Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Skoki (L)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dirnu
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 22:03, 12 Cze 2013 Powrót do góry


Dołączył: 12 Cze 2013

Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Tak... James wpadł w ciąg, jak jakiś narkoman. Tylko, że w jego przypadku chodzi o treningi. Jak zwykle rano zwlókł się z łóżka. Najpierw rano wziął się za czyszczenie swojego sprzętu, w końcu tym też kiedyś trzeba się zająć. Trochę pomógł przy sprowadzaniu koni z pastwiska... A przed posiłkiem porwał swoją szarą na trening. Obmył ją dokładnie z pastwiskowego błota, wyczesał grzywę, ogon, pozbył się sklejek. Wyczyścił ją bardzo dokładnie, potem osiodłał, normalnie, standardowo...
Zaprowadził ją na półhalę, gdzie rozstawił przeszkody. Wspiął się w siodło. Trzeba zacząć od rozgrzewki... Dał jej sygnały do stępa. W tym tempie zaczął krążyć ósemki, wolty, kilka wężyków. Przy każdym pilnował jak najdokładniejszego wykonywania jego próśb, zaokrąglania zakrętów. Czuł, że stopniowo się rozluźnia, skupia, a jej mięśnie szybko stają się bardziej elastyczne. Popędził ją do kłusa. Krążył wolty, rozszerzając je stopniowo, potem zaczął ósemki, kolejne wężyki między przeszkodami. Zagalopował wzdłuż ścian półhali, kierując siwą na pierwszą przeszkodę - 50cm stacjonatę. To była tylko rozgrzewka. Jej część... Klacz przeskoczyła ją bez problemu, rżąc wyzywająco. Przeszkody ustawione były dziś na planie mocno zaokrąglonej ósemki.
W galopie poprowadził ją na stacjonatę 80cm. Szara jechała równo, wybrała moment wybicia średnio daleko od przeszkody. Zostawiła niewiele luzu, by wylądować nieco dalej. Zaokrąglili zakręt, wjechali na skośną ścieżkę, przeciętą 90cm krzyżakiem. Hope nadal jechała stałym tempem, jej kopyta wybijały w piachu ścieżkę. Klacz wybiła się średnio mocno, wystarczyło - zostawiła trochę luzu, nie marnując niepotrzebnie energii. Kiedyś, na początku ich znajomości przy każdej przeszkodzie starała się skakać jak najwyżej, marnując przy tym sporo sił przy wybiciu. W końcu powoli wyzbywała się tego zwyczaju. Wylądowała mocno, już pędząc dalej, na zakręt. Ścięła go lekko, podjeżdżając pod podobnym kątem jak wtedy, na ćwiczeniu przy drągach. James uśmiechnął się lekko. Skorzystała pewnie z tamtego treningu tylko dlatego, że był dość niedawno... W każdym bądź razie poprzeczka 95cm stacjonaty nie spadła, a ona spokojnie dała sobie z nią radę. Już zaokrąglali zakręt, galopowali na krzyżak 100cm, ustawiony prostopadle do tego pierwszego. Szara próbowała lekko przyspieszyć, James przyhamował ją wodzami, nie chcąc tracić równości tempa. Wybiła się mocno, nad przeszkodą wyciągnęła szyję, zbaskilowała. Zostało sporo luzu. Lądowanie jak zwykle było twarde, ale i pewne. James odruchowo zgrywał się z nią w skoku, w odpowiednim momencie odciążając zad, a potem przód. Zwolnił klacz do kłusa, okrążył tor, stopniowo zwalniając do stępa, a potem nakazując zatrzymanie. Chwila na oddech. Pospieszył ją do stępa, potem do kłusa. W tym tempie ponownie okrążył tor, po czym dał jej sygnał do galopu i poprowadził ją na stacjonatę 85cm. Jechali żywym, miarowym tempem. Hope wybiła się mocno blisko przeszkody. Zbaskilowała, wyciągając szyję w locie. Lądowanie standardowo było oczywiście mocne. Już galopowali dalej, na krzyżak 90cm. Zarżała cicho, wybijając się znów blisko przeszkody. Zostawiła pod sobą luz, wylądowała nieco dalej, nawet nieco lżej niż zwykle. Po krzyżaku chwilę jechali prostą, po czym zaokrąglali zakręt. Dalej stacjonata 90cm, pokonana z lekkim puknięciem w poprzeczkę, przez brak skupienia przy wybiciu i kolejny najazd na przeszkodę. Krzyżak 1m. Czyli właściwie najwyższa przeszkoda klasy, w jakiej obecnie startowała. I Hope chyba o tym wiedziała, bo skupiła się na niej wyjątkowo. Dostosowała tempo, wybrała dobry moment wyskoku... Mocno zbaskilowała nad przeszkodą i wylądowała z tryumfalnym rżeniem, bo była pewna, że żadna poprzeczka na ziemi nie wylądowała. James zwolnił ją i obejrzał się w siodle. Faktycznie! Poklepał ją po szyi, szepcząc ciepłe słowa pochwały. Zwolnił ją do stępa. Krążył po hali, czekając aż jej oddech się uspokoi. Czuł, jak jej boki unosiły się mocno po treningu. Przynajmniej była już w lepszej kondycji niż na początku ich znajomości.
Przed stajnią zlazł na ziemię. Uwiązał ją na myjce, rozsiodłał, od razu odnosząc sprzęt. Schłodził jej nogi wodą, wyczyścił pobieżnie. Zamknął Hope w boksie, gdzie już czekał na nią posiłek. Ostatni raz pogładził jej chrapy i ruszył posprzątać po sobie na hali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Pon 20:20, 07 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare