Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dirnu Pensjonariusz
|
Wysłany:
Wto 20:54, 25 Cze 2013 |
|
|
Dołączył: 12 Cze 2013
Posty: 200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
ZAJEŻDŻANIE - PRZYZWYCZAJANIE DO SIODŁA, CIĘŻARU NA GRZBIECIE
Mniejwięcej co kilka dni James starał się przyjeżdżać, by brać siwka na spacery z siodłem, z ogłowiem na łbie. Mężczyzna przyjechał po to i dzisiaj... Koń był w lepszej kondycji, trzeba było próbować już wsiadać... Albo raczej przyzwyczajać do ciężaru na grzbiecie.
James zagwizdał, wchodząc do stajni. W ten sposób zawsze zwracał na siebie uwagę andaluza. Siwek reagował na ludzi już trochę spokojniej. Wobec Jamesa był już bardziej ufny. Ogier zarżał cicho na powitanie, częstując się z jego płaskiej dłoni smakołykiem. Mężczyzna delikatnie pogładził chrapy szaraka. Wspólna praca trochę ich zbliżyła... James dopiął ogierzastemu uwiąz, otworzył przed nim drzwiczki boksu i poprowadził szarego na myjkę. Tam andaluza uwiązał i wziął się za czyszczenie. Mógł dość spokojnie wyczyścić całego konia, bo ten już się przyzwyczaił, mniej denerwował... Violent nadal patrzał na wszystkie jego ruchy, kontrolował. Trudno było zwalczyć w nim tę niechęć do ludzi. Mężczyzna zostawił go na chwilę samego, bo musiał iść po sprzęt. Wziął siodło, ogłowie, czaprak. Niedługo miał zamiar przyzwyczaić go do ochraniaczy czy owijek. Nie słyszał, żeby ogier miał z nimi wcześniej styczność... Zobaczy następnym razem. Przez chwilę przed siodłaniem masował skórę na karku ogiera, uspokajając go technikami TTouch. Opowiadał mu przy tym szeptem swój dzisiejszy dzień. Siwy cały czas miał skierowane w jego stronę jedno ucho, próbując zapewne zrozumieć słowa. Ułożył na grzbiecie szaraka czaprak, podsunął go pod linię włosa, wygładził. Na to siodło. Przy zakładaniu go szeptał nadal uspokajająco, ogier stał spokojnie. James w tym czasie dopiął popręg. Dziś mógł już to zrobić normalnie - tak by siodło nie spadło, nie przekręcało się pod jeźdźcem... Poklepał lekko szyję andaluza. Przeniósł kantar na szyję ogiera, by założyć mu ogłowie. Prawą ręką trzymał nagłówek, lewą wędzidło. Ogier przyjął wędzidło z lekkim wahaniem. James zdjął mu kantar, położył wodze na karku. Nieco wydłużył strzemiona.
Wziął ogiera na round pen. Ostatnio ćwiczą tylko tutaj... Gdzieś na lonżowniku stoi oparte krzesełko. James dziś nie przypina do ogłowia lonży, tylko zwija wodze, bierze bacik. W stępie prowadzi ogiera po lonżowniku. Czasami andaluz schodzi z koła jeszcze niewyuczony chodzenia tylko po nim. Z dwa, trzy kółeczka stępu na rozgrzeweczkę i James pospiesza ogiera do nieco bardziej wyciągniętego chodu, to jeszcze nie kłus, ale trochę ożywia ćwiczenie i nie pozwala siwkowi przysypiać przy pracy. Po kółku znów zwalnia go do wolniejszego stępa i powtarza to przez kolejne dwa kółka - taka rozgrzewka, można by rzec. Potem James pospiesza go w kłus. Ogiera idzie pod siodłem dość spokojnie, tylko co jakiś czas odwracając łeb w stronę dziwnego czegoś na grzbiecie... Po kilku takich lonżach po prostu się do niego przyzwyczaił. Idzie ładnym, wyciągniętym kłusem. Nadawałby się pewnie na ujeżdżeniowca... Do tego dość fajnie zaokrągla szyję. Mężczyzna trochę żałuje, że to nie jego sport i w ogóle się na tym nie zna - mógłby wtedy trochę rozruszać ogra w tym kierunku. A tak to tylko ewentualne lonże, skoki czy cross, tereny. Bo rajdowcem raczej nie zostanie. Oczywiście to wszystko po zajeżdżeniu... Violent w czasie jego rozmyślań nieco skraca krok, przechodząc w nieco bardziej robocze, mniej eleganckie tempo. James pospiesza go lekko i trzyma w wyciągniętym kłusie przez cztery kółka. Storm parska cicho, bo chciałby trochę się polenić. Znudzony tymi lonżami... Ale co zrobisz? Na razie nie masz jak mu urozmaicić treningów. Na jedno kółko pozwala siwkowi zagalopować, żeby chłop trochę spuścił z siebie energię. Potem stopniowo schodzą do stępa. Najpierw trzy kółeczka kłusa ze stopniowym skracaniem kroku, a potem stęp jeszcze przez trzy wolty. Boki siwka unoszą się miarowo. Nie jest do końca wymęczony, ale też nie jest w pełni sił. Mężczyzna odkłada bacik na bok. Ogier zatrzymuje się, obserwując go. James podchodzi do niego, unikając jego wzroku. Z lekkim uśmiechem delikatnie gładzi szyję Storma.
