Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
11.09.2011r. - join up

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Avanious [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 18:50, 14 Wrz 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Wieczorem wpadłam do SC (koło 18, nie patrzcie na rzeczywistą godzinę XD'), bo miałam w planach przeprowadzenie join up'a z Avanious'em. Muszę się z nim zaprzyjaźnić, bo go polubiłam i chciałam wkrótce poznać go z innej strony - pod siodłem, a żeby to osiągnąć, muszę się z nim porozumieć, z resztą, zawsze uważałam metodę join up za kluczowy element pracy z każdym koniem. No, ale dosyć tego gadania...
Weszłam do stajni i wzięłam lonżę do łapki. Poszłam potem pod boks Avanious'a, a gdy już stałam przy drzwiczkach, jabłek podniósł gwałtownie głowę i zarżał nerwowo, po czym odwrócił się do mnie zadem i uderzył kopytem w ścianę boksu. Cóż, bywa.
- Ej nooo, weź, przecież mnie znaaaasz - jęknęłam i spojrzałam błagalnie na... zad ogiera. Brak odzewu nie zniechęcił mnie jednak, więc wyciągnęłam z kieszeni marchewkę. Pomyślałam jak zwrócić na siebie uwagę Avanious'a, a potem przełamałam warzywo na pół. Dźwięk ten wyraźnie zainteresował siwego, bo skierował uszy w moją stronę. Przewróciłam oczami, bo miałam nadzieję, że koń odwróci się cały, teraz nie mam czego łamać! D: Rozglądnęłam się w zamyśleniu, a potem ugryzłam kawałek marchewki, no, to podziałało, bo ogr odwrócił głowę i spojrzał na mnie z zaciekawieniem.
- Nooo, dalej, ja wiem, że tego chcesz! - zachęciłam ogiera głosem, a ten zastrzygł uszami, prychnął, ale cały czas stał w miejscu. Pomachałam więc marchewką jak do jakiegoś... kota. u.u
- Nie jesteś kotem, chooooodź, maałyy... - powiedziałam, trzymając cały czas marchewkę przed sobą. W końcu Av powoli się obrócił, cały czas patrząc na marchewkę, no po prostu przypominał mi kota. :'D Z charakterkiem, lubi postawić na swoim, podejrzewam, że i chodzić własnymi ścieżkami uwielbia. No tak, a więc jest on zdany na moje wieczne uwielbienie, gdyż kocham koty właśnie za ich wyjątkowy charakter. Avanious w końcu zjadł marchewkę ze smakiem, po czym odszedł wgłąb boksu i spuścił głowę. Wyglądał tak, jakby zachęcał mnie do wejścia do środka, cóż, skorzystałam więc z tej okazji i wlazłam do boksu. Koń stał cały czas w miejscu i ruszał tylko uszami we wszystkie strony. Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę w jego stronę. Ogier popatrzył na mnie niepewnie, po czym obwąchał moją dłoń i wypuścił na nią powietrze z chrap. Pogłaskałam go po nosie, a potem po szyi. Poklepałam go i dałam mu kostkę cukru w nagrodę. Później chwyciłam kantar i wyszliśmy spokojnie ze stajni.
Zaprowadziłam ogiera na round pen. Podpięłam na miejscu lonżę do kantara i odesłałam konia na ścianę. Zacmokałam i Av ruszył żwawym stępem. Po dwóch okrążeniach trochę się odprężył, zwolnił i wyrównał krok. Szedł spokojnie i patrzył przed siebie, miał cały czas postawione uszy. Pochwaliłam go, i pozwoliłam stępować jeszcze przez chwilę, po czym zacmokałam ponownie, a ogier przeszedł do kłusa. Na początku potknął się, co wytrąciło go z równowagi i parsknął niezadowolony, położył po sobie uszy i szedł nerwowym krokiem. Zaczęłam do niego mówić cichym głosem, by trochę się uspokoił. Po kolejnych kilku kółkach postawił uszy, lecz nadal szedł nerwowo. Nie ingerowałam w jego zachowanie i pozwoliłam, aby sam się rozluźnił. No i udało mu się to po kilku minutach, szedł sprężystym kłusem, ładnie wyciągał nogi i był skupiony na tym co robi. Widać, że to lubi. Na sam koniec rozgrzewki, poleciłam Avanious'owi galopować. Wykonał polecenie szybko i chętnie. Ładnie pracował szyją, angażował zad i pokrywał dużą powierzchnię podczas każdej foule. Potem zatrzymałam ogiera, podeszłam do niego i poklepałam go po szyi. Koń prychnął i zarzucił łbem, był wyraźnie zadowolony z poświęcanej mu uwagi i moich pochwał. Należało w końcu przejść do gwoździa programu czyli do porozumienia.
Odpięłam więc lonżę od kantara siwka i wróciłam na środek round pen'a. Av spojrzał na mnie nieco zdziwiony, ale nie protestował i stał w miejscu. Zwinęłam szybko lonżę, po czym rzuciłam jej luźny koniec w stronę tylnych nóg konia. Siwek prychnął zdumiony i puścił się kłusem dookoła mnie. Podniosłam ręce i podeszłam bliżej ogiera, po czym zaczęłam biec obok niego. Po jednym okrążeniu zacmokałam, a siwy zagalopował. Wróciłam na środek i przybrałam agresywną postawę. xp Cały czas patrzyłam w oczy konia, który galopował szybko dookoła. Za każdym razem, gdy jabłek chciał przejść do kłusa, nie pozwalałam mu na to, rzucałam lonżą w piach za jego tylnymi nogami, poganiałam go. Po kilku minutach biegu, koń zwolnił trochę, ale nie przeszedł do kłusa, cały czas galopował. Zagrodziłam mu więc drogę, aby ten zawrócił. Ogier zrobił to, o co mi chodziło i pogalopował w drugą stronę. Po chwili zwolnił i zobaczyłam pierwszy sygnał - wewnętrzne ucho konia skierowane było w moją stronę. Opuściłam więc ręce, ale cały czas patrzyłam w oczy ogiera. Po kolejnych dwóch okrążeniach, siwek zaczął ruszać pyskiem tak, jakby coś jadł. Na sam koniec, zwolnił do kłusa i zniżył szyję prawie do ziemi. Nie poganiałam go już i odwróciłam się plecami do konia, opuściłam głowę i starałam się przybrać postawę pasywną. Koń kłusował jeszcze minutę dookoła, po czym zatrzymał się. Stałam spokojnie przez cały czas i czekałam na kolejny ruch konia. Po chwili Av podszedł do mnie niepewnie i dotknął chrapami mojego ramienia. Uśmiechnęłam się i poszłam kilka kroków przed siebie. Ogier na początku patrzył tylko na mnie, ale chwilę później ruszył w moim kierunku. Chodziłam sobie dookoła round pen'a, skręcałam, robiłam serpentyny, zwroty, zatrzymania, a ogier chodził za mną krok w krok. W końcu odwróciłam się i poklepałam konia po szyi, a potem pocałowałam go w chrapy. Avanious prychnął, opuścił uszy na boki i rozluźnił się. Byłam zadowolona z dzisiejszego treningu. Wzięłam lonżę, chwyciłam kantar konia i wyszliśmy na zewnątrz.
Poszliśmy razem do stajni, gdzie wpuściłam ogiera do boksu. Wymasowałam go i wyszczotkowałam, a na pożegnanie dałam dwa jabłka. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Avanious [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare