Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rustler Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 16:02, 15 Lip 2010 |
|
|
Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 140 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Koń: Approvn The Blues
Jeździec: Rustler
Do czego: ujeżdżenie
Miejsce: czworobok
Standartowo dokładnie wyczyściłam araba, co było proste bo noc spędził w derce.
- Dzisiaj lekki trening - poklepałam kasztanka.
Założyłam mu siodło ujeżdżeniowe i jak zwykle ubrałam go w zielonykomplet - czaprak, owijki, foterko i nauszniki. Wyglądał ślicznie. Postrzyżeniu sierść mu sciemniała, więc wszystko idealnie pasowało.Wyprowadziłam go ze stajni i wsiadłam po schodkach. Dosiademskierowałam go w stronę czworoboku. Nie będę rozpisywać się orozgrzewce. Powiem tylko, że po niej Approvn był chętny do współpracy,rozgrzany ale nie zmęczony. Okrążał maneż z podstawionym zadem izganaszowanym pyskiem, strzygąc uszami w oczekiwaniu na polecenia.Zawołałam Daniela, który rozłożył nam drągi na kłusa. Naprowadziłam gona wprost, siadłam w siodło i oddałam trochę wodze. Approvn trochę sięzdziwił bo zawsze podnosiłam się do półsiadu. Mimo wszystko mocniejzgiął szyję i zaczął żuć wędzidło. Poprosiłam Daniela by trochęrozsunął drągi. Zatrzymałam Approvna, chwilę poczekałam i cofamy.Uwielbiam jego cofanie, mam wrażenie, że zad wsuwa się pod konia.Okrążyłam padok kłusem. Przerabiałam wodzami by skrócić krok. Szybkoposzło - wystarczy żeby porządnie się podstawił to od razu zbiera chódale z wyciąganiem nie ma tak dobrze. Daniel zabrał się za ustawianiedrągów w odległościach mniejszych niż na normalnego kłusa. Ja w tymczasie okrążyłam maneż i pozbierałam kłusa. Z tym jest łatwiej bowystarczy, że mocno się podstawi to od razu zbiera chód. Z wyciąganiemnie ma tak dobrze. Najazd na drągi w dłuższych odległościach. Arabstracił rytm i puknął ostatni z drągów. Mocno go pozbierałam wodze ipół wolty. Najazd z drugiej strony. Przed cavalettkami pogoniłam go ioddałam lekko wodze by nie wytrącić go z rytmu. Udało się! Obniżył iwyciągnął szyje. Poczułam jak jego krok staje się bardziej posuwisty.Poklepałam go i dodatkowo nagrodziłam chwilą stępa na długich wodzach.Daniel rozsunął drągi jeszcze bardziej. Powoli pozbierałam wodze razemz koniem i kłusik dookoła. Siadłam w siodle i nagoniłam go na wędzidło.Językiem zaczął przekręcać łącznik wędzidła. Grunt to dobrać sprzęt dokonia Wink Trochę się zdenerwował gdy zaczęłam namawiać go do skrócenia kroku. Przytrzymałam wodze i najazd na drągi. Teraz było ładnie.
- Dobry konik - poklepałam go.
Koniec z zebranymi chodami. Znowu wracamy do rozciągania. Najazdna drągi. Oddałam wodze i pogoniłam. Jeszcze wyszło trochę koślawo alejuż było lepiej. Do stępa i teraz spróbowałam w stępie. Wyszłozdecydowanie lepiej.
- Daniel! Mogłbyś ustawić na wyciągnięty galop? Dzięki! - krzyknęłam.
Zagalopowałam i przejechałam kółko. Wolta i na wyjściu trochę gopogoniłam. Dałam mu luźniej wodze a ogier wyciągnął szyję by być nakontakcie. "Świetnie" pomyślałam. Bez drągów wyciągnął krok. Najechałamna drągi i siadłam. Approvn załapał o co mi chodzi i porządniedostosował się by odbijał się idealnie na środku odległości. Jeszczeraz kłusem przeszliśmy przez drągi na galop. Nie wyszło idealnie bojednak nie potrafi jeszcze wyciągnąć się tak maksymalnie. Pochwaliam goi puściłam mu wodze do sprzączki. Po 10 minutach był już wystarczającozrelaksowany. Zsiadłam i podciągnęłam strzemiona. Puściłam mu popręg izaprowadziłam pod stajnię. W boksie zdjęłam mu sprzęt i od razuwsadziłam czaprak, owijki i nauszniki do pralki. Odwiesiłam siodło iogłowie na haki. Poszłam do ogiera. Wyczyściłam go razem z kopytami inałożyłam mu cienką derką. Nagrodziłam wysiłki jabłkiem i zamknęłam gow boksie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|