Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Śro 16:03, 08 Paź 2014 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Dzień dzisiejszy do najpiękniejszych nie należał - trochę kropił deszcz, chmury zbierały sie na niebie, wiało trochę chłodem. Jesień po prostu. Na szczęście nie taka całkowita, bo jednak trochę ciepła jeszcze zostało. James narzucił na siebie sweter, kamizelkę i ruszył do stajni. Nie było czasu na dni wolne, trzeba było wykorzystać chwile przed zawodami. Klacz zbliżała się już do emerytury, więc udzielać się w sportowym świecie będą coraz mniej... Albo w coraz mniej wymagający dla szarej sposób. Mężczyzna miał tylko nadzieję, że zdążą przed emeryturą wejść w ujeżdżeniu w klasę P i może przejść próbę dzielności - wtedy zrealizowałby z siwą wszystko, co miał zaplanowane. Ale czy dadzą radę? To się jeszcze zobaczy! Na razie ćwiczyli programy do obecnych eventów.
Zgarnął Hope z pastwiska i pierwsze 15 minut wspólnego czasu poświęcił na wyczyszczenie jej - do najłatwiejszych rzeczy to nie należało, bo ów kolor skutecznie krył brud. Zajął się dziś też porządniej jej kopytami i w końcu wzięli się za siodłanie. O dziwo, andaluzka przysypiała dziś trochę, więc zapowiadało się, że na treningu będzie ją raczej musiał pobudzać. Więc tak - czaprak, siodło, ogłowie z nachrapnikiem angielskim, owijki... Mają w sumie wszystko. Mężczyzna wziął sobie jeszcze palcat, bo podejrzewał, że dziś się przyda. Ubranego wierzchowca poprowadził na mały czworobok, gdzie wskoczył sobie w siodło ze schodków, dopiął popręg, dopasował strzemiona i zaczęli rozstępowanie. Przy tym trochę rozciągania na łukach, zapoznawanie sie z całą ujeżdżalnią. Po tych 10 minutkach podciągnięcie popręgu na tyle, na ile się da i już zbieranie się. Zadu nie było co angażować, bo tym szara zajęła się sama na samym początku pracy, zadaniem jeźdźca było tylko zachęcenie jej do wejścia na kontakt. Więc łydka i stopniowe zbieranie wodzy, a potem, gdy już szara załapała - trochę zachęcenia do żucia, żeby weszła w niższe ustawienie. I cacy! W tym momencie wzięli się za ćwiczenie stęp-stój, stój-stęp z nagradzaniem tylko udanych, nieruchomych zatrzymań, a potem już bardziej skomplikowane łuki w tymże najniższym chodzie. Zaraz na długiej ścianie zakłusowanie, zaczęcie znów ćwiczonkiem na przejścia, stęp-kłus, kłus-stęp i po trzech takich okrążeniach wjechanie na łuki, trochę żucia z ręki. Ogółem przez całą rozgrzewkę jeździec starał się doprowadzić klacz do rozluźnienia, rozciągnięcia i zebrania. I na razie szło całkiem nieźle. Z tym pierwszym klacz miała jeszcze niejakie problemy, ale to do wypracowania! Zagalopowali sobie na prostej najpierw na prawą nogę i tu rozgrzali się na łukach, nacisk na trzymanie równej, odpowiednio długiej fouli i zaraz potem próba lotnej na zmianie kierunku przez przekątną... Niemrawo wyszło, ale jakoś dali radę. Zdecydowanie rzecz do doszlifowania, tak samo jak i rozluźnienie. Teraz trochę łuków na lewą stronę i rozgrzewka już właściwie skończona. Więc stęp swobodny na wzięcie oddechu przed przejechaniem układów - dzisiaj dwóch.
