Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bee. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 18:10, 06 Sie 2012 |
|
|
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Witkowo - Wielkopolska
|
Pod wieczór wpadłam do SC potrenować z koniakami. Postanowiłam ruszyć dziś kucowate, z naciskiem na Cinnę, która to zgłoszona została do zawodów. Gniada stała już w swoim boksie, cała w zlepkach i zaschniętym błocie. Westchnęłam ciężko, pogładziłam jej zgrabny pyszczek i zbierając siły przyniosłam z siodlarni szczotki, ogłowie, siodło i ochraniacze klaczki. Poukładałam jako-tako, po czym wyprowadziłam forestkę na korytarz, uwiązałam i bez chwili zastanowienia złapałam szczotkę ryżową, którą to zaczęłam szorować kuckę. Mała najpierw się zdenerwowała, potem zaś z przyjemnością przyjmowała ten zabieg. Po 10 minutach skończyłam etap I, zaczęłam etap II, czyli sczesanie reszty brudów za pomocą włosianki. Poszło gładko, więc chwyciłam grzebień i rozplątałam skołtunioną grzywę i ogon. Cinny łypała na mnie okiem, wciąż z lekka nieufna, nie stawiała jednak jakiegokolwiek oporu. Poklepałam ją i zostały mi kopyta. Poszły nader łatwo i szybko, więc raz-dwa założyłam gniadej ochraniacze, siodło, ogłowie z napierśniko-wytokiem, chwyciłam wodze i wyprowadziłam Delight przed stajnię. Było jeszcze jasno, więc pojeździmy na maneżu. Podciągnęłam popręg, opuściłam i ustawiłam strzemiona, potem wgramoliłam się na jej niski grzbiet, poprawiłam w siodle i delikatnym sygnałem łydek zachęciłam do ruszenia w stronę placu.
Pierwsze 3 okrążenia minęły nam na spokojnym rozruszaniu się, następnie delikatnie działając łydkami starałam się pozbierać kuckę do kupy. Z początku nie było kolorowo, Cinn odzwyczajona od regularnej pracy i do tego ze mną spinała się, machała łbem i buntowała, do czego pewnie przyczynił się fakt, że i ja miałam problemy z wyczuciem jej. W końcu jednak doszłyśmy do kompromisu, a po paru woltach i serpentynach ruszyłyśmy energicznym kłusem roboczym na dłuższej wodzy.
Cinnamonka chętnie powędrowała za przyjaznym już dla niej kontaktem, międląc wędzidło. Gubiła trochę tempo, więc wjechałam na duże koło i pracowałam nad jej równowagą. Szybko poczułam poprawę, jednak na większe efekty trzeba trochę jeszcze popracować. Zmieniłam kierunek i po paru kołach na długiej wodzy poprosiłam kuckę o wejście w ustawienie i zaokrąglenie się. Delikatnymi półparadkami na spokojnie, bez szarpaniny dążyłam do celu. Nieustannie kręciłyśmy się po placu, zmieniając kierunki i chody. Nieustannie czymś zajmowałam forestkę, co przyniosło świetny efekt - skupionego, pozbieranego, zaokrąglonego konia chodzącego od delikatnych sygnałów. Bystra niunia jest, to fakt. Upatrzyłam sobie parę drążków na nieco obszerniejszy kłus, więc najpierw spróbowałam wykonać jakieś niewielkie dodania na ścianach i przekątnych, następnie ponajeżdżałam na beleczki. Energiczne tempo, dość spore kroki i hop-hop-hop-hop. Bardzo ładnie. Pochwała, zatrzymanie, cofnięcie dwa kroki, ruszenie kłusem i powtórka. Znów bez puknięcia. Zmiana kierunku, w drugą stronę. Hop-hop-hop-hop i zatrzymanie. Nieco opornie, ale wygrałam. Chwila stania i kłus. Jeszcze raz. Przejście do stępa na zakręcie, parę metrów przed kłus, drążki, po nich zatrzymanie. Dużo lepiej. Pochwała i dwa okrążenia stępem dla odpoczynku.
Skróciłam wodze i ruszyłam kłusem. Wjechałam na ładne, duże koło i zagalopowałam. Cinna przeszła w ładny, spokojny, równy galop. Zamknęłam ją mocniej w pomocach, zachęcając do zaokrąglenia chodu. Klacz prawidłowo odpowiedziała na moje pomoce i po dwóch okrążeniach w naprawdę fajnym galopie w zebraniu wjechałam na ścianę i dwa okrążenia galopem roboczym, przekątna ze zmianą nogi przez kłus i od razu pozbierany, okrągły galop po obwodzie. Parę okrążeń spokojnym tempem, po czym przeszłam do półsiadu i pchnęłam gniadą do przodu. Mocnym galopem wykonałyśmy parę okrążeń w jedną stronę, potem parę w drugą. Tak rozgrzane odpoczęłyśmy parę minut w stępie i zaczynamy skoki.
Na początek koperta 50 cm z wskazówką. Z kłusa. Musiałam wykonać woltę z zatrzymaniem, by ostudzić gwałtowny wzrost entuzjazmu kucynki. Potem poszło gładko. Co prawda Cinn tuż przed wskazówką przeszła do galopu, przez co ledwo się wyratowała, a potem została gwałtownie zatrzymana i cofnięta, ale ogółem mogło być gorzej. Najechałam jeszcze raz. Równo, spokojnie, z koniem słuchającym się jeźdźca po poprzedniej porażce. Trzymałam ją do samego skoku, co zaowocowało gorszą techniką, ale przynajmniej po mojemu i bezpieczniej. Poklepałam ją i jeszcze raz. No, super. Wyluzowałyśmy się obie i przeszkoda została pokonana naprawdę fajnie. Z drugiego łuku oddałyśmy dwa równie udane skoki z kłusa i potem za pomocą Noja mogłyśmy pokonać krzyżaka z galopu. Tak też zrobiłyśmy. Najeżdżałam spokojnie, równo i tylko wtedy, gdy miałam nad Delight kontrolę. Po oddaniu dwóch skoków na nogę nakierowałam klacz na stacjonatę 70 cm. Motyw był praktycznie taki sam. Szło coraz gładziej, kucynka traciła swój ogromny zapał do skakania na rzecz stylu i techniki całości. Chwaliłam ją często, aż Noj podwyższył stacjonatę do 80 cm, a gdzieś dalej ustawił kolejną wysokości 90 cm i oksera 90 x 80, jako elementy dzisiejszego treningu. Dwie fule za kopertą stworzyła też oksera 80 x 80 jako drugi człon szeregu. Najechałam na pionową 80. Spokojnie, na luzie, równo i pach, po krzyku. Gwałtownie zakręciłam i z drugiej nogi. Najazd ładny, na sam środek przeszkody, potem dobry odskok, wyraźne zalążki pracy szyją i miękkie lądowanie. Po łagodnym łuku najechałam na stacjonatę 90 cm. Przytrzymałam napalającą się klaczkę i hooop, sus jak na 110. Straciłam równowagę i stanowczo nie pomogłam małej miękko wylądować, ale nie byłam przygotowana na takie wybryki. Najechałam jeszcze raz, znów musząc przytrzymać kucynkę. Gotowa już na wszelkie wymysły nie zdziwiłam się, gdy mała znów wysadziła w górę. Zmieniłyśmy nogę i jeszcze jeden skok. Dużo lepiej, ekonomiczniej, bez takiego potwornego ciągnięcia. Zmieniając ponownie nogę zakręciłam na oksera 90. Pozwoliłam Cinnamon na nieco mocniejszy galop, dzięki czemu skok był płynny, lekki i bardzo poprawny pod względem techniki klaczki. Poklepałam ją, najechałam jeszcze raz i chwilka stępa. Odetchnęłyśmy i zagalopowanie ze stępa, z lewej nogi jedziemy szereg. Galop bardzo spokojny, równy, ale też okrągły i pach, wskazówka, pierwszy człon, dwie fule, drugi człon. Bardzo ładnie. Pochwała dla konia i jeszcze raz. Trochę się rozwlekłyśmy i było baardzo blisko, ale skubana nie wiem jak, ale wyratowała nas z opresji, wijąc się przy tym jak wściekły padalec. Wylądowałam na prawą nogę i z drugiego zakrętu bierzemy ten szereg. Lepiej, wszystko pasowało ale skoki były bardzo asekuracyjne, więc powtarzamy. Dużo lepiej. Pochwała dla konia i na koniec ten sam szereg po razie na nogę, ale zamiast koperty Noj ustawiła nam stacjonatę 80 cm. Najazdy spokojne, równe, galopem zaokrąglonym i pod kontrolą. Skoki forestka oddała bardzo ładne, poprawne technicznie, ogółem sądzę, że na zawody się nadaje.
Pochwaliłam ją po wykonaniu zadania i rozkłusowałam, a na stęp pojechałam do lasu. Poczłapałyśmy sobie trochę, bo na długie spacery komary i spółka za bardzo dokuczały.
Wróciłyśmy do stajni, gdzie rozsiodłałam Cinnamon Delight, zabrałam na myjkę, schłodziłam jej nogi, umyłam i wysmarowałam kopytka, po czym przed boksem zadbałam o jej grzywę i ogon podcinając i odrobinę przerywając to pierwsze, co wyraźnie nie przypadło jej do gustu, ale w ostateczności spór wygrałam ja, a gniada wyglądała jak cywilizowany koń, a nie pani buszmen. Taką damę odstawiłam do boksu i stwierdziłam, że na dziś i mi wystarczy, muszę się ogarnąć z tym wszystkim, a jutro kolejny zawalony dzień...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|