26.04.14r. Ujeżdżenie L-4

Z samego rana ruszyłam do Dean. Czas jak co tydzień ruszyć trochę Kenshina. Dziś się pingwinimy. Kiedy dotarłam na miejsce, weszłam do stajni od razu skierowałam się w stronę jego boksu. Wyglądał ponad jego drzwiami. Pogłaskałam go, dałam marchewkę i udałam się do siodlarni. Zabrałam zestaw do pielęgnacji, siodło i ogłowie. Wróciłam. Podpięłam mu uwiąz i wyprowadziłam z boksu. Przywiązałam rudego i zabrałam się za czyszczenie. Najpierw usunęłam wszystkie sklejki z jego sierści. Następnie wyszczotkowałam go całego oraz wyczesałam grzywę i ogon. Na końcu wyczyściłam mu kopyta. Zaraz potem zmieniłam jego kantar na ogłowie i osiodłałam. Chwyciłam wodze i skierowaliśmy się w stronę hali.
Gdy dotarliśmy na miejsce, podpięłam popręg i wsiadłam na Kenshina. Od razu ruszyliśmy stępem. Na początku dałam mu luźną wodzę, żeby mógł swobodnie wyciągnąć szyję. Przez jedno koło szliśmy spokojnym tempem, jednak potem zebrałam wodze i zachęciłam rudego do aktywnego stępa. W ten sposób pokonaliśmy trzy okrążenia w między czasie wykonując ósemki, serpentyny oraz wolty. Przećwiczyłam też z nim sobie zwrot na przodzie oraz zwrot na zadzie. Rudy już się wprawił, także po kilku powtórzeniach trochę mu się znudziło. Zmieniliśmy kierunek półwoltą. Zaraz potem dałam mu łydkę do kłusa. Od samego początku starałam się utrzymać równe, żywe tempo. Kenshin szedł bardzo grzecznie, wykonując dokładnie wszelkie moje polecenia. Poklepałam go po szyi. Robiliśmy woltę w każdym z narożników. Przy następnym okrążeniu poćwiczyliśmy trochę płynne przejścia z kłusa do stępa. Co cztery kroki zmienialiśmy chód. Kenshin jak zwykle radził sobie naprawdę dobrze. Zmieniliśmy kierunek po przekątnej. W tę stronę też najpierw przejechaliśmy koło z woltami w narożnikach, a zaraz potem takie z przejściami z kłusa do stępa i ze stępa do kłusa. Kenshina rozpierała energia i po kilku kołach zaczął mnie nieco ciągnąć do przodu. Zatem znów wykonywaliśmy wolty w narożnikach, podczas których starałam się maksymalnie zwolnić tempo kłusa, a pomiędzy nimi maksymalnie przyspieszyć. Po dwóch okrążeniach rudy się całkowicie wyciszył i znów szedł grzecznie przed siebie. Zrobiliśmy sobie jedno koło stępa. Zaraz potem dwa okrążenia kłusem i przeszliśmy do galopu. Kenshin był już zrelaksowany, więc utrzymywał równe, spokojne tempo. Nie szarpał się do przodu. Po trzech kołach przećwiczyliśmy kontrgalop. Dobrze go wyćwiczyliśmy wcześniej, więc jak zwykle nie było żadnych problemów. Po dwóch okrążeniach kontrgalopu zwolniliśmy do kłusa, aby zmienić kierunek półwoltą. Zaraz potem znów galop. Najpierw cztery koła zwyczajnym galopem, a następnie dwa kontrgalopem. Potem przeszliśmy do kłusa na trzy koła i zaraz potem do stępa.Czas zacząć ćwiczenie programu.
Ustawiliśmy się przy A i ruszyliśmy kłusem do X. Tam też zatrzymałam Kenshina, wykonałam ukłon i znów ruszyliśmy kłusem w stronę C. Skręciliśmy w prawo, aby wykonać serpentynę o jednym łuku przy MXF. Następnie od F do A jechaliśmy galopem w prawej nogi, a przy E wykonaliśmy koło o średnicy 20 metrów w stronę H, gdzie ruszyliśmy znów kłusem w stronę B. Gdy dotarliśmy do B rozpoczęliśmy wykonywanie koła w prawo o średnicy 20 m podczas którego jechałam kłusem anglezowanym oraz wykonaliśmy z rudym żucie z ręki. Kiedy znów znaleźliśmy się przy B, usiadłam znów w siodło i ruszyliśmy kłusem na wprost. Przy A zwolniliśmy do stępa pośredniego w stronę K. Przy K przeszliśmy do stępa swobodnego, poprzez X do M. Wtedy też znów ruszyliśmy stępem pośrednim w stronę C. Przy tym punkcie przyspieszyliśmy z powrotem do kłusa w stronę H. Stamtąd poprzez X do K wykonaliśmy serpentynę o jednym łuku. Następnie od K do A jechaliśmy galopem z lewej nogi. Następnie przy B wykonaliśmy koło w lewo o średnicy 20m. Dotarłszy znów do punktu M, zwolniliśmy do kłusa. Przy E skręciliśmy w lewo, a przy B w prawo. Spod A ruszyliśmy znów na linię środkową do X. Tam wykonaliśmy zatrzymanie oraz ukłon. Następnie stępem swobodnym przejechaliśmy przez A. Pochwaliłam mojego rudzielca. Spisał się naprawdę dobrze. Wykonywał swobodne, płynne przejścia. Miałam go na lekkim kontakcie, jednak natychmiast wykonywał wszystkie moje polecenia. Dodatkowo też ładnie pracował zadem. Zaraz po skończeniu pierwszego podejścia, wróciliśmy znów na A, aby kolejny raz powtórzyć cały program. Tym razem także było naprawdę świetnie. Kenshin naprawdę świetnie ze mną współpracował. Przy odrobinie ciężkiej pracy, każde podium będzie nasze. Po pokonaniu programu trzykrotnie, ruszyliśmy znów galopem. Po trzy okrążenia w każdą ze stron. Następnie pięć okrążeń kłusem w obie strony. Zaraz potem zwolniliśmy do stępa. Poluzowałam ogierowi wodze, aby mógł swobodnie wyciągnąć szyje. Szliśmy tak, aż z jego boków zniknął pot. Wtedy też skierowaliśmy się w stronę wyjścia.
Zeskoczyłam z jego grzbietu, poluzowałam mu popręg, chwyciłam wodze i ruszyliśmy w stronę stajni. Gdy tylko dotarliśmy na miejsce, szybko zmieniłam jego ogłowie na kantar, odpięłam popręg i zdjęłam mu siodło. Wytarłam go do sucha i zabrałam się za ponowne czyszczenie. Usunęłam wszystkie nowe sklejki, wyszczotkowałam jego sierść, wyczesałam grzywę oraz ogon i wyczyściłam mu kopyta. Wprowadziłam go z powrotem do boksu i obdarowałam licznie smakołykami. Weszłam do niego i zabrałam się za masaż. Kiedy rudy się całkiem zrelaksował, pożegnałam się z nim i ruszyłam do domu.