Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rustler Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 22:52, 09 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzisiaj nowa misja - dresaż w siodle western. Wesoło będzie. Przyszłam do stajni i zaskoczył mnie brak mojego konia. Z ciężkim westchnieniem zabrałam uwiąz z siodlarni i poszłam na padoki. Approvn w najlepsze bawił się z Ruthless'em. Chwilowo wisiał mu na kawałku grzywy przy kłębie. Krzywdy sobie nie zrobią, ale Rustler, jak każdy przewrażliwiony właściciel konia musi narobić rabanu. Tak więc rzuciłam się do ogrodzenia, jednym skokiem przesadziłam ogrodzenie wrzeszcząc na samce i ostatecznie lądując twarzą na ziemi. Źle obliczyłam sobie foule do przeszkody i ryba. Wstałam, otrzepałam spodnie po czym zobaczyłam, że konie stoją naprzeciw mnie z dziwnymi minami.
- Wam wszystko wolno, a jak ja się tarzam to duże oczy?! - wyjaśniłam kopytnym i korzystając z okazji złapałam Bloo za kantar oraz ostatecznie dopięłam uwiąz. Przywiązałam Rudego przed stajnią i zabrałam się za czyszczenie. Najpierw zdrapałam małe zaklejki iglakiem (lato! zero błota!), potem trochę przygładziłam sierść miękką szczotką. Wyczyściłam cztery kopyta, nogi owinęłam zielonymi owijkami, na grzbiet poszedł zielony duży czaprak, siodło westernowe. Tylny popręg odpięłam, a przedni zapięłam na pierwszą dziurkę. Kantar zamieniłam na ogłowie west z munszukiem i wyszłam z Approvnem na maneż. Podciągnęłam popręg i wsiadłam.
Wygodnie usadowiłam się w siodle i spokojnie stępowaliśmy sobie dowolnym torem ruchu - około 10 minut. Między czasie podciągnęłam popręg na czwartą dziurkę i pozwoliłam sobie zupełnie odpłynąć. Dzisiaj poćwiczymy program L-2. Zupełnie inaczej - bo w siodle westernowym. Tak też można ;p
Zaczęliśmy od rozgrzewki w stępie i w jogu - wolty, serpentyny, ósemki, zmiany kierunku - zajęła nam nieco ponad dziesięć minut. Potem przeszliśmy do kłusa. Tutaj potrwało to nieco dłużej. Do ćwiczeń wykonywanych w stępie dodałam przejścia do lope, lotne zmiany nogi w tym wolnym galopie, serpentyny. Powracając do kłusa zajęłam się wyciągnięciami i skróceniami od dosiadu, chociaż Rudy zaczynał reagować na krótsze wodze skróceniem kroku. Kilka wolt i jesteśmy gotowi do galopu. Po dwa koła na stronę, kilka wolt. W kłusie a la żucie z ręki. Zdecydowałam, że jesteśmy gotowi do przejazdu programu.
Z siodła otworzyłam bramkę i udaliśmy się na czworobok. Okrążyliśmy go dynamicznym stępem, w czasie którego porządnie poskładałam Approvna. Byliśmy gotowi do rozpoczęcia. [link widoczny dla zalogowanych]
Jeszcze na prostej ścianie zakłusowaliśmy, tak by mieć przy A konia wyprostowanego. Bloo czuł moje podekscytowanie więc stwierdził, że to pewnie zawody (pierwszy raz trening na czworoboku w Deandrei, a kiedyś byliśmy już tutaj na zawodach dresażowych). Podgoniłam go dosiadem. W X standardowo zatrzymałam Rudego, ukłoniłam się i dałam mocne łydki do kłusa. Na początku trochę zgadywał bo ruszył jakby jogiem, ale szybko przeskoczył w kłus. Zmiana kierunku poprzez CBE i w A do stępa. Pilnowałam by nie przechodził przypadkiem do jogu, ale tym razem Kasztan wczuł się w rolę i nawet obniżył zad. W F lekko popuściłam wodze i dodałam łydkami by nieco wyciągnął szyję. Ten program nie robił na nim zbyt dużego wrażenia więc spokojnie wykonywał wszystkie ćwiczenia. W M znowu delikatnie skróciłam wodze i łydką aktywizowałam zadek, by w C dać mu ostateczną komendę do zakłusowania. Lekko się ociągał i kilka razy zaszurał nogami po ziemi, ale w końcu ruszył ładnym kłusikiem. Od E półwolty i trochę poprawienie tempa. Delikatnie wygięłam go do środka by przed B dać mu komendę do galopu z lewej nogi. Wolta w galopie niezbyt nam się udała bo mieliśmy za szybkie tempo. Na wyjściu jednak się ono ustabilizowało. Następnie przejście do kłusa. Pilnowałam rytmu i impulsu do pójścia na przód, żeby nie było tego wrażenia szybkiego a potem leniwego kłus,a jak to po galopie. Następnie lewitacja pomiędzy E i B by ostatecznie w E trzasnąć półwolty. Kilka sygnałów wystarczyło by Kasztan ładnie wszedł na wędzidło. Ponowny galop i od razu wolta. Tym razem byłam przygotowana więc przytrzymałam Rudego i weszliśmy na wolę dobrym tempem. Dobrze wygięłam go i pilnowałam zadu wewnątrz. Po wolcie do kłusa i ponownie rytm, dynamika tego chodu. Wjazd na linię środkową, zatrzymanie, ukłon i wyjazd.
Poklepałam go po obu stronach szyi i ponownie wjechaliśmy na czworobok. Chwilkę postępowaliśmy dobrze wyjeżdżając narożniki. Na prostej chwilę ćwiczyliśmy przejścia stęp - kłus. Potem w narożnikach przypomniałam mu przejścia do wolnego, acz dynamicznego galopu. Następnie zabrałam się za zatrzymania z kłusa. Na koniec spróbowaliśmy zebrań. Kilka kółek kłusem roboczym i do stępa. Wróciliśmy na maneż i swobodnie postępowaliśmy 10 minut i do stajni.
Rozsiodłałam Grubego po czym oczyściłam. Nogi zlałam wodą, dałam jabłko i odstawiłam do boksu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rustler dnia Pią 17:51, 27 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|