Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 22:52, 09 Lip 2012 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przyjechałam do Dean, aby poraz pierwszy pojechać na Apokalipsie w teren. Jako, że to nasz pierwszy teren, zatrudniłam do pomocy Gniadoszkę i Tiarca, które miały jechac razem z nami. Ich konie, jak również mój były już gotowe do drogi. Wszystkie trzy wyraziłyśmy się inaczej, jak to zobaczyłyśmy:
- O fuck. - typowa moja reakcja, zawsze tak na to reaguję, tym razem jednak wyraziłam to głośno.
- Jak...? - Gniad wskazywała na karoszkę palcem i patrzyła na mnie z opadłą szczęką.
- Cholera, a chciałam go chociaż zobaczyć. - Tiar się wybitnie zirytował, bo jako jedyna (oprócz mnie) była kolejny raz światkiem tego ciekawego zjawiska.
- Już wyjaśniam. To coś, to Błażej jest, nie weim, jak, nie wiem, kiedy, nikt go nigdy nie widzi, nawet stajenni, a on zawsze wie, jakiego chce wziąć konia, choćby to byłzwierzak z SC, przygotowuje go, i jak widać, nie tylko mi. - powiedziałam z przekąsem.
- Dobry jest chłopak. A czemu się nie pokazuje?
- A taka mała sprzeczka.
- Mhm.
Dziewczęta przytaknęły zgodnie i podeszły do swoich rumaków – Gniadoszka do Arhy, a Tiara do Avaniousa. Obie były zdumione ich lśniącą czystością.
Przywitałam się z Poką, która dzisiaj nie okazywała mi zbytniej sympatii w jej tego słowa znaczeniu. Była z lekka ospała i właśnie ją rozbudziłam, kiedy podeszłam do kantara, aby go odpiąć.
Wyszłyśmy razem przed stajnię i usadowiłyśmy swoje zacne zadki w siodłach. Arha trochę się kręciła i chciała gryźć, Av też nie był specjalnie zadowolony z towarzystwa dwóch kobyłów, natomiast Poka była potulna, a nawet rozleniwiona i stała jak osioł po środku, na nic nie reagując. Popatrzyłam w jej occzy i zobaczyłam sennego konia rekreacyjnego. Miałam nadzieję, że chociaz w terenie się rozrusza.
A więc wsiadłyśmy, podciągnęłyśmy popręgi, poprawiłyśmy strzemiona, włosy i ruszyłyśmy naszymi rumakami energicznym stępem, tzn. Ten kto szedł energicznie, ten szedł energicznie – Poka człapała z tyłu i wygladała jak siódme nieszczęście. Pognałam ją łydką, przez chwilę się uaktywniła, a potem znowu to samo. Uznałam, że widocznie ma wybitnie zły dzień do pracy i tym samym uznałam, że jest idealnie, że jedziemy w teren.
Tak więc człapałyśmy sobie spokojnie, chociaż starałam się coś tam wydusić z tej mojej kobyły. Co ciekawe, nie zwracała na nic uwagi, była wpatrzona w machający przed nią czarny ogon Arhy i szła, niczym nie wzruszona.
Gadka się rozkręcała, chociaż w niej po części tylko uczestniczyłam zmagając się z leniwą kobyłą.
Po przejechaniu dłuższego odcinka ruszyłyśmy kłusem, uprzednio sprawdzając popręgi. Konie dziewczyn kręciły się i żarły trawę, Poka stała i patrzyła na nie mętnie. No chory jakiś koń, czy co?
Ruszyłyśmy kłusikiem i chociaż bardzo chciałam, za Chiny nie mogłam dotrzymać tempa Gniadej i Tiarze. Poka zaczęła się rozglądać i patrzeć na wszystko te zdziwieniem, jakby dopiero się obudziła, niestety tempo trzymała podobne, jak w stępie. Dlatego tez ciągle goniłyśmy, ale jakoś Poka nie miała ochoty na płoszenie się. Ewentualnie dogoni przodujące, które parły ostro do przodu. Arha i Avanious ciągnęły mocno, dodatkowo podbijało je to, że idą łeb w łęb i któreś z nich ciagle chciało przodować. Dziewczyny starały się je stopować głównie dla mnie, ale kiedy im powiedziałam, że dogonie je po śladach, czmychnęły kłusem, tylko resztki kurzu się uniosły – Poka nadal nie reagowała.
Człapałyśmy sobie spokojnym kłusikiem, a kiedy zobaczyłśmy czekające na nas w stój dziewczęta, przyspieszyłyśmy nieznacznie, przechodząc do stępa kilka kroków przed nimi.
- Co z nią dzisiaj?
- E no właśnie nie mam pojęcia. - nieco zmachana ciągłym gonieniem, wzięłam głęboki wdech i wypowiedziałam te kilka słów na wydechu.
- Dziwna jakaś.
- No trochę.