-Bądź teraz spokojny, dobrze?
Przemawia uspokajającym, ciepłym głosem. Koń jest odprężony. James przechodzi rękami do gładzenia jego boków. Nacisnął rękami na siodło ogiera. Stopniowo zwiększał ciężar na grzbiecie Violenta... Oczywiście na tyle, na ile miał siły w rękach. Ogier odwrócił w jego stronę łeb, obserwując go czujnie. Nie reagował negatywnie, ale wykazywał zainteresowanie. Zastanawiał się pewnie, co też ten człowiek wyprawia.
-Dobrze. - nagrodził go James.
W końcu zniósł to spokojnie i miał to dobrze kojarzyć. Nieco wydłużył lewe strzemię. Pogładził jeszcze raz bok ogiera, włożył w strzemię lewą stopę, najpierw delikatnie oparł na niej ciężar, pochylając się. Ogier pod jego naporem ustąpił nieco na bok. Mężczyzna w tym czasie uniósł się na lewej nodze, brzuch kładąc na siodle i gładził prawy bok zdziwionego ogiera. Siwek trącił go lekko. Jego spojrzenie jasno mówiło: oszalałeś? Niedługo James mu pokaże treningi innych koni pod siodłem, żeby wiedział co go czeka. Siwy ufał mu na tyle, że nie uznał tego pakowania się w siodło za coś złego. James powoli opuścił się na ziemię. Nagrodził siwka smakołykiem i mocnym wygłaskaniem. Potem idą kilka kroków po round penie i mężczyzna znów kładzie się brzuchem w siodle. Stopniowo przyzwyczaja go do ciężaru na grzbiecie - na razie na kilka minut, potem na dłużej. Powtarza ćwiczenie jeszcze dwa razy, nagradzając siwka sowicie za prawidłowe reakcje i prowadzi go do stajni. Ale najpierw oczywiście spacerek na rozstępowanie. Przy tym znów do niego przemawia - jest przy tym ogierze po prostu dość gadatliwy.
Na myjce zabiera się najpierw za zdjęcie ogłowia. Układa je na ławeczce - odniesie je, kiedy andaluz będzie już siedział w boksie. Potem luzuje, odpina popręg. Przenosi przez grzbiet siwka siodło, czaprak. Potem zgrzebłem rozczesuje grzywę i ogon ogiera. Zapomniał o tym kompletnie przed treningiem... Usuwa z sierści sklejki, kurz. Poprawia jeszcze miękką szczotką. Ogier nie jest zbyt brudny - gorzej było przed treningiem. Potem James poświęca jeszcze chwilę na masowanie szyi, boków i częściowo brzucha ogiera. To jakiś jego sposób na odczulanie na ręce... Siwek trafia do boksu spokojny, w żłobie czeka na jego uwagę jabłko, a mężczyzna czyści sprzęt i odstawia go na miejsce. Jakiś czas potem słychać silnik harleya odjeżdżającego ze SC.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|