Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Wto 10:11, 04 Cze 2013 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Napisana przez Gniadoszkę - naszego weterynarza
Tego ranka klacz zaczęła się kręcić po boksie, grzebała nogami w ziemi. Wstawała i zaraz podnosiła się, była bardzo nie spokojna. Zaczął się pierwszy etap porodu. Przychodziłyśmy do klaczy co 2-3 godziny, ten etap trwa dość długo, spokojnie miałyśmy czas do późnego popołudnia. Pod wieczór, klacz dostała już bardzo silnych skurczy. Klacz położyła się i już nie wstawała. Bóle były coraz silniejsze, a po chwili pojawiły się przednie nogi źrebaczka. Pół godziny później było po wszystkim. Klacz po krótkim odpoczynku zaczęła interesować się swoją córką o wprost cudownej maści. Podeszłam i spryskałam pępowinę środkiem antyseptycznym. Szybko wyszłam zostawiając Broszę i maleństwo same. Mała szybko podjęła próby wstania, jednak nie wychodziło jej to zbytnio. Kiedy już udało jej się stanąć na własnych nogach od razu zaczęła pić mleko. Po dwóch godzinach klacz wydaliła łożysko w całości, więc nie było powodów do obaw. Zebrałam swoje rzeczy i powiadomiłam Karuchnę, że przyjadę obejrzeć Baronetkę, jak nazwała maleństwo, jutro i będę obserwować ją przez kolejnych 5 dni. Zaznaczyłam też, że przez pierwsze 3 dni źrebak powinien zostać w boksie i nie wychodzić na padok, gdyż ma jeszcze słabo wykształcone puszki kopytowe. Potem pojechałam dając Karr nacieszyć się wyczekanym źrebaczkiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|