Jechałyśmy dalej, rozmawiając o koniach i nie tylko w sumie. Tiara dzieliłą się informacjami na temat Adasia, a my z Gniad cierpliwie jej wysłuchiwałyśmy.
- To co, ruszamy galopem? - Poka nieznacznie podniosła uszy.
- Ta, nie mamy nic do stracenia. Zaczekajcie gdzieś tam na nas. - wyraziłam się niechętnie.
Zakłusowałyśmy i zagalopowałyśmy. No i zaczęła się zabawa. Poka, czując ruszenie w galop jakimś cudem odzyskała siły i momentalnie zaczęła gnac przed siebie. Pytrzymałam się szyi i próbowałam przytrzymać klacz, lecz ta tylko szarpnęła łbem i jeszcze bardziej przyspieszyła. Oczywiście Arha i Av nie próżnowali – widząc wyrywającą do przodu Pokę, ruszyli za nią, próbując gryźć. Poka tuliła uszy, machała ogonem i ruszała jeszcze mocniej przed siebie (jeśli to możliwe).
Wyjechałyśmy na prostą, długą polanę, na której wiedziałąm, że można spokojnie pędzić, gdyż pozbawiona była wszelkich dziur – Apacz to zbadał dokłądnie.
- Nie ma się co bać! Tu nie ma dziur, jest płasko jak na talerzu! - krzyknęłam do dziewczyn, które poczęły zwalniać konie. Słysząc moje słowa, przestały.Ich konie jednak nie były wstanie dogonić oszalałej Poki. Kobyła szła tak, że aż żal było mi ją zatrzymywac. Dałam jej wtedy wolną rękę i wtuliłam się w szyję, nieznacznie unosząc wzrok i przyglądając się przetającej przed nami polanie.
Tiara i Gniadoszka uczyniły podobnie do mnie – wtuliły się w szyje koni i dały im wolną rękę, aby się wyszalały. Konie szły równo, chociaż Poka cały czas była pierwsza i nie dawała się dojść. Poczułam się wręcz wolna. Kochałam takie konie i wiedziałam już, że terenów musi być więcej. I to właśnie takich.
Av i Arha coraz bardziej zostawały z tyłu, natomiast Poka nie przestawała gnać.
- Spotkamy się w Dean! - usłyszałam za sobą głos którejś z nich. Obejrząłam się i zobaczyłąm, że zwalniają do kłusa. Ja nie miałam tej możliwości, więc tylko obróciłam głowę z powrotem w stronę jazdy i pilnowałam, aby dalej trzymać się konia, a nie zlecieć gdzieś po drodze.
Poka była wręcz niezwyciężona i dopiero, gdy przed nami ukazał się nowy las, a dziewczyny już dawno zniknęły za horyzontem, zaczęła zwalniać. Uznałam, że to dobry momen, aby zawrócić i rozkłusowac się porządnie.
- Hoooooola, mała, wolniej... - uspakajałam ją, łapiąc wodzę i siadając w siodło. Poka posłuchała i zwolniła, po czym wykonałyśmy ładny okrągły nawrót i już spokojnie kłusowałyśmy tyłem do lasu.
Tiara i Gniadoszka chyba jednak się o mnie martwiły, gdyż po dłuższej chwili zaczęłam je dostrzegać przed sobą stępujące na polanie. Zaczęł machać, gdy mnie ujrzały, odmachałam.
Podjechałąm do nich po długim czasie.
- Co się stało? - zapytały na raz.
- Żebym to ja wiedziała. Koń chciał sobie pobiegać. - klepnęłam Pokę po spoconej szyi i poczułam wdechniecie pod łydkami. Zadowolony kobył już szedł spokojnie.
- Nam to by konie padły w połowie tego, co zrobiłyście.
- Domyślam się. Dobrze, że zwolniłyście.
- Ha, masz młodego konia to ci wolno. - zaśmiała się Tiara.
- Ano.
Spokojnym kłusem dojechałyśmy do lasu i przeszłyśmy do stępa. Takim spokojnym krokiem, rozmawiając i śmiejąc się, dojechałyśmy do stadniny.
- Wspaniały teren. - śmiechnęłam się i szepnęłam do ucha Poce, kiedy zeszłam z siodła.
- To kiedy jedziemy znowu? - zapytałam głośno.
- Kiedy chcesz, tylko może konia innego weź, żebyśmy mogły cię dogonić. - tym razem Gniad odzyskał humor – przez całą drogę była jakaś markotna.
- Następnym razem wezmę Apacza. - uśmiechnęłam się szeroko.
- O staruszka, to spoko.
"Staruszka, ale kopa ma jak młodzieniaszek" pomyślałam, ale nie podzieliłam się myślami.
Zaprowadziłśmy konie do stajni, a tam je rozsiodłałyśmy. Dla bezpieczeństwa zaprowadziłam Pokę na karuzelę, gdzie jeszcze przez piętnaście minut stepowała. Gniadoszka i Tiara swoje konie zaprowadził na wybiegi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|