Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kana Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 18:08, 07 Sie 2012 |
|
|
Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 160 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Dziś postanowiłyśmy z Tiarcem pojechać na wspólny teren. Ja na Etnie i Tyar na Sunie. Tak więc by zdążyć przed upałem, zaczęłyśmy szykować konie jak tylko zjadły śniadanie. Damian pomógł mi szybko wyczyścić Etne i założyliśmy jej sprzęt. Kiedy zapinaliśmy popręg, pod stajnie przyjechała już gotowa Tyar z Sunikiem. Ogier stąpał niepewnie i rozglądał się dookoła.
Powiedziałam jej, że zaraz będę gotowa i wysłałam chłopaka po mój plecak z potrzebnymi rzeczami. Tyar w międzyczasie robiła sobie stępowo-kłusową rozgrzewkę na placu przed stajnią. Ja szybko wszystko podopinałam, sprawdziłam ochraniaczki i gdy wrócił Dam, wsiadłam na klacz. Dałam łydkę do stępa i dołączyłam do Tiarca. Ustaliłyśmy którędy będziemy jechać i że to ja będę prowadzić.
Damian odprowadził nas kawałek, a potem ruszyłyśmy utwardzoną drogą przy lesie. Z boku miałyśmy pole, z którego zostały zebrane już plony. Etna szła energicznie do przodu rozglądając się jak zwykle. Sun z tyłu na początku trochę się rzucał i często stawał by sobie pooglądać świat, więc posuwałyśmy się powoli. Zjechałyśmy w bok, gdy skończyło się pole. Była tam niewielka dróżka i tam zakłusowałyśmy.
Sun bryknął lekko i Tiara została na chwilę z tyłu, ale zaraz do nas dołączyła. Etna szła równym tempem i nie leciała do przodu. Droga była sucha i kurzyła się, ale to nie przeszkadzało nam za bardzo. Przeszłyśmy na chwilę do stępa i wjechałyśmy w małą i ciasną ścieżkę w lesie. Konie trochę się denerwowały, bo było tu dość ciasno i co chwile jakieś gałęzie ich dotykały. Jednak po jakimś czasie przyzwyczaiły się, a dróżka zaczęła się poszerzać, więc zagalopowałyśmy.
Tyar zawyła kiedy dostała gałęzią w twarz, ale ja nie zwalniałam, wręcz przeciwnie popędziłam jeszcze Etne. Szybko wyjechałyśmy z tego gąszczu i przed nami miałyśmy asfaltową drogę. Jednak problemem był rów który nas od niej oddzielał. Etna bez problemu przez niego przeskoczyła, jednak Sun zatrzymał się jak wryty. Tiar nakłaniała go by przeszedł, w końcu jednak odjechała kawałek dalej gdzie dół nie był tak głęboki i Sun przeszedł to lekko podskakując. Tyar pochwaliła zestresowanego wierzchowca i pojechałyśmy kawałek stępem. Minęło nas kilka samochodów, które ogromnie zainteresowały oba konie. Droga prowadziła kawałek pod górkę, a potem znów skręciłyśmy w las. Tym razem droga była piaszczysta, ale na tyle szeroka żeby spokojnie można było galopować.
Tak więc zagalopowałyśmy i zaczęłyśmy się ścigać. Sun oczywiście objął zaraz prowadzenie, jednak po dłuższej chwili zmęczył się i Etna wyprzedziła go. Po drodze udało nam się skoczyć kilka kłód, które nie miały więcej jak metr. Etna gnała do przodu, jednak też ja zwolniłam, by Tiara nas mogła dogonić spokojnym galopem. Przeszłyśmy do kłusa, a potem do stępa by oba konie mogły odsapnąć. Ogier był nieźle spocony, Etna była bardziej wytrzymała, ale też sapała. Gdy wszyscy wypoczęli, zakłusowałyśmy i jechałyśmy tak dłuższy czas. Potem zwolniłyśmy do stępa i skręciłyśmy na lewo, znów w taką ciasną leśną ścieżkę. Powoli kłusowałyśmy uważając na gałęzie. Ścieżka wiła się w górę, a podłoże było w sumie błotniste, bo obok co jakiś czas płynął mały strumyk. Etna kilka razy się poślizgnęła, jednak nic się nie stało. Po jakimś czasie zwolniłyśmy do stępa i wjechałyśmy po stromym zboczu na szerszą, piaszczystą ścieżkę, która prowadziła łagodnie w dół. Zakłusowałyśmy i po chwili zagalopowałyśmy. Szybko zjechałyśmy na dół i wjechałyśmy ponownie w las. Od razu dostrzegłam przeszkody do skoków. Najpierw był stos gałęzi. Był dosyć szeroki, jednak Etna bez problemów go przeskoczyła. Tiara z Sunem przejechali obok. Kawałek dalej było kilka konarów, więc też je skoczyłam. Etna bez problemu radziła sobie z naturalnymi przeszkodami. Pochwaliłam ją i zwolniliśmy do stępa.
Po dłuższym czasie stępa, kiedy wyjechałyśmy z lasu, miałyśmy już prawie prostą, chociaż jeszcze długą, drogę do stajni. Tam postanowiłyśmy się jeszcze pościgać. Droga była polna, jednak na tyle szeroka by zmieściły się tam dwa konie. Przygotowałyśmy konie i ruszyłyśmy cwałem.
Tiar tylko oglądała się śmiejąc mi się w twarz. Ja przez chwilę trzymałam Etne, jednak gdy zauważyłam że Sun sie już męczy, puściłam klacz i dałam jej mocniejszą łydkę. Etna wyrwała do przodu tak, że aż musiałam się złapać jej grzywy. Szybko dogoniłyśmy ogiera i chwilę szliśmy łeb w łeb, bo Sun widząc konia obok, zaczął biec na nowo, jednak i tym razem Etna wygrała dzięki swojej kondycji. Kiedy Tiar zostawała już w tyle, ja też zwolniłam. Po jakimś czasie obie przeszłyśmy do kłusa i tak kłusowałyśmy przez jakieś 15 minut, aż dojechałyśmy prawie do stajni. Na prostej drodze do dean zwolniłyśmy już do stępa. Oba konie były spocone i wymęczone, więc im sie należał porządny odpoczynek.
Zajechałyśmy przed stajnie 20 minut później, bo zrobiłyśmy sobie jeszcze spacer. Tam się rozdzieliłyśmy, ona pojechała do swojego skrzydła, a ja pod maverową część. Tam zastałam też Damiana czyszczącego podwórze. Zeskoczyłam z Etny i szybko z niej zdjęliśmy sprzęt. Opłukaliśmy ją letnią wodą i schłodziliśmy nogi. Zebraliśmy wodę i poczekaliśmy aż wyschnie. W tym czasie wyczyściłam i pomalowałam kopyta, a potem rozczesałam ładnie ogon i grzywę. Na koniec dałam jej kilka jabłek i zaprowadziliśmy ją razem z Damianem do boksu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|