padok, więc wzięłam tylko miękką szczotkę i ją przeczyściłam od szyi do zadu. Przetarłam jeszcze szmatką, wyczyściłam kopyta i głowę. Gotowa do ubierania.

Ogłowie poszło sprawnie, ładnie wzięła swoje wędzidło. Poklepałam ją i założyłam czaprak. Ładnie na niej „siadł”, więc założyłam siodło. Opuściłam popręg, zapięłam na luźno i znowu ją poklepałam. Przypięłam napierśnik, założyłam ochraniacze i wszystko poprawiłam. Wzięłam ją wyprowadziłam xD przed stajnię i podciągnęłam popręg. Deltic stała jak wryta, przeżuwając lekko wędzidło. Włożyłam nogę w strzemię, odbiłam się i lekko na nią wsiadłam. Poklepałam ją z siodła i chwyciłam lekko wodze. Nabrałam naprawdę delikatny kontakt i przyłożyłam delikatnie łydkę. Klacz od razu żywo zareagowała i ruszyła szybkim stępem. Poklepałam ją koło kłębu i trochę zwolniłam tempo. Dałam jej całkiem luźną wodze i dosiadem skierowałam ją w stronę otwartej bramy ze stajni; spojrzałam na zegarek. Mam 15 minut aby dojechać do miejsca w którym miałam się spotkać z Erą, więc akurat by zrobić rozgrzewkę.

Deltic cały czas się rozglądała i kręciła uszami, ale była spokojna. Nabrałam kontakt i czułam jak klacz robi delikatne ruchy szczęką, więc pozwoliłam jej iść wolnym stępem żeby mogła wszystko obejrzeć. Jechałyśmy na razie drogą koło lasu, po chwili wewnętrzną łydką dałam mocniejszy sygnał, zewnętrzną dałam lekko za popręg i rozluźniłam biodra. Skręciłyśmy w lewo, na dużą polanę. Tam klacz wyraźnie się ożywiła, ale zaczęła też uważać na mnie i się skupiać. Zatrzymałam ją i poklepałam. Znowu ruszyłyśmy wolnym stępem przed siebie, dałam jej luźną wodzę. Zrobiłyśmy woltę, zebrałam wodze, przygotowałam ją do zakłusowania. Biodrami zrobiłam ruch do przodu, dałam łydki lekko za popręgiem, otworzyłam ręce i pozwoliłam jej przejść do miękkiego, żwawego kłusa. Starałam się płynnie anglezować i mieć stały, zachęcający kontakt. Deltic cały czas przeżuwała wędzidło, już jej się zrobiło „ciastko z kremem” Wink więc szła świetnie. Cały czas czułam że była lekko spięta i zainteresowana nowym miejscem, ale mimo to pozostała spokojna.

W oddali zobaczyłam Erę; stępowała sobie z Sekwencją, która nerwowo rzucała głową. Kiedy do nich dojechaliśmy, klacz wyraźnie się uspokoiła.

-No hej. Mam nadzieję że nie musiałaś długo czekać? Wink - zapytałam się Ery, która w odpowiedzi tylko się zaśmiała.

-Jedźmy już. Zaplanowałam fajną trasę, będzie trochę galopów po ściernisku Wink dużo kłusa po lesie i może wstąpimy nad rzeczkę?

Zgodziłam się i ruszyłyśmy żwawym stępem przed siebie. Sekwencja była czasem podirytowana, a Deltic tylko jej się przyglądała. Nie próbowała na szczęście naśladować, a po chwili ruszyłyśmy przed siebie kłusem. Sekwencja jak to arabka leciała trochę do przodu, a Deltic trzymała nawet fajne tempo. Obie z Erą dałyśmy im luźne wodze, żeby mogły wyciągnąć głowy w dół. Zauważyłam, że siwa chodzi lepiej jak może się wyciągnąć, nie drobi i nie przyspiesza, a Deltic to czasami wręcz przeciwnie, zwalnia i przestaje pracować zadem. Dzisiaj jednak była bardzo do przodu, czasami się spinała jeśli cos koło nas przebiegło albo wiatr silniej zawiał. Znowu żebrałyśmy wodze na mocny kontakt, żeby zacząć cos pracować z tymi końmi. Skręciłyśmy na dużą łąkę i tam się rozdzieliłyśmy, każda robiła co chciała ze swoim koniem. Ja zajęłam się robieniem wolt, bawiłam się wędzidłem i robiłam różne ćwiczenia, żeby klacz uczyła się łagodnie wchodzić w zakręty i wkraczała pod kłodę. Jeszcze musi się dużo nauczyć ^^

Po jakimś czasie pojechałyśmy dalej przed siebie, dość szybkim kłusem. Jechałyśmy dalej w lesie, coraz bardziej słyszałyśmy szum wody. Słońce przebijało się przez korony drzew, tworząc niepowtarzalny klimat Very Happy a my co chwile plotkowałyśmy z Erą na byle jakie tematy xD. Sekwencja się już uspokoiła i chodziła fajnie, Deltic też niczego sobie. Dojechałyśmy do leśnej rzeczki i chciałyśmy wejść do niej z końmi. Obie klacze stanęły przed nią i na łydkę reagowały cofaniem, DS raz się wspięła. Zeszłyśmy z koni i wprowadziłyśmy je z ziemi. Za nami niechętnie weszły, więc je pochwaliłyśmy. Wyjęłam z kieszeni cukierka jabłkowego i podałam jej na otwartej dłoni. Schrupała z chęcią, a my wsiadłyśmy znowu na klacze. Chwile stępowałyśmy w wodzie, Deltic zaczęła nawet chłapać nogą po tafli wody, ogólnie było bardzo miło ^^ Wyszłyśmy z wody i znowu kłus, tym razem kierowałyśmy się na skoszone pola. Ujrzałyśmy je w oddali, więc dodałyśmy obie kłusa. Nagle przed nami pojawił się niewielki rów. Sekwencja postawiła uszy do przodu i jak strzała go przeskoczyła. To byłby pierwszy skok Deltic pod jeźdźcem, więc najeżdżałam kłusem, trochę ją przytrzymałam i przed samym skokiem dałam jej luz. Starałam się jej nie przeszkadzac, uniosłam się do półsiadu i miękko przeleciałyśmy nad rowem. Swobodnie wylądowała i kłusowała dalej. Pochwaliłam ją i jechałyśmy dalej. Powoli wyjeżdżałyśmy z lasu, konie stawały się coraz żywsze, bo widziały otwartą przestrzeń. Sekwencja zaczęła nerwowo parskać, a Era zaproponowała galop na tym ściernisku. Pomyślałam: co mi szkodzi! Wjechałyśmy na skoszone pole i dałam klaczy łydkę. Młoda wyciągnęła szyję do przodu i płynnie zagalopowała, Sekwencja biegła obok nas. Wszystko było fajnie, dość szybko galopowaliśmy, Młoda miała impuls. Sekwencja szarpnęła głową w dół i skuliła uszy. Era przeszła do pełnego siadu, ale było za szybko i trochę ją wyrzucało z siodła. Siwa strzeliła z zadu i przyspieszyła. Deltic na szczęście galopowała dalej, ale na wszelki wypadek trzymałam ją i pilnowałam łydkami. Arabka wystrzeliła do góry, Era została za ruchem i spadła jej na szyję.

-Trzymaj się!- krzyknęłam, a Era próbowała się znowu wcisnąć w siodło.
W tym momencie moja Młoda tez strzeliła z zadu, ale pacnęłam ją palcatem i posłałam do przodu. Galopowaliśmy niestety bardzo szybko, i oba konie nie chciały zwolnic. Era dramatycznie trzymała się szyi, mając nadzieję że Sekwencja zwolni, ale ona zaczęła znowu strzelać barany. Dziewczyna zsunęła się jeszcze niżej, była głową prawie na ganaszach, i w tym momencie arabka tak gwałtownie machnęła głową że Era się puściła i grzmotnęła w ziemię. Zwolniłam Deltic, która niechętnie stawała widząc siwą galopującą wesoło po ściernisku. Zdążyłam usłyszeć tylko jak siedząca na ziemi dziewczyna wrzeszczy do mnie „Łap ją!!”, więc obróciłam DS i pognaliśmy za klaczą. Dałam jej prawie luźną wodzę, żeby nadążyła za szybką Sekwencją. Kiedy już byliśmy koło niej, zaczęłam bezmyślnie wołać „prrrrr!!!”, i o dziwo! obie klacze zwolniły. Pomijając to ze Deltic też zwolniła bez mojej komendy, ale to już szczegół Razz Wychyliłam się z siodła i złapałam wodze arabki. Zwolniłyśmy do kłusa, potem do stępa. Obróciłam się i zobaczyłam Erę, która dalej siedzi na ziemi, ale jest o wieeeeele dalej, niż się spodziewałam… duży kawałek przegalopowałyśmy ^^’

Wróciłam z klaczami kłusem, trzymając wodze Deltic w jednej ręce, a w drugiej wodze siwej. Już z oddali słyszałam jęk Ery, więc z obawami do niej podjechałam.

-Żyjesz?

-Chyba nie.

Spojrzałam na nią dziwnie.

-Możesz wstać? Jeśli tak to jedziemy. – powiedziałam, a dziewczyna powoli wstała i wsiadła na swojego rozbrykanego wierzchowca. – Chociaż wiesz co? Daj mi ją, pogalopuje na niej, żeby nie myślała że każdy galop kończy się pozbyciem jeźdźca Wink

Era z chęcią się zgodziła i potrzymała na chwile Deltic. Ja wsiadłam na siwą i zaczęłam stepować. Hmm, trochę chudsza od Młodej, ale jest pewnie trochę wygodniejsza. Zobaczymy.

Dałam jej mocną łydkę i zagalopowałyśmy. Na początek strzał z zadu i puk palcatem. Jechałam cały czas w pełnym, głęboko siedząc w siodle. Siwa próbowała dużo sztuczek, od wyciągania wodzy do baranów, ale za każdym razem dostawała puknięcie palcatem. Poczułam że zaczyna przyśpieszać, więc nakierowałam ją na ciasną woltę. Klacz przeszła do kłusa, ale od razu dostała mocną łydkę i z powrotem galop. Przegalopowałam spokojnie kilka kółek i już miałam skończyć, ale arabka chyba nie miała ochoty na to, bo zafundowała mi jeszcze serię baranów. Jeszcze bardziej ją pogoniłam, bawiłam się wędzidłem i pracowałam łydkami, zachęcając ją do podstawienia się. Co chwilę kuliła uszy i dawała z zadu, więc jechałam jeszcze jakieś 10 minut galopem, przerywanym seriami baranków. Dostała jeden raz mocniej palcatem i… uspokoiła się. Opuściła głowę i chyba zrezygnowała z wybryków. Chyba już się mocno zmęczyła, że tak fajnie chodziła. Jeszcze jedno szybkie kółko i przejście do kłusa. Tutaj się ganaszowała i ładnie podstawiła, była trochę mokra. Zatrzymałam ją, zeszłam i wsiadłam na Deltic. Zupełna zmiana, jak ten mój koń fajnie chodzi! Era weszła na siwą i stępem ruszyłyśmy powrotem do lasu. Sekwencja oddychała głośno, ale przynajmniej była spokojna, i poddana jeźdźcowi. Jeszcze trochę pokłusowaliśmy, konie były bardzo spokojne, Deltic ładnie równo szła, czułam jeszcze że ma energię, ale nie wykorzystywała jej bez pozwolenia. W kłusie poluźniłam jej wodze i długo ją klepałam. Na naszej drodze znów stanął rów, więc znowu go ładnie przeskoczyłyśmy. Kiedy byliśmy już blisko miejsca spotkania zwolniłyśmy do stępa, pożegnałyśmy się i każda pojechała w swoją stronę. Ja dałam DS caaaałkiem luźne wodze, wiozłam tyłek na pasażera x^x i dojechałyśmy do stajni. Tam zdjęłam z niej cały sprzęt i spłukałam ją wodą. Klacz stała jak wryta, kiedy ja lałam na nią z węża, miała opuszczoną głowę i wyraźnie jej się podobało Wink Potem zaprowadziłam ją na pastwisko, bez kantara szła za mną jak piesek xD Pogłaskałam ją i wpuściłam na padok. Od razu pobiegła i się wytarzała w piasku. Milutko ^^’

Jeszcze tylko wstąpiłam do stajni odnieść sprzęt i wypuścić też Pearla na padok z Deltic. Ogierek szedł spokojnie, ale jak tylko go spuściłam z uwiązu to ruszył z kopyta bawi się z klaczą ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> ARCHIWUM / Deltic Silver / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare