Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Deidre Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Śro 14:35, 11 Sie 2010 |
|
|
Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 676 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Zwlekłam się dzisiaj koło 16 w kupę i weszłam do stajni, kierując swe kroki w stronę siodlarni. Złapałam w dłoń prezenterkę Lady, czambon, pas do lonżowania i czaprak oraz kuferek ze szczotkami i wyszłam na zewnątrz. Doszedłszy do padoku zagwizdałam i zawołałam siwą. Z lekkim ociąganiem Cinnabar pojawiła się na horyzoncie i spojrzała na mnie spod długiej grzywki.
-No chodź, chodź. Za bardzo Cię dzisiaj nie wymęczę.-powiedziałam, czekając aż podejdzie. W końcu Lady stała koło mnie przy koniowiązie. Wyczyściłam ją szybko, założyłam czaprak, zapięłam pas do lonżowania i ogłowie z odpiętymi wodzami, po czym chwyciłam lonżę i zapięłam ją do ogłowia Lady. Po chwili wróciłam się jeszcze po bat i gumy. Podopinałam wszystko jak trzeba i wyszłyśmy przed stajnię. Tak wyszykowane udałyśmy się na Round Pen.
Wprowadziłam siwą do środka i zamknęłam za sobą bramkę po czym posłałam klacz na ścianę. Siwa trzepała łbem z rozszerzonymi chrapami, idąc energicznym, arabskim stępem. Uśmiechnęłam się, patrząc na nią. Tyle razem przeszłyśmy, okrągłe 5 lat. Dużo mi dała, i byłam dumna z tej siwej kobyłki. Przestępowałam ją w obie strony energicznym stępem, po czym zacmokałam i lekko machnęłam batem. -Kłus, Cinna. -wydałam komendę, pilnując trójkątnego pola "kontroli". Klaczucha zakłusowała, acz była bardzo rozkojarzona, ciągle coś z zewnątrz przechwytywało jej uwagę. Stuknęłam ją batem kilka razy w pęcinę, wzmagając uwagę i przy okazji pobudzając ospałą nieco akcję nóg. Lady poprawiła się momentalnie, kierując jedno ucho w moją stronę i schodząc nieco łbem. Nogi unosiła wysoko i żwawo, bijąc nimi w powietrze i sprawiając wrażenie, że prawie nie dotyka ziemi. Ogonek powędrował wysoko, podkreślając akcję, a szyja wygięła w łagodny łuk. Pochwaliłam Cinnę, wystąpiłam kawałek w przód i stanęłam w jej punkcie równowagi, przekładając jednocześnie bat do drugiej ręki i skłaniając ją do zmiany kierunku. Klacz momentalnie zaryła kopytami w ziemię i zrobiła zwrot na zadzie, kłusując w drugą stronę z piękną, niską akcją zadu.
-Taaak, dobry koń. -uważnie podążałam za nią ciałem, obserwując każdy ruch. Ta arabka miała to w genach. Jej kłus był nienaganny, witalny, równy, lekki. Ładnie zaczynała współpracować z czambonem i gumami, pracować zadem. Pokłusowałyśmy jeszcze 10 minut w obie strony, po czym stwierdziłam że na dzisiaj dość. W galopie nie pracowałyśmy, bo to kłus jest podstawą treningu pokazowego.
Zatrzymałam siwą, podeszłam do niej i podrapałam po czole, tarmosząc grzywkę. Zdjęłam z niej cały sprzęt i pozwoliłam pochodzić chwilę luzem. Odniosłam sprzęt do stajni i wróciłam z prezenterką i skórzaną lonżą.
Moje arabiszcze na szczęście jeszcze nie zdążyło się wytarzać. Kłusowało sobie wzdłuż ściany, co i raz odstawiając jakiegoś barana czy inne szopki.
Zaśmiałam się cicho i weszłam na round pen. Korzystając z okazji, zrobiłam 5 minutowy Join Up z klaczuchą. Wiedziała już o co chodzi, więc w mig się połączyłyśmy. Pogładziłam ją po czole i założyłam prezenterkę, po czym z batem pokazowym w ręce wyszłyśmy w stronę hali.
Cinnabar nie miała żadnych problemów z chodzeniem na prezenterce, akceptowała ją w 100%. Zamknęłam za nami wrota hali i zapaliłam światło, bo na dworze było dość ponuro, po czym rozpoczęłam pracę.
Najpierw prezentacja w stępie, Cinna była skupiona, ale swobodna. Spokojnie podążała za moją ręką. Jednak kiedy tylko ruszyłam biegiem, klacz momentalnie ruszyła obok mnie z piękną płynną akcją, wyginając szyję w łuk i unosząc ogon wysoko. Biegałam z nią po całej hali, ćwicząc swobodne podążanie za ręką. Szło nam coraz lepiej, arabka niemal cały czas była skupiona i pomiędzy moją ręką a jej pyskiem zwisał luźno uwiąz. Często dogalopowywała sobie i stawała lekkie dęby, by po chwili znów finezyjnie kłusować z śmigającymi we wszystkie strony uszami. Zatrzymałam się, stając przed nią z uniesionym batem. Siwa zatrzymała się, stawiając zaciekawiona uszy na sztorc. Poprowadziłam ją w ten sposób jeszcze dwa kroki, aż nie zatrzymała się idealnie równo, po czym pochwaliłam. Następnie wyjęłam z kieszeni foliową torebkę, i wykorzystując arabską ciekawość zaczęłam nią szeleścić tuż naprzeciwko chrap klaczy. Chciałam, aby wciąż stojąc, 'oddała' szyję i głowę w moją stronę. Siwa zainteresowała się oczywiście, a ja tak zmanipulowałam rękami oraz batem, że przy trzecim podejściu świetnie nam się udało. Pochwaliłam klacz i znowu przekłusowałyśmy salę wzdłuż kilka razy, po czym ponownie ustawienie. Pochwaliłam arabkę, dałam jej cuksa i na luźnym uwiązie dotrzymywałam jej kroku w stępie.
Wygłaskałam jej szyję i łopatkę, zadowolona z pracy. Właściwie cała robota z nią polegała na odświeżaniu tego, co już umiała. Zatrzymałam się, bo ktoś miał zamiar wejść na halę. Arabka dmuchnęła mi gorącym powietrzem w ucho, podskubując włosy wargami. Ręką pogładziłam bok jej pyska, patrząc na wchodzące na halę pensjonariuszki.
-Więcej was matka nie miała? XD - zaśmiałam się, a Cinna postawiła uszy przyglądając się wchodzącym.
-No wiesz, ponoć gdzieś tutaj jest jakieś arabskie show, słyszałaś coś o tym? -Wyszczerzyła się do mnie Arrya.
-Chcecie show? No to zapraszam na widownię. -Skinęłam w stronę trybun ręką, po czym zaczęłam zataczać kółka w stępie po hali, czekając aż dziewczyny zajmą miejsce. Włączyłam muzykę dla większego efektu, po czym wraz z Cinną puściłyśmy się w długą kłusem przez salę. Oj, ta kobyła umiała wyciągać szkity. Ledwo nadążałam. Sprężystym kłusem pokonałyśmy dwa kółka na sali, po czym zaprezentowałam piękne ustawienie równolegle do dziewczyn. Klacz zdawała się podsycana obecnością widowni i sama dobrze wiedziała, czym wywołać zachwyt. Tuż po świetnym ustawieniu zrobiłyśmy jeszcze jedno kółko, w którym klacz co i raz ruszała brykającym galopem, by zaraz potem z gracją przekłusować długą ścianę niczym księżniczka. Zadowolona wygłaskałam klacz i ukłoniłam się w stronę klaszczących dziewczyn.
-Dziękujemy, dziękujemy - Uśmiechnęłam się i po krótkiej wymianie zdań wyprowadziłam klacz w stronę karuzeli. Tam wpuściłam ją na chwilę luzem na stępa, żeby ochłonęła, po czym zarzucając tylko na szyję uwiąz, zaprowadziłam ją do stajni. Tam założyłam jej kantar z futerkiem, i wypuściłam na padok do reszty.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Deidre dnia Nie 10:44, 03 Paź 2010, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|