Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Zabiegi i inne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Ruffian's Pride [*] / Wizyty weterynarza i kowala
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sayuri
Właściciel Stajni
PostWysłany: Wto 19:57, 14 Gru 2010 Powrót do góry


Dołączył: 02 Lut 2010

Posty: 498
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Koń: Ruffian's Pride
Właściciel: Sayuri&Arryj
Masażysta: Skrzydlata
Cas trwania: 7 dni

Dzień 1.:
Poprosiłam Say, aby przytrzymała karą na uwiązie. Zaczęliśmy od zaznajomienia się z dotykiem. Na dzisiaj zaplanowałam Mglistą Panterę oraz Łapę Niedźwiedzia.
Klacz była bardzo spięta, co chwilę uderzała nie spokojnie przednimi nogami o ściółkę w boksie i kuliła nerwowo uszy.
Położyłam rękę na jej szyi unikając zębów i przyłożyłam ją mocniej w miejscu opuszków palców i krawędzi dłoni przy nadgarstku. Ruchami przeciwnymi do ruchu wskazówek zegara szłam powoli po szyi klaczy, potem łopatkach, przednich nogach, grzbiecie, brzuchu, zadzie i tylnych nogach. Ruffian rozluźniła się tylko nie co na grzbiecie. Reszta pozostawała dość mocno spięta. Sesję zakończyłam delikatnymi ruchami "machania" co rozluźniło nie co mięśnie zadu. Klacz nadal nerwowo na mnie reagowała, niekiedy próbowała mnie kopnąć.

Dzień 2.:
Dzisiaj również klacz była przytrzymywana przez właścicielkę. Sesja rozpoczęta nieprzyjemnym uszczypnięciem przez zębiska klaczy.
Masaż Mglistej Pantery przychodził mi z coraz większą łatwością. Klacz zaczynała nie co się rozluźniać, lecz wystarczyło przejść na jej drugą stronę, a znowu jej mięśnie napinały się.
Łapa Niedźwiedzia nie co bardziej zaczynała działać, klacz przez chwile rozluźniła uszy i opuściła nie co łeb.

Dzień 3.:
Klacz przytrzymywana przez Say. Dziś, o mały włos, a zostałabym skopana.
Zaczęłam Mglistą Panterą. Ruffian zaczynała rozluźniać nawet szyję, łopatki i uda. Przez chwilę trzymała nie co niżej głowę. Przejście na drugą stronę nie co ja spięło, ale było to już nie co mniej niż wczoraj.
Łapa Niedźwiedzia działała na nia uspokajająco przez chwilę, którą Say wykorzystywała, aby bez problemu pogładzić konia po głowie i nozdrzach. Głowa jednak pozostawała zbyt wysoko, jak na konia.

Dzień 4.:
Koń trzymany na uwiązie. Wiedziałam już jak unikać kontaktu z zębami i kopytami.
Mglista Pantera powodowała u klaczy rozluźnienie na dłuższą chwilę. Ruffian opuszczała łeb do poziomu klatki piersiowej człowieka, rozluźniała uszy i łopatki. Raz nawet westchnęła głębiej, po czym uznała, że coś jest nie tak i poderwała łeb do góry. Przeszłam na drugą stronę, tym razem jednak nie uspokoiła się do takiego stopnia.
Zakończenie Niedźwiedzią Łapą zdenerwowało Ruff, która już prawie zadębowała w boksie – miała zły dzień.

Dzień 5.:
Klaczka dalej na uwiązie. Była dość nerwowa (w każdym razie bardziej, niż ostatnio), a Mglista Pantera uspokoiła ją i wyciszyła. Oczywiście spięła się jak przeszłam na drugą stronę, ale bywało wcześniej gorzej. Po Mglistej Ruff dała się pogładzić po uszach, była spokojna i nie do poznania, ale tylko przez chwilę.
Po raz kolejny rozluźniła się po Machnięciu Niedźwiedzią Łapą, westchnęła cicho i wyrwała się z zapomnienia z ostrym podrzuceniem łbem i machnięciem przednią noga daleko do przodu.

Dzień 6.:
Klacz na uwiązie. Kręciła się niemiłosiernie, przez co zostałam dwa razy podeptana. Masaż nie dał oczekiwanych efektów tego dnia, chociaż Machnięcie Łapą skupiło jej uwagę i przestała chodzić.

Dzień 7.:
Klacz cały czas na uwiązie. Dzisiaj dała trochę za wygraną i po dłuższej sesji Mglistej i Machnięciu pozostała rozluźniona na tyle, że zanim wróciła na biegalnię szła bardzo spokojnie, wyciszona.
Do czegoś doszliśmy.

Podsumowanie: Klaczy pomoże masaż, ale musiał by trwać dłużej – klacz musiałaby się jeszcze trochę oswoić ze mną, abym mogła ją masować bez przeszkód. Dodatkowo polecałabym masować ją koniuszkami palców lub zgrzebłem do masażu okrężnymi ruchami w stronę przeciwną do wskazówek zegara, oczywiście starać się z różnym naciskiem i dopasować się tak do klaczy, aby to jej pasował nacisk. Przydało by się trochę melisy i rumianku do paszy, niewielką ilość.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.deandrei.fora.pl Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Ruffian's Pride [*] / Wizyty weterynarza i kowala Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare