7.01.2012 - Los terenos >3

- Deiku później pogadamy >3 ale szykuj się na DUŻO - zaśmiałam się złowieszczo. Nadal nie za bardzo dotykałam wodzy, chyba że aby je poprawić. Anglezowałam spokojnie a gdy chciałam nieco zwolnić Wiszę po prostu zaczynałam wolniej anglezować by zmienić jej rytm.

Naburmuszyłam się nieco mamrocząc coś pod nosem, ale po chwili rozluźniłam się i uśmiechnęłam, patrząc na naszą wesołą gromadkę ^^'
Zajebiaszcze konie, równie zacne dziewoje, całkiem ładna pogoda jak na zakamuflowaną zimę. Lekkim kłusem przemierzałyśmy wilgotne drogi. Już sobie wyobrażałam, jak cudownie upaprane będą białe odmiany naszych horsów.
Oddałam nieco wodzy Sherowi pozwalając mu opuścić głowę i rozluźnić szyję.

Anglezowałam sobie spokojnie na Hidalgu, a po kilkunastu metrach siadałam w siodło i jechałam kłusem ćwiczebnym. Potem znowu anglezowałam i znowu siadałam i tak przez jakiś czas, coby... urozmaicić trochę jazdę. o.o Ogierowi to jednak nie przeszkadzało. Kłusował równo i chętnie, rozglądając się na boki.
- Kriiiismeees taaaajm, kriiismeees taaajm, tralalalalal, krismees taajm... - zaczęłam wyć, bo zobaczyłam padający śnieg.

Co jakiś czas przytrzymywałam Etne, jechałyśmy raz szybciej raz wolniej ;o - uooooou śnieeeeg ? - spojrzałam na Tiarca. Poklepałam Gniadą, która rozglądała sie naokoło.

- Pada śnieg, pada śnieg z góry wali granatami! - zawyłam starą śpiewkę aż biedna Wi poderwała łęb do góry

-Aiai *-* -pisnełam zachwycona podnosząc łeb ku chmurom i czując jak płatki opadają mi na twarz, by tam przegrać walkę o żywot z ciepłem mojego ciała >D
Sherlock parsknął głośno, wypuszczając kłęby pary z pyska i przyśpieszył nieco, chętny do biegu.

Zaśmiałam się widząc podekscytowanie dziewczyn i koni.
- Ohoho, oby nam tak dużo go napadało! - powiedziałam radośnie i prowadziłam dalej Hida. - Em, to ten, gdzie jedziemy dalej, bo ja nie pamiętam...? - zapytałam ze śmiechem.
Srokaty prychał raz po raz i machał wesoło ogonem. Szedł z wyciągniętą szyją i nawet nie myślał o tym, żeby przyspieszać. Grzeczne konisko. Poklepałam go i rozluźniłam się.

Luknęła na Sayca i Dejca bo to one tu obeznane. Klacz kłusowała energiczne do przodu, próbując łapać śnieg pyszczkiem o.O - tererere padusia śniegusia

- Tiarszu eeee... to chyba było tamtą dróżką w lewo al łapy sobie nie dam uciąć - powiedziałam rozglądając się i robiąc rozeznanie w terenie - A kij! Najwyżej się zgubimy! Deiec zaoszczędzi na monopolowym - zaśmiałam się.

-Jakim znowu monopolowym? -spytałam niewinnie i przyjrzałam się trasie wskazanej przez Saya. -Umm. tak, tak. Jedź tam xDD -mruknęłam nie do końca przekonana i syknęłam cicho zdezorientowana kiedy Sherlock sam z siebie ominął wielką kałużę błota. Czyscioch, nie lubił biegać po klejacym xD

- Ahahah, okej - zaśmiałam się znowu i ściągnęłam mocniej Hidalgowe wodze. Ogier prychnął z oburzeniem, więc poklepałam go ponownie, dając znak do skrętu. Odbiliśmy ładnie w lewo i kłusowaliśmy dalej równym tempem.

zaśmiałam się - hahha Deju Smile

.
my z Etną zwolniłyśmy na chwilę do stępa przy skręcie, a potem kłusikiem dogoniłyśmy grupkę. Musiałam przytrzymywać Etnę, bo się chciała rozpędzić ;a
- Co wy na to, żeby podnieść trochę adrenalinę i zagalopować? - zaproponowałam

- Kanuch za chwilę w lesie będzie galop, tam jest kilka słodkich, małych przeszkódek - ostrzegłam z uśmiechem gładząc Wikuchę po szyi w nagrodę za ładnie wyjechany zakręt. - Oj będzie się działo - zaśmiałam się na wspomnienie jak Wi ostatnio wystrzeliwała w powietrze nad przeszkodami.

-My tam nie mamy nic przeciwko małemu kicaniu ^^ -pogładziłam lekko łopatkę Shera i ziewnęłam krótko. Ah ten Say i jego pory wstawania .. x.x
Za zakrętem ujrzałam już w oddali miejsce o którym wspominała Sai. Śnieżek dalej pruszył, a raczej sypał wielkimi płatami.

Śpiewając dalej jakieś świąteczne piosenki i nie zważając na to, że święta już dawno się skończyły, wjechaliśmy do lasku. Hidosz prychnął z podekscytowania i zarzucił głową. No i jeszcze sobie bryknął. u.u' No ale dobra, nie spadłam, więc jest ok. XD Oglądnęłam się za siebie i zobaczyłam, że dziewczyny już też są prawie w lesie, więc dałam Hidalgowi sygnał do galopu. Ogier prychnął ponownie i zagalopował równo. x3