L-2
Na sam początek wzięli sobie oczywiście ten łatwiejszy. Standardowo dokłusowanie do linii środkowej, wjazd na nią i wstrzymanie konia, ukłon na samym środku. Zaraz też mocna łydka, wypchnięcie z krzyża i od razu poprawa ustawienia. Klacz ruszyła aktywnym kłusem, łbem zeszła na wysokość kłębu, parskając cicho i mieląc z zaangażowaniem wędzidło. Zad podstawiony. W C zgrabnie okręciła mu się wokół łydki. Bardziej się chyba angażowała w te treningi ujeżdżeniowe niż sam jeździec! Nie mieli żadnego problemu z utrzymaniem rytmu, wyjeżdżaniem narożników... W B zmienili kierunek przez środek ujeżdżalni (James usiadł na samym środku czworoboku na jeden takt w siodło, zmieniając nogę, na którą anglezował) i tak dojazd aż do A, gdzie mężczyzna wstrzymał konia lekkimi pomocami i szara płynnie przeszła w aktywny stęp. Oczywiście przejście w inne tempo poprzedziła ostrzegawcza półparada. Za narożnikiem, czyli dokładnie w F wjechali na wężyk o jednym łuku, który to jeździec uznał na poczatku za zmianę kierunku przez przekątną... Stopniowo, acz dość szybko przeszedł na luźną wodzę. Klacz rozprostowała sobie szyję, zeszła nią trochę w dół, ale na aktywności chodu nie straciła - dalej parła od zadu naprzód, kryjąc sporo ziemi i ze skupieniem czekając na kolejne pomoce. Mężczyzna kierował ją po łukach głównie dosiadem, a ona przyzwyczajona do takiej pracy łydek wpisywała się ładnie w zakręty i robiła o co prosił. Grzeczna dziewczynka. <3 W M zaczął znów zbierać ją sobie na kontakt, wspomagając się łydką i już stęp pośredni. Wyjechali narożnik i półparada, pomoce do zakłusowania. Idealnie w czas! Widać było, że te powolniactwo klacz zaczyna męczyć i już chyba sama zaczynała rozmyślać o wyrwaniu naprzód. W E wjechali na dość ciekawe koło... Element, który czasami James dodawał do treningu czy rozgrzewki, bo sama idea takiego podwójnego zadania mu się podobała. Więc pierwsze pół koła w kłusie, przed wjechaniem w B półparada i na wysokości tej literki pomoce do zagalopowania na lewą. Bez problemu - klacz była jeszcze w odpowiednim zgięciu, więc prawie z miejsca weszła w równą foulę galopu. W tym tempie przejechali jeszcze jedno całe koło, w B powrócili na ślad i już półparada i kolejne wstrzymanie. Szara parsknęła z niezadowoleniem i na chwilę uciekła z kontaktu, bo taki rozwój akcji jej się najzwyczajniej w świecie nie spodobał. Jedna nieudana próba powrotu na kontakt... I tu z ciężkim sercem jeden szybki palcatem i fochy się skończyły. Siwa coś jeszcze w jego kierunku zamruczała groźnie, ale wróciła do ustawienia, bo najwyraźniej dziś jeździec nie ma cierpliwości do przetrzymywania jej humorów... Teraz pojechali figury lustrzane - czyli znów zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni (EB), w E wjazd na koło pół kłusem, półtora galopem, zanim przejście do kłusa i już wjazd na linię środkową. Warto tylko wspomnieć, że tu koło wyszło im trochę lepiej, bo andaluzka odrobinę gorzej chodziła na lewą stronę. Można powiedzieć, że była obustronna z preferencją na prawą!
