Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
oollaa12 Pensjonariusz
|
Wysłany:
Czw 21:37, 08 Mar 2012 |
|
|
Dołączył: 29 Sty 2012
Posty: 66 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
|
Dzisiaj wstałam wcześnie rano, aby potrenować z Autumn. Dzisiaj Złota będzie miała wielki dzień - przyjęcie wędzidła. Najpierw udałam się na ujeżdżalnie w celu ułożenia jakiś drągów jeśli próba z wędzidłem się powiedzie. Ustawiłam drągi na stęp, kłus i galop, aby w czasie treningu nie łazić w tą i z powrotem, i klacz rozpraszać. Po kilku minutach wymierzyłam odległości i poszłam do stajni. Klacz stała w boksie z głową wyciągniętą przez "okienko" (czyli kratkę ). Gdy weszłam do stajni Złota skierowała uszy w moją stronę. Podeszłam do niej i pogłaskałam ją. Klacz lekko przymknęła oczy. Dałam jej cuksa i poszłam po sprzęt. Na pierwsze ogłowie wybrałam ogłowie z nachrapnikiem polskim. Zamieniłam wędzidło na smakowe, aby Autumn zachęcił zapach i smak. Potem wzięłam, ze sobą kantar, uwiąz, owijki, szczotki i lonże. Dzisiaj pracowałyśmy bez pasa, bo klaczka nie miał jakoś wymyślnie pracować szyją i zadem, lecz chodziło mi głownie o przyjęcie wędzidła. Poszłam do stajni. Klacz już mnie wypatrywała. Poklepałam ją i delikatnie pogładziłam po ganaszu. Czas było wyczyścić klacz. Była dziś w miarę czysta, więc nie zeszło mi dużo czasu. Klacz jak zwykle stała grzecznie. Widać było, że lubi czyszczenie. Przejechałam ręką pod brzuchem, by sprawdzić czy klacz nie ma zaklejek. "Wykryłam" jeszcze kilka więc szybko je wyczyściłam. Potem wzięłam się za kopyta. Złota grzecznie je podawała. Gdy wszystkie kopyta były wyczyszczone założyłam klaczy kantar i przypięłam lonże. a ramię założyłam sobie ogłowie. Złota od razu zaczęła "wąchać". Gdy byłyśmy już na hali puściłam klacz stępem na duże koło. Szła spokojnie. Uszy miała skierowane do przodu. było to oznaką skupienia. Po kilku minutach zatrzymałam klacz i poszłam po ogłowie, które zawiesiłam na stojaku. Dałam klaczy go powąchać. Zaczęła lizać. Najpierw założyłam kantar na szyję. Potem delikatnie założyłam wodze. Wsadziłam klaczy palca do buzi i lekko naciskałam na dziąsła. Klacz na początku nie wiedziała o co chodzi. Po pewnym czasie otworzyła buzie. Poklepałam klacz i dałam jej cukierka. Znów puściłam klacz stępem, a ogłowie miałam na ramieniu. Po kilku okrążeniach przywołałam klacz do siebie. Znów powtórzyłam ćwiczenie z naciskiem na dziąsła, ale tym razem, gdy klacz otworzyła buzie włożyłam klaczy wędzidło do buzi, uważając, aby nie "puknąć" w zęby, bo klacz by się zraziła. Klacz nie miała nic przeciwko. Poklepałam ją. Na początku zaczęła żuć wędzidło, ale za chwilę się uspokoiła. Zaczęłam zapinać paski, najpierw podgardle, a dopiero potem nachrapnik. Następnie zawiązałam wodze, aby nie spadły na ziemię podczas jazdy. Przepięłam lonże do ogłowia, a kantar odpięłam.
Puściłam klacz stępem i zacmokałam, aby przeszła do kłusa. Klacz nie skupiała się na jeździe tylko na wędzidle, więc lekko machnęłam bacikiem i zacmokałam. Klacz przeszła do kłusa. Na początku trochę pędziła, więc zaczęłam ją delikatnie zwalniać. Klacz szła dobrym tempem więc popuściłam lonże, aby Jesienna kłusowała po większym kole. Po kilku minutach zmieniłam klaczy kierunek i znów zacmokałam, aby klacz zakłusowała. Tym razem reakcja była natychmiastowa.
***
Za chwilę klacz już galopowała naokoło mnie. Prezentowała się pięknie i wcale nie zwracała uwagi na wędzidło. Za chwilkę zwolniłam klacz do stepa i zmieniłam jej kierunek. Tym razem na zagalopowanie musiałam czekać z pięć minut, bo Jesień jedynie się rozpędzała w kłusie, a nie przechodziła do galopu. Dopiero cmoknięcie i "strzelenie z bata" dały jakieś efekty. Widocznie Złota była już zmęczona. Klacz galopowała jeszcze kilka okrążeń. Potem zwolniłam ją do stępa. Podeszłam do klaczy poklepałam ją i zaczęłyśmy stępować po całej hali. Klacz wyraźnie się spociła. Jej oddech był przyspieszony. Po piętnastu minutach sprawdziłam czy klacz oddycha już rytmicznie. Oddech był jeszcze trochę przyspieszony więc postępowałyśmy jeszcze pięć minut. Potem poszłyśmy do stajni. Najpierw zdjęłam klaczy owijki. Następnie odpięłam paski, przysunęłam bliżej wodze i delikatnie zaczęłam wyjmować klaczy wędzidło. Klacz chętnie oddała wędzidło, a potem dostała od groma cukierków. Poklepałam klacz i odniosłam sprzęt. Miałam jeszcze bardzo dużo czasu więc postanowiłam zostać jeszcze z klaczą. Zaplotłam jej siateczkę, a potem dobieranego na ogonie. Następnie postanowiłam klaczy zrobić masaż T-Touch. Zaczęłam krążyć małe kółka, zgodnie z ruchem zegara, najpierw od "końca" szyi, aż do uszu. Czułam pod palcami jak Autumn rozluźnia mięśnie. Odciążyła biodro i przymknęła oczy. Jeszcze kilkanaście minut robiłam klaczy masaż, nie mogąc odejść od klaczy. Wreszcie przełamałam się. Lekko pogładziłam klacz i wyszłam z boksu. Już czas do domu. :c
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|