Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiara Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 16:36, 30 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Postanowiłam dzisiaj wykąpać Hidalga. Jest ciepło, słońce świeci i nie wieje wiatr. Very Happy Idealna pora na kąpiel.
Sprowadziłam konia z pastwiska i przywiązałam go na stanowisku. Poszłam do stajni po wiadro, szampon, derkę i zbieracz do wody. Wzięłam też twardą szczotkę, żeby zmyć brud spod sierści. Wróciłam do konia i położyłam wszystko obok niego. Hidalgo już znał węża i tryskającą z niego wodę (bo to w końcu inna woda niż ta, co jest w korycie XD) Na wszelki wypadek, pozwoliłam mu najpierw obwąchać węża, a potem puściłam wodę obok niego. Najpierw odskoczył w bok, ale później był spokojny i nawet pił wodę ze szlaufa. XD Zaczęłam więc powoli kierować strumień na konia. Najpierw oblałam mu nogi, potem całe ciało. Gdy już był cały zmoczony, wzięłam do drugiej ręki szczotkę. Lejąc wodę w najbrudniejsze miejsca, szczotkowałam je i brud schodził bardzo szybko. Wink Później nalałam na grzbiet konia trochę szamponu. Roztarłam go po całej sierści uprzednio odkładając węża. ;P Po chwili szampon był na całym ciele. Wzięłam ponownie węża i znów najpierw puściłam wodę na ziemię. Dopiero później zaczęłam spłukiwać pianę. Po kilkunastu minutach koń był wypłukany, ale powtórzyłam cały zabieg jeszcze raz. Wink Później wlałam wody do wiadra i podeszłam z nim do ogona ogiera. Włożyłam ogon do wiadra i zaczęłam nim kręcić. XD W ten sposób szybko stał się czysty. Very Happy Wyczesałam jeszcze grzywę i ogon, a potem zebrałam zbierakiem nadmiar wody z ciała. Wzięłam niepotrzebne już rzeczy (również derkę, bo stwierdziłam, że jednak jej nie założę xd) i zaniosłam je na swoje miejsce.
Po kilkunastu minutach wróciłam do konia i z radością stwierdziłam, że już jest suchy. Poszłam więc po siodło i ogłowie. Osiodłałam i okiełznałam ogiera, założyłam mu też owijki, dla ładnego wyglądu. XD Wzięłam kask i palcat i poszliśmy na ujeżdżalnię. Miałam dzisiaj w planach doskonalić chodzenie na łydki i dosiad. Chciałam też poskakać przez kilka niskich przeszkód. ;P
Przywiązałam konia do ogrodzenia i poszłam ustawić drągi. Ustawiłam też stacjonatę wysoką na 80 cm oraz okser 70cm o szerokości również 70. ;P Tyle mi wystarczało. Podeszłam do konia, podciągnęłam popręg i wsiadłam na niego. Docisnęłam lekko łydki, cmokając przy tym. Zrobiłam półwoltę i zaczęliśmy dzisiejszy trening. Przeszliśmy w sumie cztery okrążenia. Następnie najechałam kilka razy na drągi, ze wszystkich możliwych najazdów. Zrobiłam jeszcze jedno czyste okrążenie stępa i zakłusowałam w narożniku. Najpierw kłus wysiadywany, dopiero potem anglezowany. Po kilku krokach kłusa zwolniłam Hidalga dosiadem i łydkami. Trochę zwolnił, ale nie do końca. XD Spróbowałam jeszcze raz, tym razem ciągnęłam dodatkowo lekko za wodze. Teraz zwolnił do stępa, więc go pochwaliłam i zakłusowałam jeszcze raz. Zrobiłam dwa okrążenia i znowu spróbowałam go zatrzymać. Teraz wyszło o niebo lepiej, więc pochwaliłam ogiera sowicie i zakłusowałam ponownie. Zrobiłam ostatnie okrążenie, najechałam trzy razy na drągi. Zatrzymałam konia i podbiegłam szybko zniżyć stacjonatę do 50 cm. Wróciłam do srokatego, który na początku spokojnie stał, ale potem zaczął mi uciekać. XD Musiałam więc go gonić przez kilka minut, aż w końcu go złapałam. Zrobiłam jeszcze jedno kółko kłusa i najechałam na stacjonatkę. Zaczęłam robić pełne okrążenia wokół ujeżdżalni, za każdym razem najeżdżając na przeszkodę. Zrobiłam tak trzy razy i zmieniłam kierunek. Skoczyłam jeszcze raz i zagalopowałam na długiej ścianie. Przegalopowałam trzy koła i zwolniłam konia dosiadem i łydkami. Tym razem zwolnił od razu do kłusa!
- Hid! Hidhidhidhid! - ucieszyłam się i przytuliłam do szyi konia. - Brawo srokaczu. - uśmiechnęłam się do siebie i przestępowałam kilka kółek.
Po kilku okrążeniach zakłusowałam jeszcze raz. Potem zagalopowałam i skoczyłam kilka razy przez okser. Ogier doskonale się wybił i wylądował daleko za przeszkodą. Świetnie baskilował i w ogóle. XD Najechałam jeszcze raz. Gdy jechaliśmy na przeszkodę, Hidalgo przyspieszył, ale niestety za wcześnie się wybił i zrzucił drugiego drąga. Mnie wybiło z siodła, bo zrobiłam za wcześnie półsiad, w wyniku czego - spadłam. Ogier popatrzył na mnie dziwnie i schylił łeb, a ja pacnęłam do ręką w szyję, żeby się nie schylał. XD W końcu wstałam, wytrzepałam się z kurzu i wsiadłam ponownie na konia ze złowieszczym uśmiechem. Poklepałam go po szyi i zaczęłam galopować. Potem zaczęłam znowu moje monotonne ćwiczenia, ze zwalnianiem na dosiad i łydki. Hidalgowi chyba też to się nudziło, bo zwalniał od razu. XD Ucieszyłam się znowu, ale nie wiedziałam czy to tylko takie chwilowe, czy już nauczył się tego na dobre. Ale powiedzmy, że wie o co mi chodzi i wykonuje polecenia, żebym już dała mu święty spokój. Razz Stwierdziłam, że poćwiczymy jeszcze pięć minut i koniec. Very Happy
Jak mówiłam, tak zrobiłam. Po pięciu minutkach, zaczęłam powoli zbierać się do wyjścia. Ostatnie kroki stępa, pożegnanie z ujeżdżalnią i wychodzimy. XD Zatrzymałam konia i zsiadłam z niego. Popuściłam popręg, podciągnęłam strzemiona i podeszłam do głowy srokacza, żeby dać mu cukierka. Ogier, gdy tylko schrupał smakołyka, zaczął drapać się o moje plecy. Oh ja biedna, musiałam tam stać, ledwo utrzymując równowagę, jednak po chwili koń skończył. Zaśmiałam się i chwyciłam za wodze. Wyprowadziłam konia z ujeżdżalni i poszliśmy przed stajnię.
Rozsiodłałam ogiera i przeczyściłam sierść. Potem założyłam mu kantar, wyczyściłam kopyta i zaprowadziłam na pastwisko. Przed rozstaniem dałam Hidalgowi marchewkę, żeby wiedział, że go kocham. XD Pogłaskałam go i poszłam czymś się zająć w stajni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|