Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 22:45, 30 Wrz 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
James przeciągnął się rano, przetarł oczy i ruszył zaparzyć sobie kawy. Trochę się rozbudził, pomarudził na jednostajność treningów (ciągłe skoki, bo przygotowanie do mistrzostw) i zjawił się w końcu w stajni. Siwka widziała, że jej jeździec jest raczej w średnim humorze, więc dała się grzecznie wyczyścić, osiodłać i poprowadzić na halę. Mężczyzna wskoczył na jej grzbiet ze schodków, dopiął popręg i jechane!
Na sam początek stęp na luźnej wodzy po wszelkiego rodzaju łukach i tak koło 10 minut, ot tak na samo rozchodzenie się. Potem łydka naprowadzająca na kontakt, stopniowe zbieranie wodzy... I zaraz po załapaniu przez siwkę wędzidła poprawienie ustawienia (szara podstawiała już zad sama) i zaraz łydeczka, wypchnięcie z krzyża do kłusa. Kilka łuków, potem skracanie na krótkich ścianach, wydłużanie na długich, znów serpentyny i wężyki... I w końcu na śladzie trochę żucia z ręki i rozciągania szyi i grzbietu. Na sam koniec jak zwykle zostawili sobie zagalopowania na obie nogi z wszelkiego rodzaju łukami na rozciągnięcie się trochę. Standardowo też chwila stępa na wzięcie oddechu i zaplanowanie parkuru.
1. stacjonata 95cm
2. stacjonata 100cm
3. krzyżak 110cm
4. stacjonata 100cm
5. okser 100cm
No właśnie, parkuru - tym razem na szybkość. Teraz będzie liczyła się ocena możliwości wierzchowca, odpowiednie wyznaczenie trasy, odpowiednia proporcja ostrożności i ryzyka... Zaraz James dał klaczy pomoce do kłusa, półparada i najazd na rozgrzewkowy krzyżaczek 85cm. Skoczony bez przeszkód, potem jeszcze tylko powtórka z galopu i po zmianie kierunku najazd na tor.
Czas liczyć się miał od pierwszej przeszkody, najechali więc na nią równą, aktywną foulą. Skrócenie tuż przed stacjonatą... I skok bardziej ekonomiczny po łagodniejszym niż zwykle łuku. Bez wskazania nóżki do lądowania, bo są w szeregu, prosta! Oczywiście skok bez zrzutki, ale siwa - jak to zwykle ona - zaczynała już się napalać. W szeregu ledwie jedna foula i już kolejny skok, więc jeździec pozostał w gotowości. Pomoce do wybicia w odpowiednim punkcie, wskazane lądowanko na prawą nogę. Siwa zostawiła pod sobą trochę luzu, wylądowała na odpowiednią stronę i zaraz z impetem lądowania śmignęła do przodu, a James podtrzymywał jej tempo, podpierajając biodrem i łydką. Utrzymywali wysoki rytm i dłuższą foule. Po ciasnym łuku ruszyli długą prostą na krzyżak, lekko skośny najazd... Wyszła im zaostrzona w górę parabola, klacz zostawiła pod sobą luz, skok był krótki. W locie mężczyzna wskazał lewą nogę i elastycznie oddawał jej wodze do wyciągnięcia się nad przeszkodą. Zaraz po lądowaniu zaczął się jednak pojawiać mały problem ze sterownością - szara nakręciła się na przeszkody, takie tempo... I ze szczerą radością szarżowała naprzód. James przemawiał do niej na uspokojenie, w miarę możliwości wstrzymywał i jednocześnie po koślawym, płaskim łuku prowadził ją na stacjonatę. Najazd przedstawiał się na razie niezbyt kolorowo - mocny skos, trudno będzie! Za wczasu odbili trochę na prawo, akurat, że wyszło im skakać bardziej na środek drąga, ale z punktem wybicia daleko. Jeździec wziął głęboki oddech, łydka, uniesienie dłoni... I zaraz andaluzka postawiła uszy, wlepiając spokojne, ciemne ślepia w przeszkodę i wybiła się. Zbyt słabo. Równa foula i praca zadu nie pomagały jej tu jak w konkursach dokładności, gdzie nie trzeba było gonić czasu. Tu koń szedł bardziej przodami niż od zadu. Nim siwka zdążyła złożyć