Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 22:36, 07 Lip 2013 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
James obserwował ostatnie wsiadanie Dejca na Baronetkę i zadecydował, że już czas na kolejny krok - ruch w stępie pod jeźdźcem. Wstał koło 11, zapukał do Dei... Nie zastał jej jednak. Ruszył szukać dziewcza po Deandrei. Znalazł na szczęście dość szybko.
-Chodź.
Miała coś do załatwienia, ale ją przegadał. Deidre poszła po kasztankę, uwiązała ją na myjce i wzięła się za czyszczenie. James w tym czasie nosił sprzęt na ławeczkę niedaleko. Gdy przyniósł cały, pilnował, by klacz nie podgryzała swojej właścicielki, tak jak wcześniej jego... Po wyczyszczeniu osiodłał klacz porządnie - czaprak, siodło z dopiętym już prawidłowo popręgiem. Ogłowie dała sobie założyć bez problemu. James poklepał ją lekko w ramach nagrody za grzeczne stanie. Mężczyzna wziął jeszcze lonżę, dopiął ją kasztance i ruszyli na round pen.
-Możesz na razie usiąść. Ja ją przelonżuje, potem będziesz wsiadać.
I wziął się do roboty. Posłał klacz na ścieżkę, dał jej sygnały do stępa. Klacz szła spokojnie, mrużąc ślepia. Nieco leniwie... Więc znów pomoc do lekkiego przyspieszenia. Pewnie jej się nie chciało... Przy tym upale było to dość normalne. Wszyscy położyli by się w cieniu z zimną pepsi... Mimo wszystko trzymał klacz w dość energicznym stępie. Trzy kółka w tym chodzie. Potem jeszcze dwa kółka kłusa. Znów kilka stępa... Nie ma sensu przemęczać konia w ten upał. Po tym podszedł do niej, by przepiąć lonżę na drugą stronę. Odwrócił klacz do odpowiedniego kierunku. Zacmokał, przesunął bacik za jej zad, zachęcając ją do ruszenia naprzód. Kolejne trzy kółka stępa, trochę rozleniwionego, trzeba było ją co chwilę zachęcać do bardziej energicznego chodu. Z nudów zaczął sobie cicho pogwizdywać pod nosem. Klacz zwróciła ucho w jego stronę. Rozpraszał ją i tyle. Zachęcił ją jeszcze do przejścia w kłus. Tu potrzymał ją tym razem z cztery kółka, żeby jeszcze trochę się wymęczyła i rozruszała. Potem dwa kółka stępu i zatrzymanie. Poklepał jej szyję. Tknął lekko bacikiem Dejca.
-Wsiadasz.
Dziewczyna podeszła do Baronetki z lewej strony, zręcznie wspięła się w siodło. Już normalnie. James skrócił sobie znacznie lonżę, zostawiając tak z metr, półtora wolnej linki. Resztę związał w kłębek, który trzymał w lewej łapce. Prawą podał jej wodze.
-Na razie trzymaj je na lekkim kontakcie.
Stało się według wskazań jego.
-Działaj łydkami lekko, jakby dębowała to jedna wodza na bok, jak będzie na ziemi pomoce do ruchu naprzód.
To chyba tyle? Coś takiego. Zacmokał, Dejc zadziałał łydkami, klacz ruszyła stępem naprzód. Nie odwracała łba, bo wiedziała, że ma na sobie jeźdźca. Nie mniej, ta zmiana sytuacji pozytywnie wpłynęła na jej skupienie. Może nawet trochę jej się podobało? Raczej nie... Ale cicho. Szła spokojnie obok mężczyzny. Zrobili kilka kółek na round penie. Baronetka nie miała problemów z równowagą czy trzymaniem równego tempa. Jamesu odpiął więc linkę, zaczął się powoli oddalać. Klacz nadal szła grzecznie naprzód. Na razie jej zwrotność pod siodłem ograniczała się do lekkich zakrętów... Ale reagowała właściwie na łydkę, pomoce do skręcenia...
-Bierz ją czasami na takie treningi - najpierw lonża, potem chwila chodzenia na niej stępem po ujeżdżalni.
Na kłus było jeszcze za wcześnie. Klacz nie miała aż tak wyrobionych mięśni, chociażby grzbietu. Dlatego nadal trzeba było sporo z nią spacerować, lonżować.
-Jeśli chcesz się na niej zatrzymasz nie możesz zadziałać wodzami jak u normalnego konia - jeszcze tego nie zrozumie...
Czoło mężczyzny zmarszczyło się na chwilę.
-Możesz obrócić lekko jej łeb, tak by nie zmienić kierunku jazdy, wtedy zadziałać wodzami do zatrzymania czy tam zwolnienia... Od razu jak posłucha pozwalasz jej wyprostować łeb do kierunku jazdy.
Feel like instruktor. Deidre sprawdziła to - faktycznie zadziałało. Gorzej było z klaczą wrócić do tego tempa. Jeszcze trzeba było zadziałać mocnymi pomocami i ostatecznie skorzystać z pomocy Jamesa, który dał jej lekki znak bacikiem. Pojeździła Dejcowa jeszcze minut kilka i skończyli trening, żeby nie przemęczać grzbietu klaczy.
Mężczyzna odprowadził klacz do stajni sam, rozsiodłał, wyczyścił porządnie (z rozczesaniem grzywy i ogona) a potem schłodził jej nogi wodą. W nagrodę za trening dostała jabłko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Pon 14:18, 08 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|