Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Trening ujeżdżeniowy (ćwiczenia na rozluźnienie) by Av.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Bounty K [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lama
Pensjonariusz
PostWysłany: Wto 12:46, 08 Kwi 2014 Powrót do góry


Dołączył: 03 Maj 2013

Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

I cały czas było tak pięknie na dworze. Trzeba korzystać z takiej pięknej pogody! Im więcej będziemy jeszcze jeździć na świeżym powietrzu tym później trafimy z powrotem do hali, gdzie będziemy przecież musieli dusić się całą zimę.. dlatego korzystając z tak wspaniałej okazji postanowiłam przyjechać do moich ogierzastych i wziąć ich na trening ujeżdżeniowy, na dwór, na czworobok. Dla Bountyego zaplanowałam trening z ćwiczeniami rozluźniającymi. Jako iż nie miał nigdy problemu z rozluźnieniem stwierdziłam, że przyszła najwyższa pora jeszcze bardziej dopracować tą jego dobrą stronę. Po odpoczynku poobiednim zabrałam go na ganek przed stajnią i zabrałam się za szorowanie jego brudnej sierści. Po całkowitym ogarnięciu czyszczenia Bountyego ubrałam go odpowiednio na trening: ujeżdżeniowe ochraniacze, futerkowe kaloszki, czaprak, futerko pod siodło, siodło ujeżdżeniowe oraz ogłowie angielskie z wędzidłem z zabawką. Na grzbiet zarzuciłam mu derkę gdyż z dnia na dzień robiło się coraz zimniej, a wiał dodatkowo bardzo nieprzyjemny wiatr. Ze schodków wsiadłam na kasztana i wyruszyliśmy na piętnastominutowy spacer do lasu.

Gdy znaleźliśmy się już przy czworoboku podpięłam mocniej popręg i zdjęłam z jego grzbietu derkę, którą powiesiłam na jakimś płotku czy czymś innym. Na sam dobry początek jak zwykle wykonaliśmy parę energicznych okrążeń od zewnątrz czworoboku na całkowicie luźnych wodzach, w obie strony tak aby ogier mógł na początku rozruszać zesztywniałe mięśnie. Później po wjeździe do środka zabraliśmy się za wykonywanie pierwszego ćwiczenia na rozgrzewkę. Jeżdżąc po elipsie jechaliśmy energicznym kłusem wzdłuż długich ścian owalu, zwalniając wyraźnie do wolnego kłusa, rozpoczynając wtedy jazdę po łuku po obu stronach elipsy. To ćwiczenie powtórzyliśmy trzykrotnie na każdą rękę. Ćwiczenie to miało na celu spowodowanie, że Bounty będzie "zasłuchany" w moje pomoce i zacznie nieść mnie sam, krocząc elastycznymi, kołyszącymi luźno krokami. Nagrodziłam go poklepaniem w szyję i mogliśmy przejść do kolejnego zadania. Tym razem rozpoczynamy jazdę na prawą rękę anglezowanym kłusem, zmieniając kierunek półwoltą w literce B, wracając na ścianę w literce M. W literce C rozpoczynaliśmy piętnastometrowe koło. Następną półwoltę wykonaliśmy w literce E, wracając na ścianę w literce H. W literce C ponownie wykonaliśmy piętnastometrowe koło. Pracowaliśmy tak około dobrych dziesięciu minut aż ćwiczenie nie zaczęło wychodzić nam perfekcyjnie. Byłam bardzo zadowolona z młodego, tak, że w nagrodę przeszliśmy do luźnego stępa na luźnych wodzach. Ostatnim ćwiczeniem w dzisiejszej rozgrzewce było ćwiczenie z zatrzymaniami. Rozpoczęliśmy jazdę od energicznego stępa roboczego dookoła czworoboku (ale w środku niego). Wykonaliśmy zatrzymanie w literce A i dla treningu pozostaliśmy w bezruchu około sześciu sekund. Ruszyliśmy ze stój kłusem roboczym i pojechaliśmy dwa pełne okrążenia, zatrzymując się ponownie w literce A na sześć sekund. Po ruszeniu zagalopowaliśmy płynnie i wykonaliśmy dwudziestometrowe koło zatrzymując się znowu w literce A. Pierwszy raz nie wyszedł idealnie dlatego powtórzyliśmy to ćwiczenie na obie ręce tak długo aż nie poczułam, że kasztan zrobił się bardziej posłuszny i gibki.

Po przerwie wstępie mogliśmy zacząć wreszcie trening właściwy - ćwiczenia na większe rozluźnienie. Rozpoczęliśmy od prostego zadania z przejściami. Jadąc stępem dookoła czworoboku, starałam się go utrzymywać w miarę prosto. Po około dziesięciu krokach stępa przeszliśmy do bardzo wolnego kłusa. Kłus trwał nie więcej niż pięć kroków po czym przeszliśmy z powrotem do stępa roboczego. Wykonywaliśmy takie przejścia przez trzy okrążenia, po czym zmieniliśmy kierunek i powtarzaliśmy wszystko znowu przez trzy okrążenia. Bardzo wolny kłus połączony z przejściami do stępa działa rozluźniająco na całego konia. Następnie wykonaliśmy ćwiczenie, które wcale nie było nam obce - zgięcia i kontrzgięcia. Jechaliśmy dookoła czworoboku stępem roboczym na lewą rękę, nie wyjeżdżając narożników, a prowadziłam konia po owalu z dwiema prostymi wzdłuż długich ścian. Na początku długiej ściany poprosiłam konia o kilka kroków w pozycji gdzie głowę miał zgiętą do zewnątrz. Wyprostowałam później jego szyję na dwa kroki utrzymując stałe tempo. Następnie poprosiłam go o zgięcie do wewnątrz tak aby zginała się sama głowa. Wyprostowanie wykonałam tuż przy zakręcie na ścianę, przez zakręt utrzymywałam kasztana prostego. Wykonaliśmy to ćwiczenie jeszcze raz, a później dwa razy na drugą rękę. Trzecim ćwiczeniem była jazda po ósemce połączona z cofaniem. Rozpoczęliśmy od roboczego stępa na prawą rękę. W literce C skręciliśmy w prawo na linię środkową. W literce X zatrzymaliśmy się, równo. Rozpoczęliśmy cofanie po kolne o średnicy ośmiu metrów w lewo. Wiem, że to było dość trudne wyzwanie dla tak młodego konia, ale miałam cichą nadzieję, że uda nam się w kocu wykonać to ćwiczenie dostatecznie dobrze. Po jednym kole ponownie zatrzymaliśmy się w literce X. Rozpoczęliśmy teraz cofanie po kole o średnicy ośmiu metrów w prawo. Po kolejnym kole zatrzymaliśmy się znowu w puncie X. Cóż, nie było idealnie, ale właśnie tego się spodziewałam. Powtórzyliśmy jeszcze raz i jeszcze raz, a później na drugą rękę gdzie wystarczyły już tylko dwa powtórzenia. Cofanie wywołuje u konia kołyszący ruch i rozluźnia lędźwiowy odcinek kręgosłupa konia. Uczy go również wykraczania tylnymi nogami pod tułów, co jest umiejętnością konieczną w uzyskaniu pozycji zebrania. To ćwiczenie łączy zginanie boczne z cofaniem, co wpływa korzystnie na uaktywnianie i wyraźniejsze zginanie tylnych kończyn.

Dzisiejszy trening zakończyliśmy już, galop wcale nie był nam dzisiaj tak bardzo potrzebny. Osobiście sam trening uważałam za bardzo udany! Zakryłam grzbiet ogiera derką, poluźniłam popręg i mogliśmy pojechać do lasku na dłuższy spacer. Jak zwykle po trzydziestu minutach wróciliśmy do stajni. Na ganku przed stajnią zsiadłam z kasztana, rozsiodłałam go, zdjęłam mu ochraniacze z nóg, a następnie zaprowadziłam na krytą myjkę gdzie zlałam mu letnią wodą nogi. Po wymasowaniu ich wykonałam jak zwykle ćwiczenia rozciągające na nogi oraz szyję. Po ostawieniu go do boksu zdjęłam mu ogłowie i nagrodziłam go marchewkami oraz klepaniem. A jak już wysechł zdjęłam z niego derkę, a potem zgrzebłem rozczyściłam sklejoną sierść.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Bounty K [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare