Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bee. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 15:08, 25 Maj 2013 |
|
|
Dołączył: 03 Sty 2012
Posty: 58 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Witkowo - Wielkopolska
|
Po tygodniu upałów przyszedł bardzo chłodny i deszczowy weekend. Wcześnie rano przyjechałam do stajni i poszłam na halę, żeby ogarnąć trochę podłoże i wszystkie bezpańskie drągi. Chciałam dzisiaj wziąć grubego na lekką, rekreacyjną jazdę. Poustawiałam trzy małe krzyżaki do pół metra wysokości. Zagarnęłam też kilka cavaletti i ustawiłam je w równych odległościach na środku hali. Na końcu ustawiłam jednego niziutkiego oksera. Kiedy poustawiałam już cały plac poszłam do siodlarni po sprzęt, po czym przytaśtałam wszytko do stajni. Zaczęło mocno padać, całe szczęście, że mamy halę!
Weszłam do boksu, przywitałam się klepiąc siwego po jego masywnej szyi i założyłam mu kantar. Jeszcze chwilę miziałam go po grzbiecie i szyi, potem wyprowadziłam go z boksu i przywiązałam uwiąz do kółeczka. Chwyciłam plastikowe zgrzebło i miękką szczotkę i zaczęłam energicznie czyścić Kubuszona. Koń strasznie liniał, jak każdy chyba, ale on to już przesadził. Nie dość, że długo to i bardzo mocno. No, ale co zrobić. Wzięłam kopystkę i zaczęłam walczyć z kopytami, które o dziwo nie były zabłocone. Szybko się uwinęłam. Zapięłam mu kantar na szyi i szybko założyłam mu ogłowie. Potem przerzuciłam czaprak, futerko i siodło. Dopięłam popręg, przechwyciłam kask i szybko poprowadziłam konia na halę.
Niby taka krótka droga, a trochę zmokliśmy. Podeszłam do pieńka, zebrałam wodzę i wsiadłam spokojnie na Kubę. Pozbierałam się i ruszyłam stępem dookoła hali. Zrobiliśmy tak po trzy okrążenia w każdą stronę. Potem robiłam wolty w narożnikach, żeby koń zrobił się bardziej "gumowy". Ruszyłam wolnym kłusem. Zrobiliśmy to samo co w stępie. Potem najechałam na drągi. Kuba trochę się zawahał, na trzecim drągu lekko się pogubił. Najechałam raz jeszcze dając mu lepszy sygnał. Teraz wyglądało to o wiele lepiej. Zmieniłam kierunek przez półwolte i najechałam na drążki z drugiej strony. Teraz Jakub przeszedł już bez zawahania, ale nie wyglądało to idealnie. Za drugim razem wyszło perfekcyjnie. Pewnie kłusował z nogi na nogę. Dałam mu chwilę stępa. Następnie ruszyłam do kłusa i od razu do galopu. Siwy dostał poweru, bo zachciało mu się nawet strzelić małego baranka. Szybko dałam mu do zrozumienia, żeby tego nie robił. Zmieniłam kierunek i galopowałam nadal na drugą stronę, okrążając halę znów kilka razy.
Delikatnie przeszłam do kłusa i znów najechałam drążki. Świetnie! Dałam mu dwa kółka stępa po czym znów zakłusowałam. Ósemka wokół przeszkód, okrążenie i najazd na najniższego krzyżaka. Kubuszon był lekko zaskoczony, ale skoczył. Może niezbyt pewnie i niepoprawnie, ale skoczył. Nie wiem czy kiedykolwiek skakał przeszkody pod jeźdźcem. Nie chciałam z niego zrobić skoczka, gdzieżby to! Drugi najazd był już trochę lepszy, chociaż przed skokiem znów lekko się spiął. Przed trzecim najazdem dałam mu wcześniej półparadę przez co szybciej zorientował się o co mi chodzi. Teraz skoczył już pewny siebie, o wiele poprawniej niż wcześniej. Po krzyżaku najechałam na dwa pozostałe, które tworzyły szeroki szereg. Siwek skoczył pewnie, chociaż na drugiej przeszkodzie chciał wyłamać, na co mu nie pozwoliłam, dlatego skok wypadł bardzo pokracznie. Ponowiłam najad. Wyszło o wiele lepiej. Koń coraz pewniej czuł się w skoku, wiec najechałam też na mini-oksera, którego pokonał już z łatwością. Poklepałam olbrzyma po szyi i przeszłam do stępa. Zrobiliśmy kilka energicznych okrążeń w każdą stronę. Przeszłam do kłusa i znów zagalopowanie. Udało się nam zrobić piękną ósemkę w wolnym galopie. Potem ostrożnie najechałam na krzyżaka. "Pięknie!"-krzyknęłam dumna z grubaska. Śmiało przeskoczył nad przeszkodą. Nadal galopując najechałam na szereg z krzyżaków. Pierwszy skok wyszedł nieco pokracznie, ale nadrobił go drugi bardzo odważny. Drugie podejście. Tym razem wyszło bezbłędnie. Po szeregu od razu jechałam oksera. Gdyby nie to, że po skoku za szybko skręciliśmy to byłoby idealnie! Kolejne podejście było już o wiele lepsze. Teraz jechaliśmy cały "parkur". Krzyżak przeskoczony bezbłędnie, szereg i okser, przed którym lekko się zawahał, ale skoczył poprawnie. Przegalopowaliśmy jeszcze jedno kółko, zmieniliśmy kierunek i przeszliśmy do kłusa. Grubasek lekko się zgrzał. Pokłusowaliśmy jeszcze wolniuteńkim kłusem i zwolniliśmy chód niżej. Oddałam mu luźną wodzę i zaczęłam go miziać po spoconej szyi. Dość długo stępowaliśmy. Kiedy już trochę oschnął zsiadłam, popuściłam popręg i wyprowadziłam go do stajni. Strasznie lało!
Zdjęłam mu siodło, ogłowie, potem rozczyściłam zgrzebłem. Pod siodłem trochę się spienił. Sprawdziłam kopyta i wprowadziłam go do boksu. Dałam mu smakołyka i porządnie go wymiziałam. Potem wyszłam, zgarnęłam cały sprzęt, zrobiłam co trzeba. Poszłam jeszcze do izabelki, po czym zadowolona pojechałam do domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|