Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arrya Właściciel Stajni
|
Wysłany:
Sob 21:40, 26 Lut 2011 |
|
|
Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 201 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdzie ta wiosna? Juz miała byc dawno, a tutaj wstajemy rano, -10 i śnieg, wiatr i co jeszcze sobie pogoda zachce. Po porannym lenistwie, siedzeniu pod kocem i ogladaniu z Dejcem TV powlokłam sie na dół, do stajni. Konie siedziały już w stajni, koncząc południową porcję kiszonki. Drzwi do siodlarni chyba troche zamarzły, musiałam pomóc im kopniakiem. Zagarnęłam sprzęt Exowego i poczłapałam pod jego boks. Rozsunęłam kraty, pogładziłam go między oczami i zaczęłam czyszczenie. Na szczeście był czysty, nie to co (jak zdążyłam zauważyc, zezując do niedalekiego boksu) Dygresja, która była uwalona od kopyt aż po chrapy. Z teatralnym westchnięciem wyszczotkowałam dobrze sierśc pod siodłem i szybko przeczyściłam kopyta. Szybko osiodłałam ogiera, jak to mieliśmy w zwyczaju, założyłam na głowe kask i ruszyliśmy na halę. Po drodze spotkałam Dejca i zaproponowałam, żeby poustawiała mi przeszkody Rysualka się zgodziła i razem dziarsko pomaszerowałyśmy przez dziedziniec.
Miałam szczeście że hala była pusta. Włączyłam cicho radio, wsiadłam i poinstruowałam Dej jak ma mi ustawic przeszkody i wskazówki, bo to dzisiaj będziemy cwiczyc. Kiedy wszystko było gotowe, podziękowałam jej ładnie, obiecujac że kiedy wróce zafunduje jej najlepszą czekoladę jaka kiedykolwiek piła. Energicznie ruszyłam do przodu, kręcąc wolty i wężyki pomiędzy przeszkodami. Pobawiłam się wędzidłem, powyginałam trochę szyję Expressa żeby się rozluźnił i lekko dodałam łydki. Coraz lepiej nam się współpracowało, prawie rozumielismy się bez słów. Zatrzymałam dosiad i przeszlismy do stój, z troche zadartą głową, gdyż nie trzymałam jeszcze kontaktu. Po dwukrotnym wykonaniu tego cwiczenia na reakcje od dosiadu nabrałam wodze i zmieniłam kierunek przez półwoltę, pilnując dokładnego wygięcia.
Porobiłam też trochę wydłuzen i skróceń, chwaląc ogiera za posłuszeństwo. Popatrzyłam na zegarek: stepowałam już 7 minut. Cmoknęłam lekko, przykładając łydki za popręgiem i zakłusowalismy na lewo, w umiarkowanym tempie. Nie wymagałam dużo na rozgrzewkę, czułam jeszcze pewien opór na wędzidle. Po dwóch kółkach oddałam lekko wodze, proponujac niskie ustawienie i dodałam tempa, żeby Expresso się zaokrąglił do wędzidła. Porobiłam parę wolt, zmian tempa, węzyków, ogólnie tak się pokręcilismy po hali, prawie wogóle nie jeździliśmy po śladzie. Po 15 minutach takiej rozluźniającej pracy wzięłam go na siebie i zajęlismy sie bardziej wymagającymi elementami, np. ustepowaniami od łydki. Najpierw po śladzie, potem ze sladu w stronę linii środkowej, na obie strony. Dobrze odpowiadał, czasem musiałam go mocno przytrzymac bo już chciał wyginac szyję na zewnątrz. Zauważyłam że dzisiaj ogólnie bardziej opierał sie na zewnętrznej wodzy, zatrzymałam go wiec i porozluźniałam, wyginając szyję na obie strony.
Chwilę potem znowu ruszyłam kłusem i w narożniku prawa łydka za popręg, odchylenie i zagalopowanie. Niestety zła noga, wiec do kłusa, zrobiłam dwie wolty pod rząd i na wyjściu z tej drugiej znowu dałam pomoce do zagalopowania i było dobrze. Tylko go przegalopowałam ze dwa kółka w jedną, potem zmiana kierunku przez długą przekątną, lotna i galop w drugą stronę, też dwa kółka. Następnie poklepałam go po szyi, przeszłam do kłusa i nakierowałam się na dosyc wysoka kopertę z 4 dragami na kłus. Poczułam jak ogier włacza motorek w zadku i mobilizuje sie do skoku. Nad drągami przeszłam do półsiadu oddając wodze i ładnie skoczyliśmy. Klepnęłam go po szyi i najechalismy jeszcze raz, tym razem z lewego najazdu. Troche krzywo, ale skok wyszedł prostu, chociaż chyba trochę wpędzony. Wzięłam go na siebie, zagalopowalismy na prawą nogę i skierowałam się na stacjonatkę ok. 70cm z 4 drągami, tym razem na skrócony galop. Mocniej usiadłam w siodło, żeby prawidłowo wyliczyc fule i tuż przed skokiem mocno oddałam wodzę (chyba aż za mocno). Ex wyskoczył trochę spodemnie ale wybaczam, czasem się zdaża. Z drugiego najazdu było podobnie ale luźniej, widac było że Exo akceptuje powoli nową sytuację jaką są dla niego skoki po drągach. Tą samą stacjonatke skoczyłam też z drugiej strony, tak że drągi były po lądowaniu. Tutaj mieliśmy troche problemów za pierwszym razem, tylne kopyta się nie zmieściły między drągami Musiałam zsiaśc i poprawic, ale za drugim razem było juz ok.
Na zakończenie mocnym, dodanym kłusem naprowadziłam go na stacjonatkę. Coprawda drągi były ustawione na galop, ale znałam możliwości mojego konia. Przed wskazówkami mocniej podparłam go łydką i przeszłam do półsiadu. Obniżył lekko głowę i czułam, jak sie stara, wyrzucając maksymalnie nogi i ładnie skacze. Troche płasko, ale to przez płaski najazd i rozciagnięcie. Pochwaliłam go sowicie i przeszłam do stępa. Opatuliłam się szczelnie szalem i na rozstępowanie poszliśmy na spacerek dookoła stajni, koło pastwisk.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|