przednie nogi ochraniacze uderzyły w poprzeczkę. Drąg zachybotał się niebezpiecznie i opadł na ziemię. James zdawał się nie zwracać na to uwagi - nie rozpraszały go już takie drobnostki - więc elastyczna dłoń, pomoce do zagalopowania po lądowaniu na prawą nogę. Hiszpanka z prychnięciem wywaliła tylne nogi w powietrze. Po wolcie skierowali się na prawo na okser. Tu bez zbędnego pośpiechu, ostrożnie - równa foula, porządne ustawienie konia i skrócenie tuż przed przeszkodą, by jeszcze bardziej zaangażować zad. I okser poszedł bez zarzutu! Po lądowaniu nagrodzenie klaczy i stęp. Boki Hope unosiły się nieco bardziej niż zwykle. Szybkościówa jest bardziej męcząca niż zwykły parkur... Przejechali teraz parkur na szybkość, by przed zawodami poznać swoje słabości i przećwiczyć jeszcze co się da. Teraz skupią się bardziej na najazdach z ukosa i utrzymaniem spokoju klaczy. Lepiej teraz jej studzić jej temperament niż robić to na zawodach. Mężczyzna stwierdził, że dla swojego i jej dobra, będzie uspokajał sytuację na najazdach na trudniejsze, szersze przeszkody. Pojadą je po prostu jak w konkursach dokładności. Po kilku minutach znów zebrał ją sobie, pogonił do galopu i na ćwiczenie skośnych najazdów wybrał dwie przeszkody - krzyżak 110cm (nr 3) i stacjonatę 1m (nr 4). Ominęli szereg, za zakrętem przyspieszenie i najazd delikatnym skosem na kopertówkę. Tu bez problemu - skok bardziej ekonomiczny, płaski i długi. A co najważniejsze - bez zrzutki. Mężczyzna nagrodził ją i zaraz zmiana nogi zwykła, zawrócenie na przeszkodę i teraz trochę większy skos z galopu na prawą nogę. Tu klacz jakby ze strachu przed zrzutką wybiła się mocno i zostawiła pod sobą sporo luzu. Wyciągnęła się mocno nad przeszkodą, wydłużyła szyję, złożyła nóżki jak samolot tuż po starcie. Tym samym skróciła trochę skok - ale był on przynajmniej pewny. W locie jeszcze James zdążył wskazać jej lewą nogę i za przeszkodą zawrócili, by znów na nią najechać. Najazd trochę szybszy z wydłużoną foulą, zwiększonym trochę rytmem. Półparada, skrócenie przed przeszkodą i skok po lekkim skosie. Znów wskazanie lewej nogi. Teraz jednak za przeszkodą siwka ruszyła z kopyta, rwąc w ręce i barankując. Więc przed kolejnym skokiem kilka kół jak najspokojniejszego kłusa z uspokajaniem głosem. Dopiero po tym skok z galopu na lewą nogę po większym trochę skosie. Hope zastosowała tę samą strategię co poprzednio na większym skosie, chociaż z trochę bardziej płaską parabolą, bo jeździec popracował nad dopasowaniem jej foule do punktu wybicia na bardziej płaski skok. Po lądowaniu zwolnił ją do kłusa i ruszyli na stacjonatę 100cm, trochę łatwiejszą, bo niższą. I tu pojeździli najazdy na mocniejszej jeszcze trochę krzywiźnie. Pierwsze cztery skoki to tylko zrzutki albo opukiwane drągi, dopiero piąty - wyraźnie dłuższy po bardziej zbliżonym do prostej łuku okazał się trafiony. Kolejne próby skakane podobnie również z pozytywnym efektem. I dzięki temu James miał już jako taką strategię na szybkościówkę na mistrzostwach (i nie tylko). Na sam koniec oczywiście luźna wodza i rozstępowanie. Jeździec stanął na napiętych, wyprostowanych nogach nad siodłem i w ten sposób odciążył grzbiet wierzchowca.
W stajni schłodził jej nogi, zostawił w żłobie bardziej obfitą nagrodę niż zwykle i trochę rozmasował, rozluźnił mięśnie jej grzbietu i nóżek.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Czw 16:35, 02 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy |
|
![](http://picsrv.fora.pl/phore/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|