02.06.12 - Sprawozdanie z tygodnia skokowo-ujeżdżeniowego

Tak więc, nie mam zbyt dużo czasu na treningi, a chcę umocnić ogiera w klasach P ;3

Poniedziałek:
Rano mieliśmy zamiar poćwiczyć skoki P. Po przygotowaniu konia poszliśmy na parkur. Były tam różne przeszkody, kolorowe, różnej wielkości. Kilka dochodziło do 115 cm. Ogier jak zwykle najeżdżał bez problemu na każdą przeszkodę. Dziś poćwiczyliśmy ostre zakręty po lądowaniu i szybkie najazdy.
Na początek powtórzyliśmy sobie przejścia w galopie i zatrzymania, a potem zaaplikowaliśmy to do skoków. Oczywiście na początku ciężko nam szło, ale po kilku razach było już lepiej.
Po południu poćwiczyliśmy trochę ujeżdżenia. Głównie przejścia we wszystkich chodach i zatrzymania by wyczulić go bardziej na moje sygnały. Run miał problemy ze skupieniem na początku, ale potem już był skupiony i dobrze wykonywał zadania. Przejścia robił płynnie i był rozluźniony.

Wtorek:
Rano znów godzina skoków. Tym razem ćwiczyliśmy szybkie najazdy na prostej, i kilka po skosie. Na początku było kilka zrzutek, ale ogier nie zrażał się i był gotowy do dalszej pracy. Potem skakaliśmy przez szerokie przeszkody (oksery, rowy z wodą...) i poćwiczyliśmy na koniec skok-wyskok.
Po południu godzina ujeżdżenia. Na początek przypomniałam mu przejścia, potem chwila żucia z ręki, a potem resztę jazdy ćwiczyliśmy ustępowanie od łydki w stępie i kilka razy w kłusie. Po między kolejnymi ćwiczeniami, wykonywałam różne wolty i inne figury, by ogier się nie znudził. Pomimo małych problemów ze zrozumieniem na początku, ogier ładnie chodził.

Środa:

Dziś skakaliśmy głównie rzędy i szeregi gimnastyczne by się trochę powyginać. Run utrzymywał równe tępo i bez problemu skakał. Ładnie się wyginął i nie szarżował na przeszkody. Sam biegł prosto w szeregu i nie musiałam go pilnować by nie odbiegł w bok. Poćwiczyliśmy też trochę lotne zmiany nogi.
Potem ujeżdżenie. Ćwiczyliśmy przejścia i ustępowanie od łydki, by sprawdzić czy ostatnie dwa dni nie poszły na marne. Ogier chętnie wykonywał ćwiczenia, pomimo że często musiałam przywoływać jego uwagę. Przejścia najlepiej wychodziły nam w galopie i kłusie, a ustępowanie od łydki w stępie. Na koniec poćwiczyliśmy też kilka zatrzymań.

Czwartek:
Rano jak zwykle skoki. Dzisiaj skakaliśmy przeszkody do 115 cm. Dużo ciasnych skrętów w galopie i ukośne najazdy. Run był skupiony i wyższe skoki podobały mu się. Był zwrotny i szybko poruszał się pomiędzy przeszkodami. Skoki oddawał z dużym zapasem i świetnie baskilował.
Podczas ujeżdżenia ćwiczyliśmy kontrgalopy w lewo i w prawo, i żucie z ręki. Runowi to bardziej się podobało niż ustępowania. Chodził żwawo i pracował całym sobą. Nie miałam problemu ze zmienianiem nogi w galopie. Przy żuciu z ręki nie zmieniał tempa i zniżał ładnie głowę szukając kontaktu.

Piątek:
W ostatni dzień skoków, ćwiczyliśmy głównie na przeszkodach od 110 cm do 115 cm. Skakaliśmy różne kombinacje z double barre i okserów, stacjonaty i oksery, skok-wyskok, rów z wodą i triple barre. Run trochę się gubił, gdy np. po szerokiej przeszkodzie, zaraz miał skakać coś dużo wyższego, ale po kilku razach skakał już wszystko bez problemów.
Po południu, przećwiczyliśmy chwilę każdą z figur w ujeżdżeniu P, a potem przejechaliśmy cały program. Wyszło nam bardzo dobrze, Run pomimo tego że parł mocno do przodu, był uważny i kiedy kazałam się zatrzymać, zatrzymywał się bez żadnych przejść.

Po tym całym tygodniu, wykąpałam go, po czym wykonałam serie masażów by całkowicie się mógł rozluźnić. Na weekend puściłam go na pastwiska by mógł odpocząć.