Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Destiny Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 13:38, 08 Maj 2011 |
|
|
Dołączył: 02 Kwi 2011
Posty: 72 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Jadąc do stajni długo się zastanawiałam. Przejść do L czy nie? Wspominałam te cudne skoki Destiny. Byłam pewna, że jest już na to gotowa, ale zdecydowałam się zrobić jeszcze jedną LL-kę. Weszłam do budynku i stanęłam przed boksem siwki. Drzwi znowu były otwarte. Cwaniara je sobie otwiera i idzie na spacer. Zabrałam uwiąz i wyszłam na dwór. Rozejrzałam się dookoła. Ruszyłam szybkim krokiem na pastwisko. Strzał w dziesiątkę. Arabka stała sobie przy płocie i pożerała trawę. Z drugiej strony stały konie mające boksy obok niej. Podeszłam do kobyłki i przypięłam uwiąz. Zaprowadziłam ją spowrotem do stajni. Przywiązała i poszłam do siodlarni. Ze sobą wzięłam zestaw do pielęgnacji i jej rząd. Wróciłam do niej i zaczęłam ją czyścić. Kiedy cała lśniła czystością zaczęłam szykować ją do treningu. Niezbyt chętnie wzięła wędzidło, traktowała je jak jakąś karę. Grzecznie czekała kiedy zapinałam wszystko w ogłowiu. Gdy na jej grzbiecie pojawiło się siodło, co chwila podniosła którąś z nóg. Bardzo się niecierpliwiła. Co chwila szturchała mnie łbem. Zapięłam popręg i ustawiłam sobie strzemiona. Chwyciłam wodzę i wyprowadziłam ją na dwór. Świeciło słońce. Piękna pogoda na jazdę. Poprowadziłam ją na parkur. Czekała tam już na nas Cochise. Miała zmieniać przeszkody, przestawiać drążki i podnosić gdybyśmy coś zrzuciły. Wsiadłam na siwą i dałam jej delikatną łydkę. Stępem wjechałyśmy na plac. Destiny cały czas patrzyła na przeszkody. Spacerowałyśmy tak sobie między nimi. Wreszcie podeszła dziewczyna i zaczęła je zniżać. Klacz podniosła uszy i zarżała na powitanie. Zrobiła takie słodkie oczka, że moja przyjaciółka chcąc nie chcąc musiała ją pogłaskać. Skręciłam siwą i zrobiłyśmy kilka okrążeń i slalomów między przeszkodami. Po kilku minutach spaceru delikatną łydką zachęciłam ją do kłusa. Natychmiast wykonała moje polecenie. Podniosła uszy do góry i kłusując spoglądała tęsknym wzrokiem na przeszkody. Na początek naprowadziłam na drążki. Pokonała jej świetnie, wysoko podnosiła nogi. Zaraz za nimi znajdował się mały krzyżak. Wybiła się trochę za mocno i skoczyła ponad 10 centymetrów nad nim. Teraz ścięłyśmy zakręt i pokonałyśmy średniej wielkości stajonatę. Tym razem siwa wybiła się trochę za słabo i do tego przednie nogi jej wisiały. Zahaczyła o drąg, ale ten tylko się zatrząsł. Nie miałam zielonego pojęcia czemu tak się stało. Zawróciłam ją i nakierowałam na tę samą przeszkodę. Kilka foulee przed nią cmoknęłam i dałam klaczy łydkę. Skoczyła. Miałam ochotę zamknąć oczy i na to nie patrzeć. W najwyższym punkcie skoku coś się wydarzyło. Klacz upadła na ziemię, ja utrzymałam się w siodle. Zeskoczyłam z jej grzbietu. Stała już przy nas Cochise. Opowiedziała mi wszystko. Klacz wybiła się za słabo i za późno. Ale postanowiła skoczyć. Zahaczyła nogami o drągi. Jedna jakoś jej się wykręciła i była najprawdopodobniej złamana. Zostałam z siwką a Cochise wezwała weterynarza.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Destiny dnia Czw 17:27, 09 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|