Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lama Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 11:15, 03 Lip 2014 |
|
|
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Po udanej pracy z Bounty'm postanowiłam wziąć się za Kenshina. Jako, że Rudy na co dzień chodzi na ogłowiu bezwędzidłowym, postanowiłam tym razem spróbować naszych sił na cordeo. Ale nie na takim zwykłym. Specjalnie doczepiłam do niego małe, aczkolwiek dosyć głośne dzwoneczki. Poszłam do siodlarni po rzeczy rudego. Zanim jednak zabrałam się za czyszczenie, dałam mu chwilę na przyzwyczajenie się do dźwięku dzwoneczków. Następnie dokładnie go wyczyściłam. Usunęłam sklejki i inne takie, wyczesałam grzywę i ogon, wyszczotkowałam sierść i wyczyściłam mu kopyta. Następnie powoli założyłam mu cordeo, pomachałam nim trochę i nie widząc reakcji rudego ruszyliśmy spokojnym krokiem na halę.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, zwinnie wskoczyłam na grzbiet rudego i od razu ruszyliśmy przed siebie spokojnym stępikiem. Dzwonki nieco mnie denerwowały, ale Kenshinowi najwyraźniej były one obojętne. Pogłaskałam go po szyi. Po jednym okrążeniu zaczęliśmy robić sobie po wolcie w każdym z narożników. Po dwóch takich kołach zmieniliśmy kierunek półwoltą. Następnie ruszyliśmy żywszym, pośrednim stępem. Przećwiczyliśmy sobie przy okazji półparadę. Rudy jeszcze nie do końca opanował instynktowne zaangażowanie zadu jak Bounty, jednak po otrzymaniu ode mnie stosownej komendy, ładnie postawił tyłeczek. Poklepałam go po szyi. Postępowaliśmy sobie w ten sposób jeszcze troszkę. Zrobiliśmy dwie ósemki i jedną zmianę kierunku. Następnie dałam mu delikatną łydeczkę i ruszył żwawym kłusem przed siebie. Bardzo wysoko podnosił nogi, przez co bardzo nieprzyjemnie mi się siedziało bez siodła. Na początek przejechaliśmy dwa pełne koła. Następnie w każdym z narożników robiliśmy sobie po trzy wolty. Kenshin nie był jeszcze tak dobrze wygimnastykowany jak Bounty i trzeba to nadrobić. Starał się i z każdą woltą wyglądało to coraz lepiej. Po dwóch takich okrążeniach, przejechaliśmy jedno bardzo szybkim kłusem. Dodałam do tego półparadę i postawiony zad. Rudy perfekcyjnie wykonywał moje polecenia. Zaraz po tym kole, poćwiczyliśmy sobie troszkę zmiany tempa. W narożnikach skracaliśmy wykrok w kłusie jak się tylko dało podczas wykonywania wolt, a pomiędzy nimi masymalnie wydłużaliśmy krok. Ogier był już przyzywczajony do tego ćwiczenia, więc bardzo płynnie przyspieszał bądź zwalniał kroku. Co chwilę jednak zapominał o pracy zadem i przez to musiałam go strasznie pilnować. Jednakże udawało mi się nad tym zapanować po drugim okrążeniu i już po prostu instynktownie wysyłałam mu odpowiednie sygnały. Zmieniliśmy kierunek półwoltą. Następne okrążenie pokonaliśmy spokojnym kłusem. Poluzowałam mu nawet troszkę wodze. Zaraz po nim przejechaliśmy jedno koło bardzo żywym kłusem. Podczas niego Kenshin miał okazję pokazać swoją efektywną pracę nóg, która w komplecie z półparadą i postawionym zadem prezentowała coś naprawdę wspaniałego. Poklepałam rudzielca po szyi. Następnie zwolniliśmy znów trochę tempo, aby przećwiczyć sobie ustępowanie od łydki. Ogier bardzo ładnie stawiał nóżki, udało mi się też dostrzec mało widoczne zgięcie w potylicy.Przećwiczyliśmy ten