Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Ujeżdżenie - P-1 (P)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dirnu
Pensjonariusz
PostWysłany: Nie 12:35, 23 Lis 2014 Powrót do góry


Dołączył: 12 Cze 2013

Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Siwa przeszła już na emeryturę - to prawda. Ale nie oznaczało to wcale, że James odpuści sobie całkiem pracę z nią. Postanowił po prostu odpuścić jej intensywnych treningów, skoków, a popracować nad mniejwymagającymi rzeczami. Była w dobrej kondycji, więc akurat nauka figur z klasy P wydawała się być dobrym pomysłem. Hope i tak już się na niego lampiła ze smutkiem za każdym razem, jak odprowadzał ją na pastwisko zamiast na myjkę i trening. Pracoholiczka!

Po wyczyszczeniu i osiodłaniu poprowadził ją na maneż. Mężczyzna wsiadł ze schodków, podciągnął popręg i zaczęli od rozstępowania na luźnej wodzy. Tu porozciągał się głównie jeździec. Siwa szła energicznie, od zadu, mieląc wędzidło i tylko czekając aż poprosi o wyższe ustawienie... I poprosił, więc bez problemu weszła na kontakt, zganaszowała się i przystąpili do rozciągania się na łukach. Dziś było tego trochę więcej niż zwykle. Zaraz potem powrót na długą ścianę i standardowo zmiany tempa co kilka kroków, stęp-stój, stój-stęp, stęp-kłus, kłus-stęp. W najróżniejszych układach. Na koniec zostali już w kłusie i tu zaczęli od łuków, potem żucie z ręki i znów zmiany tempa, tym razem - galop-kłus, kłus-galop. Zagalopowania na prostej, jak i z narożników. Zrobili sobie jeszcze kilka zatrzymań w kłusie, ale to oczywiście bez problemu - tyle razy już to powtarzali! Przez cały czas trwania rozgrzewki James zwracał szczególną uwagę na rozluźnienie siwej - jeśli zaczynała się spinać, to schodzili na chwilę niżej, może na lżejszy kontakt i po załapaniu znów tego rozluźnienia - przejście dalej. W galopie kilka kół, wolt, ósemek z lotną pośrodku. Mężczyzna poklepał czule szarą szyję i pozwolił przejść do stępa, zszedł z kontaktu, oddając klaczy całkowicie wodze.

Po chwili odpoczynku spróbowali pierwszego programu ujeżdżeniowego z nowej klasy P-1. Po jakimś czasie zebrał ją sobie znów, dał łydeczkę, bioderko do kłusa i w roboczym wjechali sobie na linię środkową. Standardowo zatrzymali się w X i po 5 sekundach pomoce do zakłusowania. Hope podstawiła zadek, ruszyła aktywnie naprzód, dużo kryjąc, wyrzucając nóżki całkiem wysoko. Zarówno w C, jak i potem w E owinęła mu się wokół łydki zginając się wręcz wzorowo (aż miło patrzeć na efekty treningów i rąbania ciągle takich elementów na rozgrzewkach!). Na środku czworoboku zjechali najpierw na jedną standardową woltę w lewo, potem drugą w prawo. Na ziemi rozrysowały się jakby oprawki okularów. Ujeżdżenie to prawie jak rysowanie na piasku... Za woltami utrzymali aktywny kłus i tymże chodem ruszyli do B, gdzie skręcili w prawo i potem już w A - na linię środkową. Tylko, że jechali tu zygzakiem! Jak pijani... No, tak naprawdę to nie można było tego nazwać zjazdem na linię środkową, bo zatoczyli bardzo duży łuk, którego 'szczyt' znalazł się w K, potem podobnym dojechali do przeciwległej długiej ściany. Siwa potrzebowała po drodze półparady, poprawienia ustawienia i na łukach bardziej stanowczych pomocy, bo się rozleniwiła przez tę przerwę i wyginać się za nic nie chciała robić rzeczy nadprogramowych, oszukiwała trochę. James poprowadził ją więc uważniej przez następne dwa łuki serpentyny i byli już w C... Gdzie dali dyla na lewo i zagalopowali sobie swobodnie na lewą nogę. Wypracowana, równa foula, pod górkę trochę... W E wjazd na 15 metrowe koło i z niego zjazd na ślad, którym podążali aż do F. Za narożnikiem wjechali na przekątną, metr przed X mężczyzna usiadł głębiej w siodło, ściągnął wodze z cichym 'prrr'. Hope cofnęła jedno ucho w jego stronę i płynnie przeszła w kłus roboczy. Zagalopowali teraz na nogę prawą i znów koło 15-metrowe na środku ujeżdżalni. Te im nieco koślawe wyszło, bo odstawione o całe 5 metrów od ścian, to stracili punkty odniesienia... Zwalniać zaczęli w A - najpierw do kłusa, a potem za narożnikiem do stępa na średnim kontakcie i pełnym zebraniu. Jeździec nagrodził wierzchowca. Ale to nie koniec przejazdu! W E James zaczął stopniowo oddawać siwej wodze i samym tylko ciężarem i dosiadem poprowadził ją po kole. Wspomagał się tylko lekko wodzami. Andaluzka w tym czasie wyciągała sobie szyję prawie, że do samej ziemi i rozluźniła się znacznie, przysnęłaby tu pewnie w tym momencie, gdyby nie jeździec na grzbiecie... Pod sam koniec półkola już zaczął jeździec wodze zbierać z powrotem i wróciła pobudzająca trochę łydka. Metr przed F jeszcze pomoce do przejścia w kłus i potem już wjazd na środkową linię z zatrzymaniem w G. Pikuś. Znaczy na koniec, bo z dzisiejszej pracy z siwką mężczyzna aż tak zadowolony nie był.

On jednak potrzebuje takiego młodego i dzikiego! Niedługo pewnie pożałuje tego, że w ogóle to pomyślał. Bo z tym jego młodym i dzikim na pewno będzie ciężko! Odprowadził swoją ukochaną do stajni, wymiział, wymasował, wykarmił i schłodził jej nóżki. Odstawił do boksu, bo to akurat była pora jej drzemki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dirnu dnia Nie 17:24, 23 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Czas Nadziei [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare