Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiaczek Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 19:36, 02 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 10 Lut 2010
Posty: 77 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Sugar’s Pride
Jeździec: Skrzydlata
Do czego: lonża
Miejsce: hala
Przyszła do stajni, aby zapoznać się z nowym, przyszłym wyścigowcem, w jej stajni.
Dwulatek był wyraźnie zaniepokojony brakiem właścicielki i widokiem nowych koni, ale chętnie wziął cukierka z ręki Skrzydlatej i schrupał go z cichym trzaskiem. Dziewczyna obejrzała ogiera, który dumnie stał w boksie. Był naprawdę ładny, a jego ciekawe odmiany dodawały mu uroku.
Dziewczyna poszła po jego lonżę, ogłowie i owijki w skrzynce ze szczotkami. Wszystko położyła koło boksu, a do środka weszła spokojnie z uwiązem w ręku.
Cukierek, kiedy tylko zobaczył, że ktoś pojawia się w boksie skulił uszy i odwrócił się zadem do drzwi. Gdy tylko próbowała się do niego zbliżyć zaczynał podnosić kopyta i szczerzyć zęby zarzucając łbem.
Dziewczyna cierpliwie czekała na normalne reakcje. Po pewnym czasie ogier przestał próbować ją kopnąć i z pyskiem schowanym wewnątrz żłobu stał i nasłuchiwał.
Dziewczyna wyjęła ostrożnie marchewkę z kieszeni i przełamała ją z głośnym trzaskiem. Sugar postawił uszy i szybko obrócił głowę. Kiedy zobaczył smakołyk zmienił momentalnie nastawienie i obrócił się do Skrzydlatej przodem. W tym momencie dziewczyna złapała go za kantar i poczęstowała marchwią. Ogierek zjadł i już próbował ją chapnąć zębiskami, lecz ta miała rękę tak, że nie mógł sięgnąć.
Przypięła mu do kantara jeden uwiąz i wyprowadziła utrzymując go na sztywnej ręce. Nie mógł jej ugryźć, a i z kopaniem miał problem.
Przywiązała go do dwóch linek między boksami. Były stosunkowo krótkie i koń nie mógł za bardzo obracać łbem. W ten oto sposób pozbawiła go gryzienia, a co do kopania – po prostu uważała na tylne kopyta.
Gdy wyczyściła niesfornego ogierka założyła mu wędzidło na kantarku. Miała jedno pożyczone od znajomej – takie, które można było przymocować do kantaru i koń normalnie chodził jak na ogłowiu. Delikatnie wsunęła palec wskazujący w kącik ust konia i sprawnym ruchem umieściła metal w pyszczku Sugara. Ogierek nie co się zdziwił, zaczął otwierać i zamykać pysk gryząc przy okazji wędzidło, dopóki dziewczyna nie przymocowała go z drugiej strony.
Po tym, jak skończyła, przypięła konikowi lonżę do kantarka i wyprowadziła na halę.
Oczywiście Sugar się ogierzył, kiedy poczuł Candy, Shee i Natural, przy czym wyrywał do przodu wspaniałym kłusem i rżał donośnie, po czym odpowiadały mu klaczki.
W końcu dotarli na halę, gdzie Pride nie co się uspokoił i poszedł stępem. Na początek po kilka kółek w tym chodzie i sprawdzian umiejętności zatrzymywania. Robił to nie chętnie, ale nie było to niemożliwe.
Potem przejście do kłusa. Koń ruszał bardzo energicznie i pokazywał klasę odbijając się z gracją od podłoża. Nie haczył o nie kopytami, więc nie wzburzał kurzu. Wyglądał ślicznie.
W pewnym momencie coś mu odbiło, zarżał, wyskoczył w górę, wylądował i bryknął kilka razy ruszając pełnym galopem. Zaraz po tym pociągnął Skrzydlatą w stronę wrót, którymi weszliśmy, zatrzymał się, wciągnął głośno powietrze, zarżał i zadębował. Gdy już skończył wygiął szyję i nasłuchiwał.
O nie. Tego już za wiele. Podeszła do niego ostrożnie i odpięła mu lonżę. Z rogu hali wzięła palcat i niczego niespodziewającego się konia strzeliła lekko, lecz z zaskoczenia w zad. Sugar wyskoczył jak oparzony i zagalopował. Dziewczyna pogoniła go, a ten ruszył galopem.
Ogier był skory do galopu, lecz za każdym razem, jak był w zasięgu bata był poganiany. Po pewnym czasie zaczął kombinować – zatrzymywał się w odległych od Skrzydlatej rogach i rżał. Wtedy ona podchodziła kilka kroków i ogier znowu podrywał się do biegu.
Trwało to długo. Sugar zaczął się obficie pocić jak na folbluta. Niestety dla niego ciągle miał nadmiary energii i sam z własnej woli galopował, a kiedy zwalniał pomagała mu wyzwolić ją dziewczyna i bat.
Sugar w końcu skapitulował. Uznał, że nie ma już siły. Faktem jest, że pot się na nim aż spienił, ale przynajmniej podszedł do wrót stępem i stanął nie reagując już na nic.
Dziewczyna złapała go i przypięła lonżę. W spokojnym tempie go rozkłusowała. Sugar już nie unosił się tak dumnie nad ziemią, nie co powłóczył nogami.
Po tym rozstępowała go do suchości. To również trochę trwało, ale warto było. Z Pride zrobił się potulny konik. Grzecznie wrócił do boksu, tam go wyczyściła po raz kolejny, aby rozczesać zaklejki, sprawdziła nogi, które jak to u młodego konia były ok. i zostawiła go tym razem nie dając cukierka, żeby wiedział, że nie jest grzeczny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|