Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lama Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 22:11, 28 Mar 2014 |
|
|
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skoro Kenshin już przyzwyczaił się do siodła na grzbiecie, czas zacząć pierwsze próby wsiadania. Jako, że potrzeba do tego większej ilości osób, poprosiłam mojego kochanego Sebastianka o pomoc. Chłopak ma trochę doświadczenia, więc na pewno damy sobie radę. Przyjechał po mnie i razem udaliśmy się do Deandrei. Weszliśmy do stajni. Ja natychmiast poszłam do rudego, a on w tym czasie przyglądał się i głaskał co niektóre konie. Gdy pomiziałam trochę Kenshina, poszłam po zestaw do pielęgnacji, lonżę, siodło i ogłowie. Trzy ostatnie po drodze dałam Sebastianowi, a sama poszłam do rudzielca. Dałam mu marchewkę i wyprowadziłam go z boksu. Wyszedł chętnie i zarżał w stronę bruneta. Nie zwracałam na to uwagi i zabrałam się za czyszczenie. Na początek usunęłam wszelkie sklejki i inne takie. Następnie wyszczotkowałam ogiera i wyczesałam jego grzywę oraz ogon. Na koniec wyczyściłam mu kopyta. Kiedy był gotowy, odwiązałam go i udaliśmy się w stronę round pena. Sebastian szedł tuż za nami.
Gdy dotarliśmy na miejsce, szybko zmieniłam kantar ogiera na ogłowie bezwędzidłowe. Następnie wzięłam od chłopaka siodło. Dałam je Kenshinowi do powąchania. Nie było reakcji, także od razu delikatnie położyłam je na jego grzbiecie. Nadal nic. Chwyciłam wodze, poprowadziłam go kawałek i zabrałam się za zapinanie popręgu. Rudy wciągnął powietrze myśląc, że mnie przechytrzy. Jednak nie udało mu się to. Przez chwilę trochę machał głową, aczkolwiek obyło się bez brykania. Stwierdziłam, że na początek go przez chwilkę polonżuje. Sebastian stanął obok mnie . Skierowałam ogiera w stronę ogrodzenia i zachęciłam do ruszenia przed siebie. Na początku szedł bardzo wolno, jednakże na widok bata za sobą ruszył aktywnym stępem. Po kilku okrążeniach pogoniłam go do kłusa. Szedł równo oraz żwawo. Kiedy troszkę już się rozgrzał, zwolniłam go do stępa i nakazałam mu zmienić kierunek. Gdy odpoczął chwilę, znowu przyspieszyłam go do kłusa. Tym razem na trochę dłużej. Jako, że ogier potrafi być naprawdę niespodziewany, zachęciłam go także do galopu, aby w razie czego był dobrze rozgrzany. Po paru kółkach nakazałam mu zmienić kierunek. Dałam mu także jedno koło stępa odpoczynku. Kiedy pogalopował już na obie strony, zwolniłam go do stępa i zawołałam do siebie. Poklepałam go po szyi. Pomasowałam go chwilę, a kiedy się już rozluźnił ściągnęłam w dół strzemiona. Oddałam wodze Sebastianowi i na początek położyłam ręce na łękach siodła. Po chwili odepchnęłam się od ziemi, opierając się wyłącznie na siodle. Ogier ruszył się w miejscu, ale zachowywał się w miarę spokojnie. Chłopak poprowadził go kawałek do przodu. Nadal nic. Zeskoczyłam i włożyłam stopę w strzemię. Szybko wsiadłam na Kenshina. Przeszedł parę kroków do przodu, aczkolwiek nadal zachowywał się bardzo spokojnie. Sebastian cały czas mocno trzymał wodze i głaskał go po głowie. Staliśmy tak przez chwilę, aby rudy przyzwyczaił się do mojego ciężaru na grzbiecie. Spodziewałam się bryków, a tutaj nic. Po jakimś czasie chłopak znów ruszył z ogierem do przodu. Prowadził go spokojnie, wzdłuż płotu. Cały czas mówił do niego uspokajającym tonem. Kenshin w pewnym momencie zatrzymał się i odwrócił głowę, dotykając pyskiem mojej nogi. Zaraz jednak znów ruszył przed siebie. Po piętnastu minutach takiego spacerku, poprosiłam Sebastiana o przyspieszenie tempa. Ruszyliśmy kłusem. Kenshin nadal szedł bardzo grzecznie. Na początku wysiadywałam chód, jednakże później zaczęłam delikatnie anglezować. Po chwili stwierdziłam, że może by tak spróbować bez pomocy chłopaka? Zatrzymaliśmy się, przyrzuciłam wodze nad głową ogiera, chwyciłam je, od razu skracając i cmoknęłam na Kenshina jednocześnie dając mu łydkę. Ogier wystrzelił jak z procy i ruszył bardzo żwawym kłusem, który po chwili przerodził się w galop. Próbowałam go zatrzymać za pomocą dosiadu, łydek, wodzy oraz głosu. Poskutkowało. Po chwili szedł już spokojnym stępikiem. Poklepałam go po szyi. Szliśmy tak przez jakiś czas, a następnie znów cmoknęłam na niego, dając mu bardzo delikatną łydeczkę. Tym razem ruszył żywym, równym kłusem. Anglezowałam lekko. Poklepałam go po szyi i szepnęłam mu kilka słów pochwały. Zastanawiałam się czy spróbować już dzisiaj zagalopować. Stwierdziłam, że mamy dużo czasu i lepiej nie przedobrzać, bo może się to źle skończyć. Kłusowaliśmy sobie tak przez jakiś czas. Jego ruchy były naprawdę płynne i miękkie. Czułam się jakbym siedziała w fotelu. Naprawdę niesamowite uczucie. Pomyślałam, że skoro Sebastian jest tu dzisiaj ze mną i on też jeździ, to może spróbowałby też wsiąść na Kenshina? Od razu przystąpiłam do realizacji tego pomysłu. Zatrzymałam ogiera, zeskoczyłam z jego grzbietu i oddałam chłopakowi swój kask. Chwyciłam wodze, a on w tym czasie zgrabnie wsiadł na rudego. Tym razem reakcja była trochę inna. Ogier zawahał się i odskoczył w bok. Nerwowo poruszał nogami i szarpał głową. Mocno trzymałam wodze i głaskałam go uspokajając. Chwyciłam jego głowę i spojrzałam mu w oczy. Cały czas do niego mówiłam. Po chwili się uspokoił. Jednak za nic nie chciał ruszyć do przodu. No nic, nie będziemy go męczyć. Jak wspomniałam wcześniej, czasu mamy co nie miara. Sebastian zszedł z ogiera. Rozstępowałam go prowadząc w ręku. Kiedy już się zrelaksował i troszkę odpoczął, poluźniłam mu popręg, opuściliśmy round-pen i ruszyliśmy w stronę stajni.
Gdy dotarliśmy na miejsce, od razu zdjęłam ogierowi ogłowie. Na jego miejsce założyłam kantar. Następnie zdjęłam mu siodło. Później wytarłam go całego do sucha. Nadszedł czas na ponowne czyszczenie. Szybko usunęłam wszelkie sklejki, które zrobiły się na jego sierści. Następnie wyszczotkowałam go całego i wyczesałam jego grzywę oraz ogon. Na końcu wyczyściłam mu dokładnie kopyta. Sebastian obdarował go kilkoma marchewkami. Ja w tym czasie odniosłam rzeczy do siodlarni. Kiedy wróciłam chłopcy najwyraźniej w końcu odnaleźli wspólny język. Kenshin oparł głowę na ramieniu chłopaka, a ten go głaskał. Naprawdę uroczy widok. Aż żal było przerywać taki moment. Podeszłam do nich. Ogier od razu skierował całą swoją uwagę na mnie. Odwiązałam go i wprowadziłam do boksu. Zostałam tam razem z nim i zabrałam się za masowanie. Po trzydziestu minutach Kenshin był już całkowicie zrelaksowany. Następnie pożegnałam się z nim i razem z Sebastianem wróciliśmy do domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|