Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tiara Pensjonariusz
|
Wysłany:
Nie 17:01, 30 Paź 2011 |
|
|
Dołączył: 13 Cze 2011
Posty: 385 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
|
Postanowiłam wziąć Hidalga na małą lonże, bo dawno już nie chodził. Przyszykowałam sobie sprzęt przed stajnią, a potem weszłam do stajni. Konie spojrzały na mnie. Przywitałam się z każdym, a potem podeszłam do boksu Łaciatego z kantarem. Ogier spojrzał na mnie i skulił uszy, ale zaraz uspokoił się Laughing - No chodź malutki, poruszamy się trochę - zachęciłam go by zbliżył się do drzwiczek. Kiedy już to zrobił pogłaskałam go i włożyłam mu kantar. Weszłam do boksu i pogłaskałam go chwilę, a potem dopięłam uwiąz i wyprowadziłam go. Ogier energicznie ruszył do przodu, musiałam mocniej złapać za uwiąz. Poszliśmy szybkim krokiem przez korytarz. Wyszliśmy na podwórze i przywiązałam go na stanowisku. Dziś był raczej chłodny dzień, było lekkie zachmurzenie i lekki wiatr. Czasami słońce wychodziło zza chmur.
Wzięłam szczotki do ręki i zaczęłam energicznie szczotkować Hidalga. Na początku trochę nie zbyt mu się to podobało, ale po chwili rozluźnił się i poddał mojej ręce Smile Po 10 minutach ogier prawie lśnił. Na końcu rozczesałam mu ładnie grzywę. Dopięłam lonże do kantara i poszliśmy na lonżownik.
Na lonżowniku ustawiłam się na środku i odgoniłam ogiera. Kazałam mu iść stępa. Hidziu ruszył szybko do przodu. Starałam się go trochę zwolnić głosem, ale nie za bardzo mnie słuchał. Napięłam lonże by zmniejszyć koło i wtedy zwolnił. Kazałam mu chodzić tak przez dobre parę minut, co go chyba nieźle wynudziło Laughing Zmieniłam kierunek jazdy i pozwoliłam mu iść już żywszym stępem. Po jakiś 5 minutach, wydałam komendę głosową do kłusa. Widząc że nie zbyt reaguje, zacmokałam lekko i ładnie ruszył do przodu. Na początku trochę zmieniał tempo. Zaczęłam wystukiwać ręką rytm o udo i Hidziu ładnie się dostosował. Pochwaliłam go i kazałam jechać kłusem chwilkę, a potem zwolniłam do stępa i zatrzymałam. Pochwaliłam go i zmieniłam kierunek. Zaczęliśmy od stępa, a potem do kłusa. Tym razem jego tempo nie było tak zróżnicowane i szybko zaczął jechać stałym. Po kilku minutach, kazałam zwolnić do stępa, potem zatrzymanie. Hidalgo dobrze wykonywał polecenia. Zmieniliśmy kierunek i pogoniłam go od razu do kłusa. Najpierw zastępował, więc znów go zatrzymałam i wydałam potem komendę do kłusa. Jeszcze nie wyszło tak jak chciałam. Znów zatrzymanie i powiedziałam - Kłus! - i zacmokałam mocno. Tym razem zakłusował ze stój. Pochwaliłam go. Kilka minut kłusa a potem zatrzymanie. Hidalgo zwolnił do stępa tylko. Pogoniłam go do kłusa i znów spróbowałam go zatrzymać. Rezultat był ten sam co poprzednio. Wzięłam do ręki bat który leżał gdzieś tam z boku. Tym razem z pomocą bata ładnie się zatrzymał. Pochwaliłam go i spróbowałam znów bez bacika, ale jeszcze kilka kroków było stępa i dopiero zatrzymanie. Znów z bacikiem i potem bez. Tym razem ładnie sie zatrzymał. Pochwaliłam go i zmieniłam kierunek jazdy. Teraz kazałam mu ruszyć kłusem od razu. Ładnie to wykonał. Po kilku minutach zacmokałam do galopu. Hidalgo zaczął bardzo szybko. Trochę lonżą i trochę głosem udało mi się go trochę uspokoić i zwolnić. Po kilku minutach galopowania, kiedy był lekko spocony kazałam mu zwolnić do kłusa, a potem spróbowałam go zatrzymać. Z małą pomocą bacika udało się. Pochwaliłam go i zmieniliśmy kierunek. Potem stępem, kłusem i galopem przez kilka minut. Potem chwila kłusa i znów stęp. Potem poćwiczyliśmy jeszcze zatrzymywanie z kłusa i ruszanie ze stój do kłusa. Na początku trochę ciężko nam szło, ale Hidalgo szybko łapał o co go prosiłam i z każdym kolejnym razem wykonywał lepiej to ćwiczenie. Pochwaliłam go. Dałam mu kilka minut żeby odpoczął w stępie.
Kiedy trochę odsapnął, zaczęłam robić przejścia stój - galop - kłus - zatrzymanie. Hidkowi nie zbyt wyszedł ten galop ze stój, ale za to z kłusa do stój było bardzo ładnie. Postanowiłam więc, że poćwiczymy trochę przejścia do galopu ze stój. Sam głos i cmokanie nie wystarczyły, więc pomogłam sobie trochę batem. Hidalgo był skupiony i ładnie się starał, ale wciąż nam niezbyt wychodziło. Kiedy wreszcie zagalopował ładnie ze stój, pochwaliłam go sowicie i kazałam przejść do stępa. Potem robiłam małe przejścia we wszystkich chodach. Mieliśmy małe problemy ze zwalnianiem, więc dłużej to ćwiczyliśmy. Potem wydłużałam i skracałam trochę jego kłus. Pochwaliłam go i zmieniłam kierunek. Potem kilka przejść w drugą stronę. Łaciatemu coraz lepiej to wychodziło. Po pewnym czasie dałam mu już odpocząć i kazałam stępować. Pochwaliłam go sowicie za cały dzisiejszy 'trening'. Kiedy go rozstępowałam, poszliśmy przed stajnię.
Przed stajnią dokładnie go wytarłam i wyczyściłam. Dałam jeszcze mu jedno jabłko. Sprawdziłam kopyta i w sumie to trochę je schłodziłam wodą. Zaprowadziłam go do boksu
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|