element kilkukrotnie w każdą ze stron. Rudy poradził sobie naprawdę dobrze. Poklepałam go po szyi. Zaraz potem wróciliśmy na pełne koła. Poćwiczyliśmy jeszcze przez dwa okrążenia zmiany tempa na wolcie i pomiędzy nią. Po przejechaniu ich przekłusowaliśmy jeszcze trzy bardzo żywym kłusem. Starałam się, aby Kenshin w końcu nauczył się instyktownie angażować zad, więc pracowaliśmy nad tym cały czas. Coraz dłużej udało mu się wytrzymywać bez mojego przypomnienia. Pochwaliłam go i zwolniliśmy na jedno koło do stępa. Zaraz po nim przeszliśmy z powrotem do kłusa, a po dwóch kołach przyśpieszyliśmy do galopu. Rudy w końcu nauczył się ruszać spokojnym tempem, a nie od razu pędzić na łeb na szyje. Szedł grzecznie i równo przed siebie. Po dwóch okrążeniach spokojnym galopem, na jedno znacznie przyspieszyliśmy przechodząc do galopu pośredniego. Zaraz po nim zwolniliśmy tempo i przeszliśmy do kontrgalopu. Ten element mieliśmy już z Kenshinem opanowany do perfekcji. Kasztan szedł bardzo ładnie przed siebie, coraz rzadziej zapominał postawić zad. Po trzech okrążeniach kontrgalopu, przeszliśmy na jedno do kłusa i zmieniliśmy kierunek półwoltą. Zaraz potem znów wróciliśmy do spokojnego galopu. I tym razem udało nam się płynne przejście. Po dwóch kołach równego chodu, podobnie jak wcześniej , przyspieszyliśmy na jedno. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego jak bardzo Kenshin to lubi, więc nie mogłam mu odmówić chociaż jednego koła szybszego chodu. Przejechawszy je, przeszliśmy jeszcze raz na trzy koła do kontrgalopu. Kenshin szedł żywo, równo i chętnie przed siebie. Po pokonaniu tych trzech okrążeń, dwa kolejne przejechaliśmy kłusem, a następnie przeszliśmy na jedno do stępa. Czas przećwiczyć program L-10.
Skierowaliśmy się kłusem w stronę A. Stamtąd ruszyliśmy stępem pośrednim na linię środkową. Rudy ładnie pracował zadem . Zatrzymaliśmy się przy X. Wykonałam ukłon i dałam mu delikatną łydeczkę. Ruszył stępem pośrednim. Prz C skręciliśmy w prawo. Kiedy dotarliśmy do punktu M przyśpieszyliśmy do kłusa, a ja zaczęłam anglezować. Przejechaliśmy obok B i wykonaliśmy koło w prawo o średnicy 20 m. Podczas wykonywania go, od E jechałam kłusem ćwiczebnym. Przed B ruszyliśmy galopem z prawej nogi, który utrzymywaliśmy przejeżdżając przez punkty B, F, A, K, E oraz H. Na wysokości punktu H, zwolniliśmy do kłusa roboczego anglezowanego. Kenshin radził sobie bardzo dobrze. Jego przejścia były bardzo płynne, a chód elastyczny i elegancki. Przejechaliśmy obok C, a przejeżdżając przez MXK zmieniliśmy kierunek jazdy. Następnie pojechaliśmy do A, gdzie wykonaliśmy koło o średnicy 20 m w półsiadzie. Wróciwszy znów do A, ruszyliśmy kłusem ćwiczebnym przez F do B, gdzie zrobiliśmy pół koła do E. Na wysokości E zrobiliśmy płynne przejście do galopu z lewej nogi, który utrzymywaliśmy mijając punkty E,K, A, F, B oraz M. Zaraz po punkcie M przeszliśmy do kłusa anglezowanego. Przy C zmieniliśmy go na kłus ćwiczebny. Jechaliśmy nim przez H aż do E, gdzie zatrzymałam ogiera, a po pięciu sekundach ruszyliśmy stępem pośrednim aż do K. Tam też przeszliśmy do kłusa roboczego anglezowanego . Następnie skierowaliśmy się do punktu A. Z niego na linię środkową do X. Zatrzymaliśmy się, wykonałam ukłon i spokojnym stępem ruszyliśmy znów do A.
