Home
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Av. Pensjonariusz
|
Wysłany:
Sob 16:22, 13 Sie 2011 |
|
|
Dołączył: 29 Mar 2010
Posty: 367 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Gdy zajęłam się Havanną, poszłam do Harnasia - drugiego konia Av. Starałam się sprawnie wszystko zrobić, bo czekał nas jeszcze wyjazd do kowalni.
Obejrzałam więc całego konia w celu wykrycia jakichkolwiek skaleczeń, urazów, obić itp. Na nodze koń miał małe skaleczenie, więc polałam je spirytusem salicylowym. Przetarłam je wacikiem i przeszłam do kolejnego etapu badania. Sprawdziłam wszystkie parametry konia. Temperatura wynosiła 37,8*C, tętno 29/min, oddechy 12/min, puls 39/min. Później sprawdziłam stan śluzówek i nawodnienia konia. Wszystko było w normie.
Następnie zaszczepiłam i odrobaczyłam konia. Wałach przez cały czas stał spokojnie, co mnie zadowoliło.
Potem schowałam cały sprzęt i zaczęłam masować wałach. Palcami robiłam małe kółka na całym ciele. Wałach zaczął się rozluźniać po 15 minutach masażu. Najdłużej jak zwykle masowałam nogi. Gdy minęło 40 minut, skończyłam zabieg i wyszłam z boksu. Szybko wszystko spakowałam i poprosiłam Av, by przygotowała przyczepę na konia. Jako że miałam podkuć go na gorąco, trzeba było pojechać do kowalni, gdzie miałam piec i specjalne przyrządy do tego zabiegu.
Po kilkunastu minutach wyjechałyśmy z Deandrei, a po chwili byliśmy na miejscu. Wyprowadziłyśmy Harnasia i ulokowałyśmy się w odpowiednim miejscu. Moi pomocnicy trzymali mocno konia, a Av go głaskała. Ja w tym czasie rozgrzałam piec i zaczęłam ogrzewać podkowę. Potem przyłożyłam ją do kopyta konia i zaczęłam ją profilować. Gdy wszystko było gotowe, włożyłam podkowę do zimnej wody. Przybiłam podkowę do kopyta konia. Podobnie postąpiłam z resztą nóg. Najwięcej problemu było z prawą przednią nogą, którą podkuwałam ostatnią. Harnaś widocznie poirytowany całym zajściem, stwierdził, że już najwyższy czas sobie pójść. Pozwoliłam więc mu przez chwilę ochłonąć i dopiero po pięciu minutach wznowiłam zabieg. Gdy wszystkie podkowy były na miejscach, przeszłam się z koniem, żeby zobaczyć czy dobrze leżą. Potem jeszcze raz wszystko sprawdziłam i pozwoliłam Av zapakować konia na przyczepę.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|