L-10
Dał jej chwilę odpoczynku w stępie swobodnym, poklepał i nagrodził za przejechanie programu... Ale już czekał na nich kolejny. Po kilku okrążeniach zebrał ją sobie znów, wjechali na linię środkową i zabawa rozpoczęła się od początku - ukłon, ruszenie stępem pośrednim naprzód. Tu klacz była znacznie spokojniejsza, wymęczona trochę poprzednią częścią treningu, więc i mniej skora do nieposłuszeństwa czy samowolnego przyspieszania. Z linii środkowej na prawo na ślad i pomoce do zakłusowania już w M, James zaczął anglezować na zewnętrzną nogę, zgrany z ruchem konia. Dłonie miał nieruchome, na jednej wysokości, ramiona zamknięte... Przy każdym wejściu w siodło też lekki impuls łydką. W B wjazd na koło (chyba ulubione miejsca na koło ludzi piszących te programy...) - tu bardziej sprawdzian dla jeźdźca. Pierwszą połowę koła przejechał w anglezowanym, na drugiej usiadł już w siodło, odchylając się trochę do tyłu, cofając delikatnie łydki i poprawiając od razu ułożenie stóp, bo zaczęły kierować się trochę bardziej na zewnątrz. Klacz miała akurat dość miękki kłus, więc nie miał zbytniego problemu z wysiedzeniem go. Przed zjechaniem z koła dał jej półparadę i na prostej już ustawienie na prawo i pomoce do zagalopowania na prawą nogę (wewnętrzna łydka na popręgu, zewnętrzna za, obciążenie trochę mocniej prawej i wypchnięcie z krzyża, impuls łydkami). Ten program nową figurę miał chyba na każdej literze, więc na twarzy Jamesa malował się wyraz więc śmiesznego skupienia. Równą, okrągłą foulą przejechali bite pół ujeżdżalni i półparadę z pomocami do przejścia w chód niższy James dał klaczy dopiero przed narożnikiem w H. Siwka trochę mało płynnie 'zeszła w dół', ale grunt, że od razu złapała rytm i fajne, energiczne tempo. Mężczyzna chwilę po jej zakłusowaniu zaczął anglezować, zerkając na nogę. No, na prawidłową. Zmienili kierunek przez przekątną, w X mężczyzna usiadł na jeden takt w siodło, przełożył sobie palcat do drugiej ręki (wewnętrznej) i dalej kłus. W A wejście na 20 metrowe koło, w półsiadzie a po nim zamiast anglezowania usadzenie się znów w siodło. W B znów wjazd na koło, a raczej jego połowę... I zagalopowanie na prostej tym razem na nogę lewą. Znów kawał ujeżdżalni na zaprezentowanie galopu i przejście do kłusa... Tym razem mężczyzna pomoce dał dopiero przy wyjeździe z narożnika, ale jeszcze przed wjechaniem w C. Przez pierwsze chwile wysiadywany, a zaraz potem załapanie nogi i anglezowanie. A w C już z powrotem cztery litery w siodło... Jak fitness w siodle! Tyle różnych zmian pozycji u jeźdźca. Klacz przez cały ten czas nie gubiła tempa i niewiele sobie zrobiła z tej jego gimnastyki na jej hiszpańskim grzbietem. Grunt, że daje jej pomoce i nie przeszkadza w pracy! Przed E półparada i zaraz mocne pomoce wstrzymujące - jeździec usiadł głębiej w siodło, ściągnął wodze, odchylił się trochę do tyłu. Siwa zatrzymała się bez wplatania kroków stępa i pozostawała nieruchoma. Nie licząc może mielenia wędzidła... James policzył sobie w myślach do pięciu i delikatnie wypchnął ją z krzyża. Ruszyła stępem, nadal utrzymując ustawienie i trzymając się pierwszego śladu. Krótka jednak była jej chwila odpoczynku, bo w K musieli już zakłusować (James znów musiał wspomóc się palcatem) i odpocząć mogła dopiero po wjechaniu na linię środkową w kłusie roboczym anglezowanym. Mimo zmęczenia trzymała jakoś fason i tempo (stały impuls łydki przy siadaniu w siodło) i zakończyła ten program z prawdziwą klasą.
Mężczyzna zwolnił ją do stępa, pomijając tym razem ukłon i przeszedł na luźną wodze. Pogłaskał, pochwalił ciepło głosem i teraz już tylko chadzali spokojnie po czworoboku. Powiedzmy, że ulotnili się po około 15 minutach.
W stajni mężczyzna zajął się głównie schłodzeniem klaczy nóg, rozmasowaniem ich i grzbietu, rozczesaniem trochę mokrej sierści i odzianiem podopiecznej w derkę. Oczywiście nie obyło się bez poczęstunku - całego jabłuszka.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Czw 23:09, 09 Paź 2014, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|