Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Skrzydlata Pensjonariusz
|
Wysłany:
Pią 21:48, 02 Wrz 2011 |
|
|
Dołączył: 27 Cze 2010
Posty: 152 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Przybyłam do S.C. z pełnią energii. Przez calutki tydzień nie miałam na nic czasu, w sumie weekend też nieciekawie, ale niedługo ferie. Wtedy weźmiemy się ostro do pracy.
Oczywiście swoje długie i nieco mało kobiece kroki skierowałam do boksu mojego ulubieńca – Apacza. Ogier wychynął z boksu, lecz zaraz się schował i cofnął od drzwi. Otworzyłam je więc delikatnie i złamałam w rękach marchewkę. Apacz, słysząc ten jakże znany dźwięk podszedł do mnie i wziął smakołyk. Pogłaskałam go po łaciatym i pięknie brudnym łbie.
Poszłam do siodlarni po sprzęt. Wzięłam sobie siodło westernowe ogierka, jego ogłowie bez wędzidła i owijki w skrzynce ze szczotkami. Wszystko to dotargałam do boksu Apacza i uznałam, że to będzie ciekawa jazda, zwłaszcza, że koń odzyskiwał siły, ja miałam ogłowie bez wędzidła oraz wspaniałe, nie wyklepane siodło west. Obity tyłek – murowany.
Weszłam do boksu i złapałam łaciaka, zanim zdążył mi uciec. Uwiązałam go i zaczęłam czyścić. Kręcił się niemiłosiernie i miał łaskotki na brzuchu dzięki czemu o mały włos nie dostałabym kopa. Skończyłam czyszczenie po siłowaniu się przy podawaniu kopyt i osiodłałam niesfornego zwierzaka. Wyszliśmy na halę oboje szczęśliwi.
Wiedziałam, że dzisiaj Apacz nie popsuje mojego humoru, choćby mnie wysadzał raz za razem. Na początek podpięłam popręg i wsiadłam na grzbiet rumaka. Trzymałam wodzę dość mocno, nie wiedziałam jak ogier reaguje na polecenia.
Na rozgrzewkę zaczęliśmy nawroty w stępie. Apacz szedł mocno do przodu, ale nie przechodził wyżej, nie prosiłam go o to, a on słuchał. Poklepałam go po jeszcze dość słabej szyi i kręciliśmy różne dziwne wzorki po całej hali na luzie. Trochę się obawiałam, ale starałam się być spokojna. Może dlatego też Apacz szedł dość sztywno i szybko. Co do energii kroku podejrzewałam, że koń po prostu tak ma.
Po dłuższej, porządnej rozgrzewce, tak na dobry początek współpracy, ruszyliśmy kłusem. Apacz ruszył od lekkiego oddania ręki, choć było to większe oddanie niż w przypadku New czy Niebieskiego. Po prostu potrzebował mocniejszego bodźca, ale się nie dziwię – nikt z nim dawno nie pracował w ten sposób. Jednakowoż zakłusował i byłam z tego zadowolona.
Przejechaliśmy kilka kółek wokół całej hali i zrobiliśmy kilka ćwiczeń. Apacz ciągle ciągnął do przodu dosyć solidnie, ale miałam nadzieję, że w galopie mu przejdzie.
Po kłusie przeszliśmy znowu do stępa. Prawie udało się od samego ciężaru ciała, ale jednak musiałam sobie pomóc ręką. Poklepałam ogiera i kontynuowałam skręcanie to w prawo, to w lewo.
Po pewnym czasie znowu przeszliśmy do kłusa. Tym razem nie przytrzymywałam specjalnie konia, który chętnie wyciągał nogi przed siebie.
Po kilku minutach dość szybkiego biegu zwolniłam konia, który pobuntował się przez chwilę podrzucając łbem , ale zwalniając, po czym zagalopowałam. Ogier poszedł chętnie. Poklepałam go, gdyż miał dobrą nogę. Mogłam jednak tego nie robić, gdyż Apacz w tym momencie wyczuł rozluźnienie w siodle i przyspieszył. Wróciłam do wygodnej, nie co odchylonej pozycji, tym samym zwalniając wariata.
Przegalopowaliśmy trzy pełne koła. Poklepałam przechodząc do kłusa. Zmieniliśmy kierunek i tak samo zagalopowaliśmy.
Po kolejnym przejściu do kłusa poklepałam go i zobaczyłam, że nie jest prawie w ogóle mokry. Spodziewałam się, że będzie cały spocony, ale okazało się, że nie wypatrzyłam jaką ma dobrą kondycję. Poklepałam go jeszcze i rozkłusowałam, po czym rozstępowałam porządnie.
Poszliśmy do stajni, gdzie rozsiodłałam ogiera i nałożyłam derkę, lekką, ale zawsze. Poklepałam go, zabrałam sprzęt i wyszłam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|