Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
11.08.10 - Kolejna kontuzja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Ruffian's Pride [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arrya
Właściciel Stajni
PostWysłany: Śro 11:31, 11 Sie 2010 Powrót do góry


Dołączył: 04 Lut 2010

Posty: 201
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Około południa weszłam do biegalni z uwiązem przygotowanym na atak. Rozejrzałam sie podejrzliwie, ale Ruff nie miała ochoty mnie atakowac. Stała w kącie i nieprzychylnie łypała na mnie oczami ale nic poza tym. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją po szyi. Ruff na chwilę skuliła uszy ale potem zrezygnowała ze straszenia mnie. Przypięłam jej uwiąz do kantara i chyba pierwszy raz spokojnie wyszłysmy z biegalni. Sowicie ja za to pochwaliłam i przywiazałam przed stajnią. Dzień był pochmurny i w miarę ciepły, pójdziemy więc na tor. W miarę sprawnie wyczyściłam ją i osiodłałam, po czym zabierając swój sprzęt ruszyłysmy w stronę toru wyścigowego. Prowadziłam ją w ręce, była dzisiaj nad wyraz spokojna. Pogłaskałam ja znowu i kiedy byłyśmy już na trasie podciągnęłam popręg i wsiadłam.
Kara grzecznie stała, oglądając wszystko wokół siebie z uszami nastawionymi do przodu. Jak nie ona! Byłam szczerze zdziwiona, ale nic. Poprawiłam sobie strzemiona, skróciłam wodze, dałam lekką łydkę i ruszyłysmy spokojnym stępem dookoła toru. Znowu ochoczo ja pogłaskałam i zrobiłysmy jedno pełne okrążenie, po którym stwierdziłam że jest wystarczająco rozgrzana. Po lekkiej łydce ruszyłyśmy kłusem, na początku wystrzeliła do przodu ale dała się opanowac. Chury nad nami ciemniały coraz bardziej, nad stajnią były już ciemno granatowe. Kara zastrzygła uszami unosząc głowę - ja dopiero po chwili usłyszałam dochodzący z daleka przytłumiony grzmot. Skupiłam się wiec na koniu, aby zrobic to co mamy zrobic i zakonczyc trening. Przekłusowałyśmy jedna prostą i na zakręcie z trudem przeszłam do stępa. Ruff była już poddenerwowana, caplowała i szarpała się na wytoku.
Na nastepnej prostej znowu dałam łydki i klacz zakłusowała, mocno wyrzucając nogi. Stiwerdziłam że to nie ma już sensu i oddałam jej wodze, płynnie zagalopowując. Trzymałam ją na kontakcie, aby zabardzo nie wypruła do przodu, na zakręcie zmieniłam nogę i bawiłam sie wewnętrzną wodzą. Kara bardzo ładnie reagowała dzisiaj. Poczułam na sobie pierwsze krople deszczu, kiedy zagrzmiało Ruffian przyspieszyła, kuląc uszy. Po chwili rozpadało się na dobre a chmury dotarły do nas, sprawiając że nagle zrobiło sie ciemno. Przyspieszyłam na prostej, pochylając się jeszcze bardziej do przodu, prawie przyciskałam twarz do jej szyi. Niebo rozświetliła błyskawica i po chwili rozległ się przytłumiony huk. Kara jeszcze przyspieszyła, najwyraźniej też nie lubi burzy.
Po kolejnym okrążeniu stwierdziłam, że na dzisiaj wystarczy, a warunki były coraz gorsze. Zwolniłam do kłusa, mocno ją przytrzymując i zmieniłam kierunek. Ruffian mocno się szarpała, rzucając głową.
I wtedy niebo przeszył piorun, w tym samym momencie rozległ sie ogłuszajacy trzask. Kara stanęła dęba i wypruła jak z torpedy, pech chciał że byłyśmy akurat na zakręcie. Na torze było błoto spowodowane nagłą ulewą i Czarna poślizgnęła się, przewracając sie na prawy bok. Ja rąbnęłam w ziemię i poczułam straszny ból w nodze, którą klacz mi przygniotła. Zdążyłam wyjąc nogi ze strzemion kiedy wstała, a raczej kulawo się podniosła, unosząc lekko lewą przednią nogę. Wyplułam błoto z ust i przez deszcz zobaczyłam jak kuśtyka kawałek, była bardzo przestraszona. Z jękiem podniosłam sie i również kuśtykając podeszłam do niej. Nie mogłam stanąc na prawą nogę, bolało jak cholera.
Chwyciłam wodze i trzymając się siodła próbowałam jakoś ją prowadzic w kierunku stajni. Deszcz dalej zacinał i nie ukrywajac, trochę spanikowałam. Kiedy tylko niebo przecinał piorun Ruff podskakiwała w miejscu ciągnąc mnię do stajni. Zmoknięte doszłyśmy do ośrodka i zobaczyłam jak Dei wybiega z domu mając na głowie kurtkę przeciwdeszczową. Mojej nogi już nie czułam, jak przez mgłę widziałam dziewczynę, która podbiega i pyta co się stało. Wprowadziłam konia do biegalni, zrzuciłam z niej sprzęt i zadzwoniłam odrazu do Karuchny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Ruffian's Pride [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare