Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
28.08.2011r. - rekreacja (by Joanne)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Avanious [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tiara
Pensjonariusz
PostWysłany: Śro 18:49, 14 Wrz 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Cze 2011

Posty: 385
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

Pod wieczór przyjechałam do SC. Moje konie rozrabiają ile wlezie, co chwila któremuś coś jest. Jedynie Song, tymczasowy gość z SC jest w miarę grzeczny mimo najmniejszej ilości lat na koncie. Chciałam zrobić coś dla placówki, która od dłuższego czasu była połową mojego życia. Na wejściu spotkałam Nojkę, która zamiast się uprzejmie przywitać wlepiła mi plik kartek i kazała zanieść do biura, przejrzeć i poukładać logicznie. No dobra, przynajmniej coś do roboty. Poszłam, usiadłam i przeglądam. Były to jak się okazało rozpiski z treningów koni od początku Sierpnia. Mrucząc pod nosem jakieś niezidentyfikowane słowa patrzyłam uważnie na każdego konia. Moją uwagę przykuła linijka należąca do Avaniousa. "Pusto, pusto, karuzela, pusto, pusto, lonża, spacer, pusto..." i tak dalej. W sumie ogier nie chodził pod siodłem regularnie, ostatnio chyba 2 tygodnie temu. Poza tym tylko karuzela, spacer bądź lonża raz na jakiś czas. Trzeba się ogarnąć! Tak, to była motywacja do działania. Od razu poleciałam do siodlarni, wyciągnęłam sprzęt siwka i poleciałam do jego boksu.
Wiedziałam jaki jest Avanious, tego konia nie sposób nie było ominąć bez zwrócenia uwagi chociażby na jego piękny, szczurzy uśmiech w swoją stronę. Tak samo zostałam przywitana dnia dzisiejszego. Oldenburg najpierw zamachnął się z zębami na mnie, jednak stanowcze machnięcie ręką nakłoniło go do zmiany zdania. Wycofał się w głąb boksu, a ja pewnie sięgnęłam po kantar i weszłam do środka, ze smakołykiem na przekupstwo w dłoni. Podeszłam do siwka, który wciśnięty zadkiem w kąt pomieszczenia patrzył na mnie morderczym spojrzeniem.
-Spokojnie Avan, krzywdy nie zrobię Ci, póki ty nie zrobisz mi. - Powiedziałam pół żartem, pół serio. Ogier najpierw próbował się odsunąć, potem chciał mnie odgonić zębami i kopytami, w końcu jednak zmienił taktykę. Okazał mi zainteresowanie, zgarnął smakołyka z dłoni i nim zdążył go przeżuć miał założony kantar z przypiętym uwiązem. Zdezorientowany patrzył na mnie wielkimi oczyma.
-No, idziemy łobuzie. - Dodałam wyprowadzając jabłecznika na korytarz i mocno uwiązując, jednak pozostawiając trochę swobody, toż to nie więzienie w końcu. Szybko wyczyściłam nieco nerwowego ogiera, pomordowałam się z jego ciężko odrywającymi się od ziemi nogami, które potem magicznym sposobem stawały się tak lekkie, że potrafiły znajdować się na wysokości mojego brzucha/twarzy. Gdy Avanious został ogarnięty, jego ogon i grzywa przycięte wyglądał dużo lepiej. Chociaż brak mięśni i wielki bebech nie prezentowały się najlepiej. Naprawimy to. Założyłam ogierowi ochraniacze i ogłowie bez wodzy, z wielokrążkiem i kompletnym nachrapnikiem, pozapinałam jak należy i dopięłam do wędzidła lonżę. Wolałam przed jazdą trochę tego świra przeganiać.