Następnie wróciliśmy na koło. Dałam rudemu dwa okrążenia odpoczynku. Zaraz potem przejechaliśmy dwa okrążenia spokojnym kłusem i zabraliśmy się za program P-6.
Kłusem roboczym pojechaliśmy do A, następnie na linię środkową do X, gdzie zatrzymaliśmy się, a ja wykonałam ukłon. Następnie ruszyliśmy znów kłusem roboczym. Cały czas pilnowałam żeby Rudy miał postawiony zad. Przy C skręciliśmy w lewo. Potem skierowaliśmy się do H, gdzie przeszliśmy do kłusa pośredniego i przejeżdżając przez X oraz F zmieniliśmy kierunek jazdy. Przy F wróciliśmy do kłusa roboczego, którym pojechaliśmy do A i skierowaliśmy się na linię środkową. Pomiędzy D i X wykonaliśmy woltę w prawo o średnicy 10 m. Następnie pomiędzy X i G kolejna wolta, tym razem w lewo. Rudy radził sobie dobrze, szedł równo i chętnie. Przy C skręciliśmy w lewo. Przy E ponownie w lewo. Kiedy znaleźliśmy się przy punkcie X, zatrzymaliśmy się na 6 sekund i ruszyliśmy kłusem roboczym, którym skręciliśmy w prawo przy B. Kiedy dojechaliśmy do K, przyspieszyliśmy do kłusa pośredniego i przejeżdżając przez X oraz M zmieniliśmy kierunek jazdy. W tym samym punkcie wróciliśmy do kłusa roboczego, aby przy C ruszyć stępem pośrednim. Przejeżdżając przez HXF zmieniliśmy kierunek jazdy. Następnie jeszcze raz zmieniliśmy kierunek jazdy przejeżdżając przez HXF. Kiedy dotarliśmy do punktu A, wykonaliśmy płynne przejście do galopu roboczego z prawej nogi. Przy E zrobiliśmy koło o średnicy 15 m. Utrzymywaliśmy ten chód przez E,H,C oraz M. Tam też przyspieszyliśmy do galopu pośredniego. Jechaliśmy nim aż do F, gdzie wróciliśmy do galopu roboczego. Galopowaliśmy przez F, A, K, E oraz H. Na wysokości punktu H, wykonaliśmy półwoltę w prawo o średnicy 10 m. Obok G zmieniliśmy chód na kontrgalop. Chodem tym jechaliśmy przez E aż do K, gdzie zwolniliśmy do kłusa roboczego. Przy A ruszyliśmy galopem roboczym z lewej nogi. Na wysokości B wykonaliśmy koło o średnicy 15 m. Galopowaliśmy przez BMCH, gdzie zmieniliśmy chód na galop pośredni. Przy K wróciliśmy znów do galopu roboczego, którym jechaliśmy mijając punkty KAFBM. Przy M wykonaliśmy półwoltę o średnicy 10 m. Obok G znów kontrgalop przez B do F. Przy F zwolniliśmy do kłusa roboczego. Tym też chodem skierowaliśmy się do A, a następnie do G, gdzie wykonaliśmy zatrzymanie oraz ukłon. Stępem na luźnej wodzy skierowaliśmy się do A.
Zaraz po pokonaniu przejazdu pochwaliłam mojego rudzielca. Praktycznie wcale nie musiałam go już później upominać o zaangażowaniu zadu. Robił ładne, płynne przejścia. Szybko i poprawnie wykonywał moje polecenia. Następnie ruszyliśmy kłusem. Przejechaliśmy tym chodem około sześciu okrążeń. Podczas trzeciego zmieniliśmy kierunek jazdy półwoltą, a podczas drugiego i czwartego, wykonywaliśmy po wolcie w każdym narożniku. Zaraz potem przeszliśmy do stępa. Kiedy z boków ogiera całkiem znikł pot, skierowaliśmy się do wyjścia.
Zeskoczyłam szybko z grzbietu kasztana i ruszyliśmy do stajni. Na miejscu zdjęłam mu cordeo z dzwoneczkami, wyczyściłam go raz jeszcze, dałam mu smakołyki i odstawiłam go do boksu. Następnie pomiziałam go troszkę, pożegnałam się i ruszyłam do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lama dnia Sob 21:38, 12 Lip 2014, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|