Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pon 16:35, 06 Paź 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gromadziło im się w planach trochę większych zawodów i nie było mowy o bezczynności! James wstawał więc codziennie rano i brał siwą przynajmniej na krótką lonżę, żeby pozostała w dobrej kondycji i oczywiście starał się jak najczęściej siadać w siodło, by potrenować z nią trochę ujeżdżenia i skoków. Na treningi crossowe i rajdowe będą mieli jeszcze czas, kiedy będzie trochę luzu w innych dyscyplinach (~nigdy).
Po skromnym obiedzie odpoczął trochę i ruszył do stajni, siwą wyczyścił sobie tym razem porządnie, a na miejsce treningu wybrał mały czworobok, bo do przećwiczenia mieli program L1, który dość często pojawia się na zawodach, a oni nie zdążyli go jeszcze tak naprawdę przerobić! Dopiął popręg młodej, strzemion nie zmieniał, bo były dopasowane pod niego przecież. Pozwolił jej zapoznać się z całym czworobokiem, samej wybierać sobie kierunek w jego obrębie... Byle tylko poruszała się aktywniejszym stępem. Po 5 minutkach już wprowadzanie wymagań - najpierw wolta co narożnik, ćwiczenie głównie kół, bo one się w tym programie przydadzą i dużo łażenia na zgięcie. Po tym już zebranie i praca nad płynnością przejść. Kilka kroków stępa, stój przez 5 sekund i znowu stęp. Kiedy to już opanowali to krótka ściana po prostu w stępie pośrednim, a na kolejnej długiej już to samo ćwiczenie ale z przechodzeniem ze stępa do kłusa i na odwrót. To przemielili trochę więcej razy, bo przyda im się dziś na pewno... Nie zapomnieli również o powyginaniu się w kłusie - żuciu z ręki na rozciągnięcie trochę grzbietu i ładne wygięcie jego mięśni. A potem też rozciąganie na boki na kilku bardziej skomplikowanych serpentynach. Zagalopowali sobie z narożników, z prostych, na kole... W tym chodzie pojeździli też kilka kół i w końcu przeszli do przejść kłus-galop, galop-kłus.
Dał jej chwilę na luźnej wodzy i zaczął ją zbierać z powrotem dopiero po drugim okrążeniu, tu za dolnym narożnikiem dał jej pomoce do przejścia w kłus i poprowadził ją do A, a stąd na linię środkową. Szara zeszła łbem na wysokość klatki piersiowej, ładnie zaangażowała zad i jedno ucho skierowała w stronę jeźdźca. Bo James jak to James - bredził sobie coś pod nosem. Najpewniej powtarzał sobie program przejazdu, po angielsku, bo co on będzie ułatwiał innym rozumienie tego! Tak przynajmniej wygląda, że przemawia na temat bardziej ambitny. Wstrzymał konia, zamilkł na sekund kilka i skłonił się wymyślonym sędziom. Z miejsca płynne zakłusowanie i już w C okręcenie się wokół wewnętrznej łydki jeźdźca na zakręcie w lewo. Mężczyźnie wszystko wydawało się tu dosłownie takie samo - te same figury, te same chody. Powinni chyba spróbować przejść w P, tylko po to, by nie umarł z nudy na tych treningach ujeżdżeniowych. W E wjechali na koło, okrąglutkie z klaczą wygiętą, nadal skupioną. Powrót na ścianę w tym samym miejscu, w którym na to koło wjechali i zaraz dojazd do narożnika, w samym środku łuku mężczyzna skrócił wodze, wewnętrzną łydkę zostawił na popręgu, zewnętrzną przesunął trochę za i wypchnął klacz przy tym delikatnie z krzyża. Siwa szybko pojęła, że chodzi o zagalopowanie, a zgięcie podpowiedziało jej, że galopować ma na lewą (James miał cichą nadzieję, że nie tylko to zgięcie, ale i pomoce!) i w tym galopie prawie od razu wjechali na 20 metrowe koło. Tu siwa trochę wyszła ze stanu pełnego skupienia i posłuszeństwa... Zaczęła wydłużać trochę foulę, przyspieszać.
-Keep calm, młoda!
No, taka młoda to ona już nie była, ale uspokoić to się mogła. Zaczął ją trochę wstrzymywać wodzą, uspokajać głosem i udało im się dojść do porozumienia akurat na B, gdzie James usiadł głębiej w siodło, ściągając wodze trochę bardziej stanowczo niż wcześniej. I znów byli w kłusie. Hope szła naprzód energicznie, zebrana, w ustawieniu. Wyjechali narożnik do samego końca i przed C półparada, a zaraz po tym kolejne pomoce do zwolnienia. Kłusem szła baaardzo żwawym, jakby nadal nie mogła się pozbyć tego pędu do przodu. Wjechali na przekątną i tu mężczyzna przyhamowywał ją bardziej dosiadem, bo niewiele mógł luźną wodzą podziałać, a stęp swobodny, to stęp swobodny, prawda? Tylko, że dla niej to była prawie że okazja do kolejnego zagalopowania. Na szczęście była w miarę zasłuchana w jego pomoce i posłuszna i do aż tak drastycznej zmiany tempa się po prostu nie posunęła. W A mężczyzna zaczął zbierać ją znów na kontakt i w A już zakłusowanie. I teraz jechali lusterko - czyli niby to samo, ale odwrotnie. Kłusem roboczym dojechali do E, gdzie wyjechali koło (wspomagali się trochę swoimi śladami), potem powrót na długą ścianę a w narożniku zagalopowanie, ale tym razem na nogę prawą. W C już wjazd na duże koło, ale też i z owego koła powrót. Tu Hope była już spokojniejsza, nie rwała do przodu, więc mogli spokojną, równą foulą dojechać do B, gdzie siwa dostała pomoce do przejścia w kłus. Płynnie przeszła w chód niżej. Tym razem pomoce na stęp się nie pojawiły, bo wjeżdżali już na linię środkową i na środku ujeżdżalni zatrzymanie i ukłon.
Postępowali jeszcze przez 10 minut na luźnej wodzy, a potem James zabrał siwkę do stajni, gdzie rozsiodłał ją, poczęstował marchewkiem i trochę przeczesał. Akurat trafiła na kolację, więc co tu dużo mówić - dostała do tego jeszcze trochę owsa.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Śro 19:08, 08 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|