Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ev Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 14:55, 14 Maj 2011 |
|
|
Dołączył: 07 Mar 2011
Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wyszłam z pokoju nieuczesana, w piżamie i w samych skarpetkach. Rozejrzałam się po przedpokoju i uznałam, że nikt raczej nie będzie chciał na mnie patrzeć w takim stanie i bez problemu mogę przejść się do łazienki i w spokoju wziąć prysznic. Wkurzałam się sama na siebie, że znowu wcześnie wstałam. Sonador przez dłuższy czas nie biegała, bo raz se rozwaliła nogę przy potknięciu, drugi raz coś se zrobiła z nia na pastwisku...ja nie rozumiem tego konia, jak można się o własne nogi potykać?
Ziewając otworzyłam drzwi łazienki i weszłam do środka. Rozłożyłam swoje szpargały i zaczęłam szukać wieszaka z moim ręcznikiem. Oczywiście go nie znalazłam. Musiałam zastanowić się chwilę nad tym, gdzie ja go mogłam posiać aż tu nagle kabina otwiera się, a z niej wychodzi Maks owinięty moim ręcznikiem. Oczywiście pierwszą rekacją był wrzask. Potem szybkie zaciśnięcie powiek i dociśnięcie ich dla pewności ręką. Przecież Deju by mnie zabił gdybym zobaczyła coś więcej niż powinnam.
- Debilu, oddawaj mój ręcznik! - wrzasnęłam odwracając się do niego plecami.
- Ok...
- Nie, poczekaj... - skapłam się, że nigdzie nie ma jego ciuchów.
W tej chwili drzwi otworzyły się z trzaskiem a w nich stanęła Deju z niezbyt zadowoloną miną.
- Co tu się do licha wyprawia! Spać nie można! - spojrzała na mnie groźnie.
- Nic - mruknęłam, odwróciłam się gwałtownie, znowu zacisnęłam powieki szybkim ruchem odebrałam swój ręcznik i wybiegłam z łazienki.
Kurka, zły dotyk boli całe życie, a widok to niby nie?
Koło 9 uznałam, że można w końcu ruszyć tyłek i zacząć coś robić. Pobiegłam do stajni i zaczęłam się zastanawiać czy iść na trening samemu, czy z kimś, czy w ogóle nie iść.
Słoneczko zachęcało raczej do wyjazdu w teren, jednak mój tyłek wybierał opcję zbytniego męczenia łydek niż niego. Tak więc wmaszerowałam do siodlarni i stanęłam jak wryta. Panował tam nieskazitelny porządek. Nie mogłam tego zrozumieć. Przecież zwykle po podłodze walały się szczotki, jakieś podkowy, resztki ochraniaczy i owijek. Siodła i ogłowia zwykle wisiały nie na tych wieszkaach co powinny, albo lezały luzem na skrzyni. Czasami można było spotkać jakiś palcat, toczek, strzępki bryczesów czy strzemiona. Tym razem wszystko wisiało jak należy, świeciło się, pachniało czystością i chyba zostało poukładane alfabetycznie w tym ogromnym, przypominającym trochę halę supermaketu, pomieszczeniu. Na ten widok jedynie westchnęłam. Jeżeli chciałam dostać się do swojego sprzętu oczywiste było, że będę musiała przejść się aż na sam koniec. W tym momencie zaczęłam przeklinać tego, kto dał mojej klaczy imię na "S".
W końcu dokopałam się do mojego sprzętu. Jednak coś mi nie pasowało.
- GNIADU! Mogę cię o coś spytać? - dziewczyna aż podskoczyła wystraszona. widocznie nie zauważyła mnie, kiedy wchodziłam do środka. Spojrzała na mnie jak na debilkę po czym wróciła do ściągania z haka swojego siodła.
- Co chcesz?
- Dlaczego masz przewieszone przez ramię moje ogłowie? - pokazałam na nie paluchem.
- NIe mam twojego ogłowia - warknęła wzruszając ramionami.
- Nie rób ze mnie debila - mruknełam i zabrałam jej moje, czarne ogłowie.
soon
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|