Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Lama Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 21:45, 19 Paź 2014 |
|
|
Dołączył: 03 Maj 2013
Posty: 196 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Kiedy dokładnie wyczyściłam i osiodłałam Kenshina, skierowaliśmy się na maneż.
Gdy dotarliśmy na miejsce, podpięłam popręg i wsiadłam na rudegp . Uregulowałam sobie strzemiona i ruszyliśmy stępem. Najpierw dałam mu jedno koło swobodnego stępa, przy okazji dając mu luźne wodze, żeby mógł wyciągnąć szyję. Zaraz po nim zebrałam wodze i zachęciłam ogiera do aktywnego chodu. Kenshin szedł żwawo do przodu. W tym tempie pokonaliśmy cztery koła. Podczas nich wykonaliśmy kilka serpentyn, ósemek oraz mnóstwo wolt, podczas których naprawdę ładnie się zginał. Zmieniliśmy także raz kierunek po przekątnej. Zaraz potem dałam mu łydkę do kłusa. Ogier ruszył zaraz po sygnale ode mnie. Postawił uszy i szedł chętnie przed siebie. Poklepałam go po szyi. Pokonaliśmy kłusem około sześciu okrążeń. Podczas trzech z nich wykonywaliśmy wolty w każdym z narożników. Zaraz po nich zmieniliśmy kierunek półwoltą i rozpoczęliśmy ćwiczenie przejść ze stępa do kłusa i z kłusa do stępa. Kasztan radził sobie dobrze. Wykonywał żwawe, rytmiczne i przede wszystkim płynne przejścia między chodami. Pochwaliłam go. Zmieniliśmy kierunek i powtórzyliśmy ćwiczenie wcześniejszych przejść. Zaraz po sześciu okrążeniach kłusem, dałam mu jedno stępa żeby sobie odpoczął. Następnie przeszliśmy z powrotem do kłusa. Tym razem poćwiczyliśmy zmiany tempa. Ogier co prawda nie szarpał do przodu, jednak przy okazji poćwiczy płynne przejścia ze spokojnego do bardzo żywego kłusa. Wykonywaliśmy wolty w każdym narożniku. Podczas każdej z nich maksymalnie skracaliśmy krok, aby pomiędzy nimi maksymalnie go wydłużyć. Po przejechaniu w ten sposób około czterech okrążeń, zrobiliśmy jedno koło stępem. Przeszliśmy do kłusa i przez niecałe dziesięć minut jeździliśmy przez drążki i cavaletti. Każde po kilka razy z obu stron. Następnie chwila stępa. Zaraz potem znów jedno koło kłusem, a dalej przejście do galopu. Kenshin przyspieszył bardzo ładnie. Ruszył żywym, aczkolwiek spokojnym i regularnym galopem. Poklepałam go po szyi. Tym chodem pokonaliśmy najpierw około pięciu okrążeń. Zaraz potem przeszliśmy do kontrgalopu na kolejne trzy. Usiadłam mocniej w siodle i ściągnęłam lekko wodze, aby wrócił do kłusa. Zmieniliśmy kierunek po przekątnej i zagalopowaliśmy raz jeszcze. Podobnie jak poprzednio najpierw pięć okrążeń zwyczajnego galopu, a zaraz potem trzy kontrgalopem. Zwolniliśmy znów do kłusa. Jechaliśmy nim przez trzy okrążenia. Wykonywaliśmy różne wolty, ósemki, koła oraz serpentyny, a na koniec zmieniliśmy kierunek po przekątnej i zwolniliśmy do stępa. Nadszedł czas poćwiczyć na ustawionej przeze mnie przed treningiem przeszkódce.
Na horyzoncie pojawił się Sebastian, który miał w razie co podwyższać czy poprawiać przeszkodę, więc nadszedł czas na właściwy trening. Na maneżu ustawiłam 50 centymetrową stacjonatkę, pół metra za nią położyłam deskę, a trzy metry przed drąg. Ruszyliśmy stępem spokojnie na przeszkodę. Na wprost niej, około trzy-cztery metry przed drągiem, usiadłam mocniej w siodle i rudy zatrzymał się. Zaraz potem poluzowałam mu wodze, poczekałam aż się rozluźni. Następnie przyłożyłam łydkę. Rudy zareagował od razu. Bardzo ładnie zagalopował. Drąg pokonaliśmy bez problemu, jednak z przeszkodą, a właściwie deską za nią były małe problemy. Kenshin początkowo nie zauważył jej, zdenerwował się i nadepnął na nią. Wróciliśmy znów do stępa i zrobiliśmy jedno całe okrążenie podczas którego uspokoiłam ogiera. Kiedy się rozluźnił, znów skierowaliśmy się na wprost przeszkody. Kilka metrów przed drągiem zatrzymanie, poluzowanie wodzy i ładne zagalopowanie. Tym razem poszło o niebo lepiej. Rudy wiedział już, że deska tam jest, więc oddał dobry skok. Bardzo fajnie baskilował i wyszedł do mnie do góry. Po skoku zrobiliśmy kilka fouli galopu, podczas których pochwaliłam go i zebrałam wodze. Zaraz potem przeszliśmy do stępa i znowu na przeszkodę. Tym razem jednak poprosiłam Sebastiana o podniesienie jej o 10 cm. Ten skok bardzo podobny do poprzedniego, jednak to baskilowanie to nadal nie było to o co nam chodziło. Z każdym skokiem rudy coraz lepiej pracował grzbietem, ale nie była to pełnia jego możliwości. Co dwa skoki podnosiliśmy przeszkodę o 10 cm. Dopiero przy 80 cm widać było efekty naszej dzisiejszej pracy. Rudy pokazał nam naprawdę efektowną pracę grzbietem i przednimi nogami. Bardzo ładnie podciągnął je do przodu i ugiął nadgarstki. Przy kolejnych skokach postanowiłam już nie zmieniać wysokości. Raz, niestety z mojej winy, spadł nam drąg, ale ogólnie reszta skoków naprawdę dobra technicznie. Zaraz po skokach pogalopowaliśmy sobie jeszcze po dwa koła na każdą stronę i przeszliśmy do kłusa.
Rozkłusowałam rudego porządnie, poćwiczyliśmy sobie trochę zgięcie na woltach, a zaraz potem czekało nas 15 minut spokojnego stępa. Następnie odprowadziłam go do stajni, rozsiodłałam i wprowadziłam do boksu. Obdarowałam kasztana hojnie smakołykami i udałam się do domu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Lama dnia Pon 19:25, 20 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|