Poszliśmy na round-pen, gdzie puściłam siwego luzem. Chwilę pochodził z nosem przy ziemi głośno wciągając powietrze, następnie pogoniony przeze mnie batem ruszył do przodu barankami. Gdy już pobrykał przeszedł do galopu, następnie do kłusa. Nakłoniłam go do zmiany kierunku i pogoniłam. Zagalopował niechętnie, ale potem jak się rozkręcił, tak zaczął brykać jak niejeden koń na rodeo. Gibał tym grzbietem na wszystkie strony. Dobrze, że byłam na ziemi, a nie tam, na górze. Gdy już siwemu odechciało się brykania zawołałam go do siebie. Skulone uszy i groźna mina, ale nic więcej. Dałam mu cukierka i zaprowadziłam do stajni. Szybko odziałam w siodło, do ogłowia dopięłam wodze, do tego napierśnik z wytokiem, na moją głowę obowiązkowo kask, na dłonie rękawiczki i w jedną bat ujeżdżeniowy. Miałam cichą nadzieję, że obejdę się bez niego, ale wolałam mimo wszystko posiadać i czuć się nieco pewniej na tym czubku.

Wyszliśmy przed stajnię. Podprowadziłam siwego do schodków i przyszła Noj.
-O, a ty na tego łobuza dzisiaj? - Spojrzała na mnie chytrze.
-A i owszem. Trza grubasa ogarniać, bo nie wyjdą z niego konia na czas - Odparłam pokazując język.
-To sobie popatrzę - Powiedziała szyderczo, następnie przytrzymała mi ogiera, gdy błyskiem wgramoliłam się na jego grzbiet i złapałam strzemiona. Avanious od razu ruszył do przodu, więc zatrzymałam, czemu chciał się zbuntować zadzierając łeb do góry. Zdezorientowany, że nie dość, że nie puszczam, to coś go w dół ciągnie i pyska otworzyć nie może posłusznie stanął i odpuścił. Postaliśmy chwilę i ruszamy na maneż. Akurat było tam parę drągów na kłus i galop, nawet koziołki na kłus się znalazły. By początek był dobry puściłam wodze i pozwoliłam Avaniousowi człapać sobie po placu, pilnując tylko, by szedł w miarę energicznie. Po 5 minutach zebrałam wodze i wzięłam konia na kontakt. Oldenburg parę razy próbował wyrwać wodze i się buntować, jednak mocniejsze zadziałanie łydkami i jazda do przodu. Wyginamy się, kręcimy po placu i stanowcze, wyraźne pomoce z mojej strony. Ogier jak dotknięty magiczną różdżką nie stawiał oporu, był całkiem przyjemny do jazdy, chociaż moje łydki wyraźnie miały dość i się odzwyczaiły od koni "do pchania".
Stwierdziłam, że czas na kłus. Zatrzymałam Ava i sprawdziłam popręg. Był ok, więc ruszamy stepem, po chwili kłus. Siwy ruszył na mocniejszą łydkę, potem schował łeb między nogi i parę razy lekko z zadu. Wysiedziałam spokojnie i udawałam, że nie było. Potem jednak ogier czując presję wędzidła przystanął i lekkie wspięcie się. Łydka do przodu i znów baranek. Potem dąb, już mocniejszy. No to bat - oddanie na bata. Jeszcze raz. Ruszenie kłusem i mocno do przodu, nie pozwalam ogierowi się obijać. Zrobiliśmy jedno okrążenie, drugie już kończyliśmy, gdy ogier stwierdził, że będzie wywozić do bramki. Mocno wykręciłam mu łeb w drugą stronę, zadziałałam łydkami - wspięcie się, potem wyskok i lądowanie. Nie odpuściłam, więc znowu. Bat - bryknięcie. Nie dałam wodzy - wspięcie się. Tym razem Avanious już się nie bawił. Wspiął się wysoko, czułam jak lekko przeważa go do tyłu.
-Ooo nie kochany, tak się nie bawimy. - Powiedziałam biorąc wodze w jedną rękę i już zupełnie niedelikatnie użyłam bata na zadzie siwego. Ogier skoczył do przodu, zagalopował, następnie posłusznie zwolnił do kłusa. - O tak, tak masz chodzić - Powiedziałam, gdy Oldenburg przestał stawiać opór, ładnie wyjeżdżać narożniki i się słuchać. Jeździliśmy po dużym okręgu, od czasu do czasu przejeżdżając przez drążki, zmieniając kierunki, robiąc mniejsze wolty czy przejścia. Nagle konik stał się grzeczny. No, może jeszcze nieco nieczuły, ale przynajmniej nie buntował się przy każdym kroku. Po 15 minutach pracy w kłusie był już cały mokry, więc do stępa, chwila wytchnienia. Podjechałam do bramki, gdzie stała Noj.
-No proszę, niezłe ziółko, co? - Powiedziała patrząc na moją zapewne purpurową twarz.
-Taki małpiszon, jakich mało ostatnio - Odparłam. - Do pchania, a jak chcesz czegoś wymagać to sama widziałaś: brykać ile wlezie, zagryźć wędzidło i sajonara. - Wyliczałam dalej
-No małpiszon, małpiszon...Ale tą ostatnią świecę strzelił Ci niezłą, co? - Stwierdziła raczej niz zapytała
-No... Chyba się za niego wezmę, bo ma potencjał, szanuje drągi i ogólnie wydaje się fajny, tylko uparty i bez respektu. - Powiedziałam klepiąc konia, który sam z siebie ustawił łepetynkę jak należy.
-Róbta co chceta, tylko mi tu nikogo nie zabij, w tym siebie i jego - Odparła, po czym pogoniła nas do stępa. Posłuchałam jej, postępowałam z Avanem trochę, powyginałam go i czas na galop. Dziś mało, ale trzeba dokończyć to, co się zaczęło. Pozbierałam wodze do kupy i łydka - lekki przysiad na zadzie i uniesienie przodu. Od razu bat i mocno do przodu. Ściągamy łeb w dół i zajmujemy siwego ćwiczeniami, bo nuda prowokuje do buntu. Gdy kłus mieliśmy ogarnięty usiadłam w siodło i mocnymi pomocami wepchnęłam ogra w galop. Oldenburg zagalopował, lekko podrzucił zadem i potem szedł ładnym, mocno bujającym chodem. Nie był on najwygodniejszy, ale na pewno efektowny. Dwa okrążenia w prawo, do kłusa. Pochwała,zmiana kierunku przez przekątną i po chwili kłusa zagalopowanie. Ogier wykonał duży sus do przodu i ruszył okrągłym, kołyszącym galopem, z głową trzymaną nisko. Czasem próbował a to napierać, a to uciekać od wędzidła, jednak w końcu odpuścił, będąc zupełnie zamkniętym w pomocach. Poklepałam go po mokrej już kompletnie szyi i do kłusa.
Av chciał wyciągnąć wodze, jednak nie dałam mu, na co już chciał się buntować. Mocna łydka do przodu i jedziemy na drągi. Spokojnie, na luzie. W drugą stronę - również bez problemu. No to na cavaletti. Siwy już się napalał, ale przytrzymałam go, uspokoiłam i dopiero najechałam. Nogi podnoszone bardzo wysoko, łeb niżej, grzbiet pracuje, koń myślący i żujący wędzidło. Pochwaliłam i z drugiej strony. Ładnie, na czysto. Jeszcze po razie na stronę i do stępa. Luźna wodza, dajemy koniu cuksa i wysychamy.
-Nie wiem jak ty, ale ja w nim coś widzę - Stwierdziłam przejeżdżając obok Nojki.
-No może, każdy koń w SC ma w sobie "coś" - Uśmiechnęła się, po czym podleciała do nas Dei prosząca o szybką pomoc, więc zostawiono mnie samą z siwym.
-Oj małpiszon z Ciebie Av, małpiszon... - Powiedziałam klepiąc z przejęciem międlącego wędzidło ogiera. Postępowaliśmy jeszcze z 10 minut i idziemy do stajni.

Zatrzymaliśmy się przed, gdzie zeskoczyłam na ziemię i podciągnęłam strzemiona, następnie powędrowaliśmy przed boks. Zdjęłam buntownikowi siodło, ochraniacze i ogłowie, założyłam kantar i zaprowadziłam na myjkę. Dokładnie zlałam i umyłam mu nogi, po czym odstawiłam do boksu, dając przy okazji parę marchewek. Ponieważ robiło się późno szybko odniosłam wszystko na miejsce i pojechałam do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Avanious [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare