Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rustler Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 15:57, 15 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Approvn The Blues
Jeździec: Rustler
Do czego: ujeżdżenie
Miejsce: hala
Dzyn, dzyn, dzyn!
-Cholera! Gdzie jest ten telefon!
Dzyn, dzyn, dzyn.
Wreszcie dorwałam urządzenie wpędzające mnie w histerię. Na pulpiciewyświetlało się nastawione przeze mnie przypomnienie. „Zbliżają sięzawody ujeżdżeniowe”. No tak, świetnie. A ja będę musiała wystartować wnich na koniu prosto wyrwanym z westernu.
Po za tym, że miałam jakże idealny humor to śniadanie właśnie sięprzypaliło, stajnia była nie posprzątana, zostałam na ranczu całkiemsama, konie lały się na pastwisku i na dodatek rozpadał się deszcz.Nice. Zdjęłam „jajecznicę” z gazu i poszłam zabrać ogiery z pastwiska.
-Do ciężkiej cholery! Odessij się wreszcie od tego Magica! – wydarłamsię gdy Approvn wisiał na drugim ogierze trzymając się go tylko zębami.Może go nie zamorduje. Pobiegałam za nimi jeszcze tylko pół godziny gdymiałam dwa ogiery w kantarach i na uwiązach. Pomijając fakt, że byliśmycali mokrzy to nic mnie bardziej nie cieszyło. Zamknęłam je w boksach ipodreptałam do paszarni. Wzięłam do ręki dwa plany żywienia napisaneprzez Daily i nałożyłam jedzenie do wiader. Znowu wróciłam do stajni ipostawiłam wiadra w boksach ogierów. Nawet na żłoby nas nie stać. Napoidła zresztą też. Wymieniłam więc wodę w wiadrach i odłożyłam je namiejsce. Poszłam do domu i dokończyłam jedzenie. Naciągnęłam bryczesy iposzłam do stajni. Uwiązałam Bloo i Dansia na korytarzu, tak by niemogły siebie nawzajem zaczepiać. Szybko poszło przy czyszczeniu dwóchboksów. Rozdałam siano do boksów, wymieniłam wodę, umyłam wiadra wktórych dzisiaj jadły i wprowadziłam obydwa do boksów.
-Przydał by się trening no nie? – zapytałam.
Przynajmniej do koni sobie pogadam. Miałam ochotę wziąć Bloo i poganiaćgo na lonży z wypinaczami na ciepłym, zadaszonym round-penie ale nie,trening drenażowy do L-ki na hali. Żeby to jeszcze piruety umiałozrobić ale nie. Wydaje mi się, że koń taki spokojny i posłuszny jakApprovn bez problemu przyjmie nowe siodło, ogłowie i inny, nowy dosiad.No i będzie musiał zaakceptować to iż będę wymagać od niego bardziejprecyzyjnych ruchów. Poradzi sobie, mądry koń. Całego wyczyściłam goszczotkami, potem usunęłam z kopyt wszystkie brudy. Założyłam muogłowie angielskie z wpiętą podwójnie łamaną oliwką. Wyjęłam z niegonachrapnik bo nie lubię tych wszystkich mordo-krępów. Dopasowałam toogłowie na nim i poszłam po siodło. Wsadziłam pod nową ujeżdżeniówkęczaprak i przyniosłam wszystko do boksu. Usadowiłam siodło na grzbieciei zapięłam popręgiem. Nogi owinęłam owijkami i był gotowy. Założyłam nagłowę toczek a do kółka od wędzidła przypięłam lonżę. Wzięłam bat dolonżowania i wypinacze. Poszłam z Approvnem na halę. Przelonżowałam gostępem, kłusem i galopem, by stracił nadmiar energii. Potem zapięłam muluźno wypinacze i oprowadziłam po hali. Zaczął żuć wędzidło czego niktgo nie uczył w westernie. Będzie fajnie skoro tak szybko łapie.Pogoniłam go na koło i lonżowałam go jeszcze 10 minut na każdą stronęna ciaśniej zapiętych wypinaczach. Gdy zaczął opierać się na wędzidlezawołałam go do siebie i uwolniłam go z wypinaczy i lonży. Podciągnęłampopręg, opuściłam strzemiona i wsiadłam. Prowadziłam go energicznymstępem dookoła hali na lekkim kontakcie. Zewnętrzną wodzeprzytrzymywałam mocniej. Kilka wolt i Bloo był cały obśliniony.Poklepałam go, zasłużył sobie. Jeszcze koło wężyka i kłus. Szedł równoz łbem przy ziemi, żując wędzidło. Dałam mu na chwilę luźne wodze ipozwoliłam maksymalnie wyciągać łeb. W głowie powstał mi plan.Szkolenie do każdej klasy będzie polegało na treningu wprowadzającym,potem będą treningi do każdych zawodów dopóki koń nie zajmie miejsca napodium, a gdy wreszcie to się stanie podsumujemy to krótką rozgrzewką iwykonaniem któregoś z programów. Niedługo skończyłam myślenie bez sensui pogoniłam Approvn’a dosiadem. Postawił uszy i przyśpieszył.Przyblokowałam zewnętrzną wodzę, wewnętrzną zostawiając dalej wiszącą izaczęłam pół wolty od dosiadu, jednak musiałam pomóc mu łydką by trafiłna miejsce. Do ściany dojechaliśmy już poprawnie wygięci. Pod ścianąprzejście do stępa, znowu wężyk. Potem przyblokowałam zewnętrzną wodze,przypilnowałam zadu i troszkę go pogoniłam korygując ustawieniewewnętrznego przedramienia. Ogierek trochę się pogubił i zrobiłbyłopatkę do wewnątrz gdyby nie to iż zdążył się potknąć. No nic tego dotej klasy nam nie potrzeba więc nie będę go męczyć. W rogu kłus, nanastępnym wprowadziłam go w galop. Mocno wypchnęłam do tyłu zewnętrznąłydkę by wyraźnie zaznaczyć mu, że od teraz galopujemy na konkretnąnogę. Zrobiliśmy trzy kółka spokojnym tempem, potem trochę gopodebrałam i wolta na 20m. Następnie powtórzyliśmy wszystko w drugąstronę. Do kłusa, do stępa, stój. Trzy kroki cofania i ruszyć stępem.Znowu zatrzymanie i stęp. Poklepałam go i dałam wodze na całą długość.Stępowaliśmy ok. 10 minut. Zsiadłam, popuściłam popręg, podciągnęłamstrzemiona i zaprowadziłam Bloo do stajni. Tam rozsiodłałam go izaniosłam sprzęt na miejsce. Następnie wyczyściłam całego twardąszczotką i wyczyściłam kopyta przy okazji zdejmując ochraniacze. Dałammu dużą kostkę cukru a do żłobu wrzuciłam 2 marchewki. Zamknęłamstajnie i poszłam do domu.
Wnioski: Bloo jest idealnie przygotowany do startu w dresażu klasyL. Ładnie opiera się na wędzidle przy czym nie szuka na nim swojejrównowagi. Wydaje mi się że niedługo będzie w stanie wykonać poprawnezebranie oraz łopatką do wewnątrz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|