Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
naut Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 16:06, 06 Kwi 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Kwi 2011
Posty: 213 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Trener: Sara
Koń: Pearl Harbour
Data: 23.03.2008
Czas trwania: jakieś 30 min
Miejsce: plac przed stajnią
Pogoda: lekki wiatr, pochmurno, +9st. C
Nadszedł czas na sprawdzenie umiejętności Pearl'a. Źrebol był w stajni sam, specjalnie go rano nie wypuściłam na pastwisko. O 10.00 weszłam do stajni i zobaczyłam obrażonego ogierka stojącego w kącie boksu. Zawołałam go łagodnie, ale nie zareagował. No w sumie nic dziwnego, po tym cyrku co odstawił godzinę temu, wciąż mógł być zły. Westchnęłam i oparłam się o ścianę boksu.
-Pearl... Pearl'uś... Wiem, że mnie słyszysz. Chodź, mam jałbko dla ciebie.
Włożyłam rękę między deski i zacmokałam. Odwrócił powoli głowę, łypnął na mnie niezbyt przyjaźnie, ale po chwili podszedł i porwał owoc. Poklepałam go po szyi.
-No i widzisz, chyba nie jestem taka straszna, co?
Weszłam do boksu, cały czas głaskając go uspokajająco. Poczekałam trochę, aż się uspokoi i stanie spokojnie, a wtedy otworzyłam drzwi boksu na oścież i zachęciłam go do wyjścia. Źrebak stulił uszy, wypadł z boksu jak burza, wierzgnął na pożegnanie i zniknął za drzwiami. Z lekkim uśmiechem zamknęłam boks i niespiesznie wyszłam za nim.
Pearl kłusował niespokojnie wzdłuż ogrodzenia pastwiska. Zarżał i zatrzymał się. Stojący niedaleko Sunny podniósł głowę, leniwie przeżuwając trawę. Źrebak zaczął niespokojnie biegać koło płotu. Sunny podrzucił głową i zakłusował, lekko przebiegając obok Pearla. Podeszłam do nich, wyciągając z kieszeni kawałek płótna. Pogłaskałam źrebaka po grzbiecie i dałam mu jeszcze jedno jabłko. Wtedy Pearl spojrzał na mnie nieco przychylniej, ale wciąż miał wzrok mówiący "co ty knujesz?" Owinęłam powoli płótno wokół jego szyi. Nie zareagował, więc spróbowałam lekko popchnąć jego zad, jednocześnie ciągnąc za szmatkę. Zrobił dwa kroki. Nie wydawał się być przestraszony ani zdziwiony, dalej szukał w mojej kieszeni innych jabłek. Poprowadziłam go jeszcze kilka kroków do przodu, aż on zainteresował się tym, co robi. Podniósł wysoko głowę, rozglądał się bystro wokół. Delikatnie, ale stanowczo prowadziłam go dalej po prostej. Nie stawiał oporu, ale po paru minutach zaczął się niecierpliwić i kłusować co chwila. Zatoczyłam z nim małe koło i zmieniłam kierunek. Najwyraźniej był przyzwyczajony do takiego sposobu prowadzenia, całe szczęście. Brak mu tylko cierpliwości. Chodziłam z nim dobre 10 minut, robiąc od czasu do czasu koła, serpentyny i wolty. Szedł ładnie, ale wciąż
był niespokojny.
Wyraźnie mi pokazywał, że chce biegać, biegać i biegać. Próbowałam go zainteresować tą wątpliwą pracą, ze średnim skutkiem. Wreszcie zatrzymałam się. Dreptał, kłusował w
miejscu, ale w gruncie rzeczy nie próbował się wyrwać. Stałam z nim jakieś 5 min, głaskając go po kłębie i szyi, aż wreszcie zrozumiał, że nie ma wyboru - najlepiej będzie się uspokoić. Wtedy dopiero z nim ruszyłam. Czas jakiś szedł spokojnie, aż znów zaczął się kręcić. Wtedy ponownie się zatrzymałam. Denerował się jeszcze bardziej. Ruszyłam znów dopiero, gdy stanął spokojnie. I tak jakieś 10 razy. Na koniec chodził już zupełnie grzecznie. Poklepałam go po szyi i ściągnęłam z niej szmatkę. Stał dalej w miejscu, obserwując mnie z ciekawością, ale i spokojem. Postałam z nim chwilę, przeczesując palcami jego krótką grzywę, po czym zaczęłam iść w stronę drzwi na pastwisko. Odwróciłam się po paru krokach - Pearl wciąż stał w miejscu.
-No chodź, głuptasie!
Cmoknęłam i źrebak zerwał się galopem. Podbiegł do barierki, znów rżąc niecierpliwie. Otworzyłam drzwi i odsunęłam się szybko, gdy w dzikim galopie minął mnie ten mały wariat. Rżąc, pocwałował do Sunny'ego, który odpowiedział mu leniwie. Patrzyłam chwilę, jak źrebak bryka i próbuje zachęcić kolegę do zabawy, ale dał spokój, gdy zajęty jedzeniem koń fuknął na niego gniewnie. Pearl odbiegł, samemu brykając jeszcze chwilę, po czym zadyszany rzucił się na młodą trawę, która zaledwie zdążyła podnieść swoje bladozielone listki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|